O 14 w Gdańsku rozpoczął się wiec poparcia Komitetu Obrony Demokracji dla Lecha Wałęsy. Prezydent nie mógł pojawić się na placu Solidarności, ale głos zabrała jego żona - Danuta, Henryka Krzywonos i działacze „Solidarności”.
- Sprzeciwiamy się fałszowaniu historii, które ma teraz miejsce! Nawet jeśli Lech Wałęsa popełnił w młodości jakiś błąd, bilans jego osiągnięć nie pozostawia wątpliwości. Niezależnie od ocen jego działalności politycznej w III RP bierzemy go w obronę jako pomnik naszej historii, symbol uwolnienia tej części Europy spod jarzma komunizmu. Wiec jest otwarty dla wszystkich środowisk demokratycznych, stowarzyszeń, partii – czytamy na stronie wydarzenia, w którym zadeklarowało udział 12 tysięcy użytkowników Facebooka.
Na marszu pojawiło się około 25 tysięcy osób. Wielu uczestników trzymało transparenty z hasłami poparcia dla byłego prezydenta, mieli ze sobą plakaty „Portret nieznanego mężczyzny z Wąsem” i flagi. Uczestnicy śpiewali piosenki i tematyce wolności i hymn. Ze sceny odczytano preambułę konstytucji RP, tłum skandował „Lech Wałęsa”.
W czasie wiecu wystąpiła Henryka Krzywonos, został również odczytany list poparcia napisany przez prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Krzywonos powiedziała: „To my wywalczyliśmy wolność, którą nam jakiś kurdupel dziś chce zabrać. Lech Wałęsa był przywódcą i tego nikt nie zmieni.” Wspominała, że kiedy poznała Wałęsę w 1980 roku, to prezydent utrzymywał główne decyzje, motywował do działania.
Henryka Krzywonos stwierdziła, że żaden podpis, który był pokazany w telewizji - nie należał do Wałęsy. – Ja, Henryka Krzywonos, jako sygnatariuszka porozumień sierpniowych, ogłaszam wszem i wobec: nie dajmy się zwariować. Lech nie był "Bolkiem" – zaapelowała działaczka.
- Przyszliśmy tutaj z potrzeby naszych serc. Przyszliśmy dla ciebie, Lechu! Tu w Gdańsku wszystko się zaczęło. W mieście Solidarności, w mieście wolności, w mieście Lecha Wałęsy. Jesteśmy z tobą! Dziękujemy za wolną Polskę! W latach 80. potrzebowaliśmy zwycięstwa, i to ty Lechu jesteś symbolem tego zwycięstwa! Tego symbolu nie zabiorą nam żadne teczki i intrygi polityczne - powiedział Radomir Szumełda, przewodniczący pomorskiego KOD.
W pewnym momencie na scenę wyszła Danuta Wałęsa. Powiedziała, że nie sądziła, że kiedykolwiek będzie jeszcze musiała wystąpić przed takim tłumem. Lech Wałęsa nie zjawił się na marszy, ponieważ, jak powiedziała jego żona, jest zmęczony po powrocie ze Stanów. Prezydent jest jednak bardzo wdzięczny.
– Chciałabym zamanifestować sprzeciw wobec rządu i tego małego człowieczka, który za nimi stoi. On nie był internowany, zamknął się z kotem w czterech ścianach. Gdyby mój mąż nie rozmawiał z komunistami, dzisiaj moglibyśmy tu nie stać. Ale zapewniam, że nikogo nie skrzywdził i nie brał żadnych pieniędzy. Dzisiaj nie możemy liczyć na Kościół, choć to przykre i smutne. Prawdą jest że księża czy biskupi z tamtego okresu mogliby dużo powiedzieć, ale Kościół osiągnął już swoje - wywalczył Msze św. w radio. Teraz dostał jeszcze pieniądze. Zakonnik powinien żyć w ubóstwie, a ten żyjący w Toruniu to nie zakonnik. To jest biznesmen- powiedziała Danuta Wałęsa.
Na zakończenie wiecu Radomir Szumłda odczytał list Lecha Wałęsy: „ Nigdy nie zgodziłem się na współpracę, nigdy nikogo nie skrzywdziłem. W najgorszych snach nie przewidywałem, że aparat demokracji uderzy w nas. Niepodległość i wolność wygraliśmy my, naród”. Potem zebrany tłum zaczął śpiewać „Sto lat”. Spotkanie zakończyło się odtworzeniem „Ody do radości”.