– Nędza zagląda w oczy Jackowi Kurskiemu – Tak zaledwie półtora roku temu o byłym europarlamentarzyście pisał dziennik Fakt. W tym samym tekście pojawiła się też wypowiedź polityka, zapowiadająca jego powrót na scenę polityczną. I rzeczywiście, Jacek Kurski wrócił, co więcej, stał się wybitnym specjalistą od oczu. Ale bynajmniej nie okulistą, Jacek Kurski potrafi dostrzec o wiele gorsze rzeczy niż zaćma czy jaskra.
– To ma stworzyć takie wrażenie, że sytuacja jest groźna. I że przed eurowyborami będzie gwałtowny wzrost napięcia i wtedy te wilcze oczy mają być elementem gry wyborczej. Tak to widzę – mówił niespełna rok temu Jacek Kurski o Donaldzie Tusku, jeszcze przed rozpoczęciem kampanii wyborczej.
– Z przerażeniem patrzyłem, jak dziennikarze których ceniłem, rzucali spod kamery niemal diabelskie spojrzenie – taki między innymi podał powód rozwiązania umowy z szefem Wiadomości, Piotrem Kraśką.
Jacek Kurski nie tylko widzi w oczach coś „obcego”, stał się też specjalistą od fauny i zjawisk paranormalnych. O ile zapewne jest spora grupa osób, które potrafią po samych oczach rozpoznać, czy to wilk, słoń czy wiewiórka, to czy wielu jest takich, którzy rozpoznają wzrok diabła? A Jacek Kurski potrafi…
Trochę poezji jeszcze nikomu nie zaszkodziło, kwieciste porównania często nadają ton wypowiedzi, ale czy rzeczywiście to, jakie ktoś ma spojrzenie może być powodem do zwolnienia? Czy w Telewizji Polskiej podstawowym kryterium nie powinny być oglądalność, rozpoznawalność i to, że telewidzowie lubią oglądać tego czy innego dziennikarza? Czy dążymy do tego, by wszyscy pracownicy spółek z choćby minimalnym udziałem skarbu Państwa siedzieli cicho, nie wychylali się, a już broń boże nie podnosili wzroku na rozmówcę?
Z rozrzewnieniem można wspominać czasy, gdy ludzie doszukiwali się kurwików w oczach Renaty Beger. Wtedy było przynajmniej śmiesznie, może nawet czasem trochę frywolnie, całkiem sympatycznie.
Dziś patrzenie w oczy może skutkować zwolnieniem, jak tak dalej pójdzie to kto wie, być może nawet oskarżeniem o czary? Czy na rynkach wkrótce zapłoną stosy, będziemy palić czarownice? Zawsze to jakaś forma promocji...
Pozostaje pytaniem, co Jacek Kurski dostrzegł w oczach innych zwolnionych pracowników TVP?