
Adam Bielan i Aleksander Pociej spierali się na antenie TVN24 o sens brania pod uwagę negatywnego zdania Komisji Weneckiej w sprawie zmian w Trybunale Konstytucyjnym. Pierwszy uznał wręcz, że głos międzynarodowych ekspertów nie jest ważny i doszukuje się jego ujawnienia w złowrogich wobec PiS działaniach PO.
REKLAMA
Anita Werner w "Faktach po Faktach" gościła Adama Bielana z Polski Razem i Aleksandra Pocieja, senatora PO. Pytała ich o wagę opinii Komisji Weneckiej, zaniepokojonej sytuacją w Polsce. Zdaniem prawicowego polityka, nie należy się nią przejmować, tak jak PO rzekomo nie przejmowała się wcześniejszymi zaleceniami. – Podchodźmy do takich dokumentów bez kompleksów – mówił.
Inaczej na sprawę spojrzał senator Pociej. – W wypowiedzi pana marszałka jest takie podejście, jak większości w PiS, że niektóre zalecenia są fajne, a nad innymi będziemy się zastanawiać – powiedział. W odpowiedzi usłyszał, że przeciek najnowszego dokumentu Komisji Weneckiej był na rękę opozycji.
Zdaniem Bielana, "dziwnie się stało", że doszło do niego w chwili, gdy KOD wychodził na ulice. Jego oponent wziął zaś pod uwagę zaangażowanie MSZ, które jako pierwsze poznało unijną opinię, którą później cytowała "Gazeta Wyborcza". – Teoria, że Waszczykowski zadzwonił do Michnika jest jedną z najbardziej absurdalnych – śmiał się Bielan.
Pociej nie dawał jednak za wygraną. Przekonywał, że PiS długo unikało konfrontacji z UE, chowając się za brakiem zdania Komisji Weneckiej. Teraz, gdy to jest faktem, szuka winy poza własnymi szeregami. I rzeczywiście Bielan wskazał Platformę, która ciągnie za sobą inne opozycyjne partie, atakując rząd. – Ale my damy sobie radę – stwierdził.
Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl
