Dominique Strauss-Kahn otwarcie przyznawał, że prowadzi „bujne życie towarzyskie”. Nie unikał prostytutek ani przelotnych romansików. Teraz za to płaci. Ledwo oczyszczono go z zarzutów o wykorzystanie nowojorskiej pokojówki, a już oskarża się go o sutenerstwo i sprzeniewierzanie pieniędzy na orgie. Był szef MFW został właśnie zatrzymany z tego powodu przez francuską policję. W areszcie spędzi 48 godzin i będzie musiał odpowiedzieć na naprawdę wiele pytań...
Na komisariacie w Lille Strauss-Kahn pojawił się koło godz. 9 rano. Czeka go długie przesłuchanie, ponieważ afera, w którą się uwikłał, jest jednym z największych skandali ostatnich lat we Francji.
W zeszłym roku we francuskich mediach pojawiły się informacje o zatrzymaniu grupy sutenerów, którzy mieli dostarczać prostytutki gościom luksusowego Hotelu Carlton w Lille. Szybko okazało się, że alfonsami byli lokalni biznesmeni i szef miejscowej policji, a ich klientami – znani politycy. Jeden z nich to Dominique Strauss-Kahn.
Na początku zeszłego roku był on jeszcze bardzo potężną osobą. Szefował Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu, ale miał też spore szanse na wygranie wyborów prezydenckich we Francji. Nic więc dziwnego, że wiele osób chciało być jak najbliżej niego. Znajomi z Hotelu Carlton odwiedzali go często w Paryżu, Wiedniu, Madrycie, a nawet Waszyngtonie. Za każdym razem zabierali ze sobą grupę prostytutek. A potem działo się to, co Strauss-Kahn tak bardzo lubił.
Dziś prawnik polityka przyznaje, że jego klient brał udział w orgiach (francuska prasa nazywa je "libertyńskimi wieczorami"). Miał jednak nie wiedzieć, że uprawia seks z prostytutkami. - Łatwo sobie wyobrazić, że na takich przyjęciach nie wszyscy są całkiem ubrani, a przecież trudno odróżnić nagą prostytutkę od jakiejkolwiek innej nagiej kobiety – upiera się mec. Henri Leclerc.
Francuskie prawo nie karze za korzystanie z usług prostytutek. Ale sytuacja Strauss-Kahna jest bardziej skomplikowana. Policja podejrzewa bowiem, że za seksualne zabawy polityka i jego znajomych płacono pieniędzmi należącymi do giganta budowlanego, Eiffage. David Roquet, jeden z uczestników orgii, był szefem filii tego konsorcjum. Teraz Strauss-Kahn może zostać oskarżony o współudział w defraudacjach i sutenerstwie.
Upadek
To nie pierwszy skandal seksualny wokół Francuza, którego czasem nazywa się „Nagrzanym Królikiem”. W zeszłym roku oskarżono go o zmuszenie siłą nowojorskiej pokojówki do seksu oralnego. Chociaż sąd w końcu odrzucił zarzuty o gwałt, Strauss-Kahn musiał zrezygnować ze swojej pozycji w MFW. Niedługo później dziennikarka Tristane Banon powiedziała mediom, że w 2003 roku polityk rzucił się na nią podczas wywiadu. Według prawa przestępstwo uległo przedawnieniu, ale publiczna kariera zdolnego ekonomisty legła w gruzach.
Jak to możliwe, że człowiek, który miał tak wiele, potrafił stracić to wszystko z takiego powodu? - Pamiętajmy, że gwałt – czy próba gwałtu – to nie jest akt seksualny, lecz akt przemocy – tłumaczy NaTemat.pl dr Anita Machaj, seksuolożka z poznańskiego Centrum Psychoterapii Integralnej. - To nie świadczy o popędzie, lecz o przekonaniu, że jest się ponad innymi, ponad normami, o władczej, narcystycznej osobowości. A jeśli do tego dochodzi nieumiejętność kontrolowania impulsów seksualnych, to może pojawić się tu nawet perwersja – dodaje.
- Niektórych mężczyzn podniecają sytuacje ryzykowne, prosty seks ich nie zaspokaja, czym wyższa stawka, tym większa pokusa. U niego musi to być bardzo nasilone, a hamulce widocznie słabo działają – mówi nam inny seksuolog, dr Krzysztof Bojar.
Na dobre i na złe?
W historii Strauss-Kahna najbardziej zadziwia jednak osoba jego żony, Anny Sinclair – słynnej dziennikarki, feministki i dziedziczki ogromnej fortuny. Gdy w maju zeszłego roku jej mąż został aresztowany z związku z rzekomym wykorzystaniem pokojówki, Sinclair zapłaciła 6 mln dol kaucji i wydała setki tysięcy na najlepszych prawników i apartament, w którym zamieszkała z niewiernym partnerem. Towarzyszyła mu przez cały czas. Wiedziała, że mąż ją zdradził, ale powtarzała dziennikarzom, że nie wierzy oskarżeniom o gwałt. Gdy przyjaciele próbowali przekonać ją, że nie powinna tolerować zachowania Dominique'a, po prostu zrywała z nimi kontakt. Podobnie postępowała zresztą w przeszłości.
- To jest chyba kwestia psychologicznego współuzależnienia, tak jak w przypadku partnerek alkoholików. Czasem takie kobiety nakładają sobie filtry poznawcze, nie dopuszczają do siebie pewnych informacji i odrzucają argumenty, że mogłyby żyć inaczej, bez upokorzenia. To jest niezależne od wykształcenia, klasy społecznej czy pozycji – twierdzi dr Machaj.