Zamach na prezydenta? Internauta: Powiedzcie mi jaką oponę założono, a ja powiem jak i kto chciał go zabić
Zamach na prezydenta? Internauta: Powiedzcie mi jaką oponę założono, a ja powiem jak i kto chciał go zabić Fot. Sławomir Kamiński / AG
Reklama.
Na portalu kontrowersje.net pojawił się felieton aktywnego w sieci blogera MatkaKurka. Tytuł nie zostawia wątpliwości, prezydencki wypadek to "zamach i nic innego". Ukrywający się pod pseudonimem autor pisze: "Tak wytresowano i zaszczuto Polaków, że brednie stają się nauką, a nauka brednią". Dlatego postanowił wyjaśnić, co właściwie stało się z BMW prezydenta. – Zajmowałem się zawodowo sprzedażą opon i felg (...) Nikt mi żadnego kitu nie wciśnie – dodaje.
Mężczyzna uważa, że w samochodzie, którym poruszał się Andrzej Duda można było zamontować trzy rodzaje opon: "niewłaściwą, homologowaną i zamiennik". I każdy świadczy o tym, że doszło do zamachu na głowę państwa. Pierwsza z wymienionych mogła być po prostu niedopasowana do możliwości auta i naturalnie pęknąć. Ale homologowanej opony już nie da się zniszczyć ot tak. – Ta sama z siebie na strzępy nawet w teorii się nie rozsypie, trzeba jej pomóc i to niemałą siłą – przekonuje autor. Natomiast "na kapciu można przejechać kilkadziesiąt kilometrów". Jak więc możliwe, że się to nie udało?
Znawca wierzy, że "we wszystkich trzech przypadkach mieliśmy do czynienia z zamachem na Prezydenta". I formułuje jasną ocenę. – Ktoś musiał pomóc wybuchnąć – czytamy. Zamachowiec użył do tego granatu zaczepnego lub miny przeciwczołgowej. Autor tekstu uważa, że rozwiąże zagadkę w mig, jeśli dowie się, jaką oponę założono do nieszczęsnego BMW. Wtedy powie "jak i kto chciał zabić" Dudę. I o dziwo, znajduje popleczników mocno wierzących w jego hipotezę.
źródło: kontrowersje.net

Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl