Chociaż druga partia dokumentów z domu generała Kiszczaka nie wywołała takich emocji, jak akta dotyczące domniemanej współpracy Wałęsy z SB, to materiały udostępnione dziś przez IPN zawierały kilka zastanawiających notatek. Zaliczyć do nich można pochwalne listy napisane do Kiszczaka przez Andrzeja Celińskiego działającego w czasach PRL-u w obozie opozycyjnym oraz Daniela Passenta, wieloletniego dziennikarza "Polityki". Zdjęcia obu pism zamieścił na Twitterze Karol Darmoros, dziennikarz Polskiego Radia.
"Szanowny Panie Generale! W tych trudnych dla kraju i Pana osobiście dniach ośmielam się napisać kilka słów, by dać dowód pamięci i poparcia dla linii, którą Pan realizuje" – zaczyna się list Passenta nadany 29 października 1984 roku. Pismo do Kiszczaka dotyczyło zabójstwa księdza Jerzego Popiełuszki. Data wskazuje, że zostało ono wystosowane 10 dni po morderstwie i dwa dni po telewizyjnym wystąpieniu generała.
– Z największą przykrością muszę stwierdzić, że sprawcami zabójstwa księdza Popiełuszki są trzej młodzi funkcjonariusze resortu spraw wewnętrznych: kpt. Grzegorz Piotrowski, por. Waldemar Chmielewski oraz por. Leszek Pękala – przekonywał generał Kiszczak na antenie Telewizji Polskiej. Mordercy byli mu podlegli. Kiszczak był bowiem szefem MSW.
"Pragnę Pana zapewnić o poparciu i mojej pamięci" – kończy swój list do generała Danel Passent. Dziennikarz popierał działania władzy także w kwestii stanu wojennego, czemu dawał wyraz w swoich artykułach (w wywiadach stwierdza jednak, że nie tyle popierał, co uważał ten akt za dziejowo nieunikniony).
W podobnym tonie brzmi list Andrzeja Celińskiego, wysłany do Kiszczaka w 1989 roku. "Proszę przyjąć wyrazy prawdziwego szacunku dla osobistej odwagi i mądrości, które przyczyniły się do wytworzenia nowej szansy odbudowy i wzmocnienia Polski" – pisał. Celiński od 1980 roku był członkiem "Solidarności", został też szefem gabinetu Lecha Wałęsy.