Zbrodnia Andersa Breivika już od wielu miesięcy nie daje o sobie zapomnieć. Teraz Norweg sprawia kolejne kłopoty. Władze boją się, że weźmie współwięźniów na zakładników, żeby uciec z zakładu karnego. Dlatego dla zamachowca - o ile trafi do więzienia - zostaną zatrudnieni specjalni "towarzysze".
Mamy do czynienia z kolejną odsłoną spektaklu z mordercą w roli głównej. Choć tym razem Norweg nie bierze w niej udziału bezpośrednio. Knut Bjarkeid, naczelnik więzienia, do którego Breivik miałby trafić woli dmuchać na zimne i zabezpieczyć się na każdą ewentualność. Jego zdaniem istnieje spore ryzyko, że norweski ekstremista weźmie w więzieniu zakładników.
Dodał, że w takim wypadku umieszczenie z Breivikiem w celi normalnych współwięźniów jest nie do zaakceptowania. Zatrudniony dla mordercy specjalny personel miałby przełamać samotność więźnia. Ma go socjalizować, trzymać z dala od "normalnych" więźniów, Breivik będzie mógł uprawiać z nimi sport lub wyzwać na partię szachów. Naczelnik nie przyznał, ile będzie kosztować takie zwiększenie poziomu bezpieczeństwa.
Zaznaczyć należy, że w Norwegii prawo zakazuje trzymania więźniów w absolutnym odosobnieniu przez długi okres czasu, gdyż jest to nadmiernie okrutna kara.
Nie wiadomo, czy Breivik zostanie zamknięty w więzieniu czy w szpitalu psychiatrycznym. Sąd nie zdecydował jeszcze o jego poczytalności. Do tej pory wydane zostały dwie przeczące sobie nawzajem ekspertyzy psychologów. Pięciu sędziów ma orzec w lipcu o niepoczytalności ekstremisty lub też skazaniu go na maksymalną w Norwegii karę 21 lat pozbawienia wolności. Taki wyrok mógłby zostać przedłużony na tyle czasu, ile zamachowiec będzie uważany za zagrożenie dla społeczeństwa.
Anders Breivik przyznał się do zabicia 77 osób w zamachu bombowym w Oslo i masakrze na wyspie Utoya, nie czuje się jednak winnym. Podczas procesu przyznawał, że były to środki "okrutne, ale konieczne". Miały powstrzymać "multikulturowy eksperyment" rządzącej Partii Pracy oraz "inwazję muzułmanów" na Norwegię i Europę.
Wiele środków ostrożności tworzonych wokół Breivika ma za zadanie uniknąć wzięcia przez niego zakładników. To byłby dla niego jedyny sposób, żeby przedrzeć się przez różne warstwy bezpieczeństwa, które ustanowione zostały pomiędzy nim, a wolnością
Knut Bjarkeid
naczelnik więzienia
Planujemy zorganizować profesjonalną społeczność wokół Breivika, pomóc w tym mają specjalnie zatrudnieni pracownicy - mówił Kurt Bjarkeid, naczelnik więzienia