– Po prostu technika zawiodła. Te opony nie są jakieś specjalnie, cudowne. Różnica między samochodem normalnym a pancernym polega na feldze – mówi naTemat Leszek Baran, szef Fundacji Byłych Funkcjonariuszy BOR, były zastępca szefa tej instytucji. To komentarz do dzisiejszego incydentu z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy.
Sprawa wygląda następująco. Opony w tych samochodach to są normalne opony. To nie są opony pancerne. Oczywiście najwyższej jakości i klasy, produkowane specjalnie do takich samochodów, ale wciąż…. Różnica między samochodem normalnym a pancernym polega na feldze. Ona jest inaczej skonstruowana. Nie będę wchodził w szczegóły konstrukcji, ale jest po prostu mocniejsza. Chodzi o to, że jak zdarza się sytuacja taka jak dziś, to ta felga plus umiejętności kierowcy powoduje, że na autostradzie przy znacznej prędkości można samochód bezpiecznie wyprowadzić. Samochód prezydenta nie dachował, nie wyprawiał dziwnych rzeczy. Kierowca miał to pod kontrolą.
Pojawiają się już w tym temacie różne teorie i wytłumaczenia. To przypadek, że opona “strzeliła” akurat w samochodzie prezydenta?
Samochody BOR są pod stałą kontrolą i nadzorem. Kiedy stoją w garażu, funkcjonariusze BOR pełnią przy nich służbę wartowniczą. Gdy auta są na wyjeździe, jest podobnie. To jest niemożliwe, żeby tu było jakieś działanie osób trzecich.
Widział pan technikę, która nigdy nie zawodzi? Nie można powiedzieć “nigdy”, gdy mamy do czynienia z przedmiotem, urządzeniem. Po prostu technika zawiodła. Te opony nie są jakieś specjalnie, cudowne.
Czy kierowcy BOR są szkoleni, by radzić sobie w takich okolicznościach?
Oczywiście, że tak. Są szkoleni do sytuacji kryzysowych, do jazdy w trudnych warunkach, do wyprowadzania samochodu z poślizgu. Ten dzisiejszy wypadek pokazał, że takie szkolenia odnoszą skutek.
Już słychać wezwania do powołania specjalnej komisji, do wyjaśnienia tej sprawy. Słusznie?
Nie chcę się odnosić do wypowiedzi polityków. Ale nawet gdybym ja był szefem tej kolumny, czy szefem BOR, chciałbym, by ta sprawa została dokładnie zbadana.
Dziennikarz Michał Majewski napisał na Twitterze, że swego czasu BOR chwaliło się, że pancerne samochody mogą przejechać kilkadziesiąt kilometrów nawet z przestrzeloną oponą. Jak pan się do tego odniesie?
Nie chcę dyskutować, ile kilometrów można przejechać. Oczywiście taki samochód może pojechać dalej, bo te felgi na to pozwalają. Natomiast nigdy kolumna prezydenta nie składa się z jednego samochodu. Dużo lepszym rozwiązaniem jest przesiąść się do innego auta. Nawet przez wzgląd na badanie tej opony lepiej było zakończyć ten incydent tak, jak stało się dziś, niż jechać dalej.