To cios w samo serce podatkowych patriotów. To przecież na Biedronkę, Lidla, Tesco i inne zagraniczne markety narzekano, że nie płacą podatków w Polsce. A nawet jeśli płacą, to krytycy wychodzili z założenia, że na pewno kombinują i powinny płacić więcej. Tymczasem pierwsza poważna afera podatkowa dotyczy polskiej sieci Stokrotka.
Urząd Kontroli Skarbowej w Lublinie twierdzi, że spółka Emperia Holding nie zapłaciła 182 mln zł podatku od wielkiej transakcji z 2011 roku. Wtedy właśnie za 959 mln zł Artur Kawa, założyciel i ówczesny szef spółki sprzedał część biznesu handlowego. Teraz spółka ogłosiła w komunikacie dla inwestorów giełdowych, że po kontroli ksiąg podatkowych za 2011 rok liczy się z obowiązkiem "uiszczenia zaległości podatkowej w wysokości 182.268.537,00 zł" wraz z odsetkami za blisko 4 lata.
Rujnująca wiadomość
Na wiadomość inwestorzy zareagowali wielką wyprzedażą akcji polskiej firmy. Kurs spadł o 20 procent. Zaledwie kilka dni wcześniej polska sieć handlowa zaprezentowała dobre wyniki finansowe za 2015 rok: miała 2,1 mld zł przychodów, zysk netto na poziomie 48,3 mln zł oraz aktywa na poziomie 1 mld zł. Reakcja inwestorów pokazuje, że jednak 182 mln ewentualnego podatku do zapłacenia jest znacząca dla finansów Emperii. Zwłaszcza teraz, kiedy trwają ostatnie ustalenia dotyczące podatku od handlu detalicznego. To na pewno jedna z najwyższych kwot, jakie w rozliczeniach z sieciami handlowymi zakwestionował polski fiskus.
Sprawa jest na wstępnym etapie. Obecnie spółce przysługuje prawo do wniesienia zastrzeżeń do protokołu. – Nie stosowaliśmy w tej transakcji żadnych elementów optymalizacji podatkowej – mówi naTemat Cezary Baran, wiceprezes Emperia Holding.
Transakcja miała skomplikowaną historię. Holding, kierowany przez autentycznego polskiego self made milionera Artura Kawę, sprzedał część hurtowego biznesu firmie Eurocash. odbyło sie to za posrednictwem
Pies na podatki
Ustalenia kontrolerów skarbowych z tzw. protokołu musi jeszcze utrzymać w mocy w decyzja Dyrektora Urzędu Kontroli Skarbowej w Lublinie. Ten jednak znany jest z tego, że nie patyczkuje się z podatnikami. Tamtejsi urzędnicy zasłynęli, zmasakrowaniem biznesu Stanisława Kujawy (uznający siebie za niewinnego przedsiębiorca do dziś walczy w sądzie). Opisywaliśmy jak wszędzie widząc mafię VATowską dyrektor UKS sponiewierał biznes właścicielki firmy handlującej butami. Uzyskała korzystny wyrok w sądzie. Słyszeliście o mafiach obracających wyrobami stalowymi i wyłudzającymi setki milionów złotych VAT? To akurat w Lublinie ogłoszono sukces w starciu z jedną z grup przestępczych. Również tam rozbito gang sprowadzający z Dalekiego Wschodu podróbki znanych marek.
Jak się okazuje, wystarczyło, że w Polsce zaczęto mówić o problemie płacenia podatków przez sieci handlowe i już lubelscy inspektorzy są akcji. Tak się składa, że na własnym podwórku mają właśnie Holding Emperia, zarządzający siecią sklepów Stokrotka. Ciekawe, jaki byłby efekt gdyby puścić ich do Kostrzyna w Wielkopolsce, gdzie mieści siedziba Jeronimo Martins Polska, zarządzającej siecią Biedronka. Największa polska sieć marketów w 2014 roku (ostatnie dostępne dane InfoVeriti) miała 1,275 mld zysku brutto i zapłaciła 256 mln zł podatku dochodowego. Może właśnie oni znaleźliby dowody, że to za mało.
Zagraniczni płacą więcej
Na razie w dyskusji, kto rzetelnie płaci podatki w Polsce, podejrzewane o niecne działania zagraniczne markety wypadają lepiej niż rodzimi przedsiębiorcy. Zagraniczne sieci handlowe zapłaciły w 2014 roku ok. 4 mld zł podatku CIT i około 5 mld zł PIT. Wliczając VAT odprowadziły do budżetu ok. 33 mld zł, co stanowiło połowę podatku zapłaconego przez cały handel. Jak podaje Konfederacja Lewiatan, powołując się na dane Głównego Urzędu Statystycznego, w 2013 roku większość podmiotów z kapitałem zagranicznym płaciła w Polsce wyższe podatki niż podmioty o kapitale czysto polskim. Miały one też wyższą efektywną stopę podatkową, która wynosiła 16 proc. Dla firm z polskim kapitałem było to 13,9 proc.
Oznacza, to, że polscy przedsiębiorcy lepiej oszczędzają na podatkach, komentują eksperci. – Dla zagranicznych firm nasza 19-procentowa stawka wydaje się niska i jest akceptowalna. Zdają sobie sprawę, że każdy ich ruch jest obserwowany i będzie oceniany. To raczej od firm z polskim kapitałem mam najwięcej pytań o możliwości optymalizacji – ocenia Radosław Piekarz.
Napisz do autora: tomasz.molga@natemat.pl
Reklama.
Udostępnij: 5
Radosław Piekarz, doradca podatkowy, ekspert Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego
Zakładam, że transakcja warta miliard złotych, jedna z największych wówczas w Polsce, nie odbyła się bez asysty najlepszych doradców podatkowych. Wciąż nie obowiązuje u nas klauzula przeciwko unikaniu płacenia podatków. Trudno będzie urzędowi wywalczyć w sądzie korzystny dla siebie wyrok. Wygląda na to, że fiskus wkroczył do akcji w ostatniej chwili, bo za rok nie byłoby możliwości dochodzenia niezapłaconego podatku.