logo
Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

ednym z najważniejszych dokumentów w z "szafy Kiszczaka" jest zobowiązanie do współpracy, podpisane przez Lecha Wałęsę. Datowane jest na 21 grudnia 1970 roku. Były prezydent zobowiązuje się do zachowania tajemnicy, współpracy z SB i przekazywania informacji na piśmie. Przyjmuje też pseudonim "Bolek". Nie wiadomo jednak, czy to autentyczny dokument, ponieważ podpis lidera "Solidarności" znacznie różni się od tego, który znamy dzisiaj.

REKLAMA
Zobowiązanie do współpracy
/ Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Jednym z najważniejszych dokumentów w z "szafy Kiszczaka" jest zobowiązanie do współpracy, podpisane przez Lecha Wałęsę. Datowane jest na 21 grudnia 1970 roku. Były prezydent zobowiązuje się do zachowania tajemnicy, współpracy z SB i przekazywania informacji na piśmie. Przyjmuje też pseudonim "Bolek". Nie wiadomo jednak, czy to autentyczny dokument, ponieważ podpis lidera "Solidarności" znacznie różni się od tego, który znamy dzisiaj.
Donosy
/ Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
W dokumentach udostępnionych przez IPN dziennikarzom i historykom są donosy podpisane pseudonimem "Bolek". W jednym z nich autor opisuje treść rozmów o polityce, które prowadził z kolegami. Informuje też, że postanowii nie angażować się w żadne wydarzenia polityczne.
Oryginały?
/ Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Prezes IPN Łukasz Kamiński zdecydował o ujawnieniu dokumentów znalezionych w domu Marii Kiszczak bez uprzedniego przeanalizowania ich przez grafologów. – Te materiały z lat 1970-1976 są dość kompletne, nie wydają się być fałszywkami – mówił w TVN24 Konrad Piasecki. Z kolei Tomasz Wołek przestrzegał, że w teczkach (na przykład materiałach gromadzonych na niego) często roi się od przekłamań i dezinformacji.
Pieniądze
/ Fot. facebook.com/Sławomir Cenckiewicz
Kolejnym dowodem na donosicielstwo Lecha Wałęsy ma być lista wypłat pieniężnych za współpracę. Na liście widnieją kwoty od 500 do 1500 złotych. Pierwsza wypłata pochodzi z 5 stycznia 1971 roku, ostatnia z 29 czerwca 1974 roku.
Rezygnacja z współpracy
/ Fot. Zrzut ekranu z twitter.com/JacekGadek
Z dokumentów wynika, że Lech Wałęsa wyraźnie dał SB do zrozumienia, że nie chce dłużej pracować 8 czerwca 1976 roku podczas rozmowy telefonicznej z funkcjonariuszem. Jej zdjęcie opublikował na Twitterze Jacek Gądek z Onetu. Wałęsa orzeka, że może przyjść na rozmowę tylko, jeśli dostanie oficjalne wezwanie na przesłuchanie. Funkcjonariusz zwraca uwagę na "aroganckie zachowanie" Wałęsy.
"Wybuchowy"
/ Fot. Zrzut ekranu z twitter.com/JacekGadek
W teczce pracy Lecha Wałęsy są zarówno pisane odręcznie raporty sygnowane przez "Bolka" (zwykle nie ma podpisu "Lech Wałęsa"), a także maszynopisy funkcjonariuszy SB. Jeden z nich opublikował Jacek Gądek z Onetu. Oficer o nazwisku Ratkiewicz relacjonuje, że przeprowadził z Wałęsą rozmowę, w której skarcił go za postawienie postulatu postawienia tablicy upamiętniającej ofiary Grudnia '70. Ocenia też, że Wałęsa jest bardzo wybuchowy, nie analizuje swoich wypowiedzi i dlatego trzeba go często kontrolować.
13 100 złotych
/ Fot. Zrzut ekranu z twitter.com/lukonarski
9 czerwca 1976 roku SB w Gdańsku podejmuje decyzję o rozwiązaniu współpracy z T.W. "Bolkiem". W opublikowanym przez Łukasza Konarskiego z Radia ZET dokumencie zastępca naczelnika wydziału III komendy wojewódzkiej MO w Gdańsku argumentuje, że kontakty właściwie zamarły, Wałęsa nie przekazuje cennych informacji, a do tego zbyt często krytykuje ustrój i partię. Podsumowuje, że w czasie współpracy Wałęsa przyjął 13 100 złotych.
List Kiszczaka
/ Fot. S.Kamiński/AG
"Proszę Pana by uczyniono to nie wcześniej jak w 5 lat po śmierci Lecha Wałęsy" – pisze generał Czesław Kiszczak w sporządzonym w 1996 roku liście do szefa Archiwum Akt Nowych. Były PRL-owski dygnitarz informuje w nim, że załącza dokumentację pokazujące przebieg współpracy Lecha Wałęsy ze Służbą Bezpieczeństwa.
/ Fot. Zrzut ekranu z twitter.com/lukonarski