Tydzień apostazji, spowiedź przed pierwszą komunią, powołania. Choć świeccy rzecznicy Kościoła działają ledwie miesiąc, do dyskusji o tych tematach zapraszały ich już największe media. Musieli walczyć z tremą i godzinami przygotowywać się do programów, ale mają nadzieję, że dzięki nim katolicki punkt widzenia trafi do większej liczby widzów. Zostaną medialnym folklorem, czy następcami Szymona Hołowni?
Catholic Voices to świecka organizacja, w której działa 14 spikerów. Mają wypowiadać się dla mediów w ważnych dla Kościoła tematach. Robią to jednak z perspektywy zwykłego katolika, a nie kościelnej hierarchii. Członkowie CV cieszą się poparciem biskupów. CZYTAJ WIĘCEJ
Sprawdziliśmy. Po miesiącu działalności, "Rzecznicy Pana Boga", jak ich wtedy nazwaliśmy, mają na koncie występy m.in. w TVP, Superstacji, radiowej Czwórce, a także spory dorobek wypowiedzi dla portali internetowych i gazet.
- Pokazujemy, że katolicy nie są wampirami i nie chodzą we włosienicach - żartuje Tomasz Sulewski, koordynator projektu Catholic Voices. Czy to wystarczy, by na stałe zagościli w mediach?
Tomasz Sulewski ma już za sobą występ w TVP 1. Program dotyczył spowiedzi przed pierwszą komunią, a goście dyskutowali, czy nie należy z nią poczekać aż dzieci będą starsze. W programie koordynator akcji Catholic Voices przekonywał, że pierwszej spowiedzi nie można odsuwać w czasie, a najmłodsi dzięki rozmowom z rodzicami rozróżniają, co jest dobre i złe, więc mogą to też przyznać przed księdzem.
Rodzicielskie dylematy nie są Sulewskiemu obce - sam jest ojcem, więc będzie musiał zmierzyć się także z przygotowaniem syna do pierwszej komunii. I tu - jego zdaniem - leży siła projektu Catholic Voices.
- Stawiamy na naturalność - mówi w rozmowie z naTemat i przyznaje, że do programów członkowie organizacji są wybierani na podstawie ich wiedzy, doświadczeń i kompetencji.
Katarzyna Durkalec w ramach organizacji wybrała na przykład tematy związane z małżeństwem i kościołem jako instytucją, ale jej pierwsza audycja - w radiu Plus - dotyczyła apostazji, samobójstw wśród księży i funduszu kościelnego. - Najtrudniej było oczywiście rozmawiać o samobójstwach, bo to trudny i delikatny temat. Ale jestem z wykształcenia psychologiem, więc mogłam do niego podejść także od tej strony - mówi.
Pytani, ile czasu spędzają przygotowując się do kontaktów z dziennikarzami, katoliccy rzecznicy przyznają, że zależy to od tematu, w jakim mają się wypowiedzieć.
- Trzeba przeczytać, co Kościół mówi na dany temat, bo naturalnym źródłem rozumienia pewnych spraw są oficjalne dokumenty. Uciekanie się do nich jest ważne, bo jeśli kształtujemy opinie tylko na podstawie na przykład wypowiedzi niektórych księży, może pojawić się wiele nieścisłości - mówi Sulewski.
- Ale ważne jest też śledzenie dyskusji wokół tematów, które nas interesują. Jeśli ktoś chce podchodzić do spraw wiary uczciwie, powinien słuchać nie tylko "swoich". Widać to było ostatnio podczas tygodnia apostazji wywołanego przez Ruch Palikota. Jeśli odlało się z niego cały stos uprzedzeń, można było odkryć w tej dyskusji bardzo wiele ciekawych pytań - przyznaje.
Katarzyna Durkalec wspomina, że do pierwszej audycji przygotowywała się dwa dni. - Mogłam poszukać materiałów, przemyśleć, jaki przekaz można dzięki nim zbudować - mówi. - Ale zdarzają się też bardziej napięte terminy - koleżankę z projektu telewizja zaprosiła z dnia na dzień. Jesteśmy jednak na to przygotowani, bo wcześniej musieliśmy przejść przez wieloetapową rekrutację i kilka tygodni spotkań.
Praca w Catholic Voices, mimo że jest społeczna, wymaga od członków organizacji codziennego zaangażowania. - Raz w tygodniu każde z nas ma dyżur i przegląda media, wysyłając reszcie newsletter. Jesteśmy także bardziej wyczuleni na sprawy poruszane w mediach na bieżąco - zapewnia Katarzyna Durkalec.
Czy praca jak do tej pory się opłaciła? Jak przyznaje Tomasz Sulewski, członkowie Catholic Voices pojawiali się już w wielu mediach, ale nie mają poczucia, że ich możliwości są w stu procentach zagospodarowane. - Programów publicystycznych jest wiele, ale póki co byliśmy tylko w kilku. Myślę jednak, że wszystko w swoim czasie - mówi, a Katarzyna Durkalec dodaje: - W tej chwili główną narracją jest Euro. Ale kiedy sportowe problemy okrzepną, wróci stara publicystyka i stare problemy, przy komentowaniu których będziemy potrzebni.