
W dzisiejszych czasach nikogo już nie dziwią koncerty, pokazy mody, wystawy czy najróżniejsze happeningi na ulicach polskich miast. Coraz większą rolę w naszym życiu odgrywa przestrzeń publiczna. Maszerujemy ulicami, by wyrazić sprzeciw wobec ustaw rządu lub zamanifestować własną orientację seksualną. Czy zatem powinno nas zaskakiwać pojawienie się "ulicznego kościoła" w Polsce? Nowa moda z Zachodu, chęć pomocy innym czy raczej próba zwrócenia na siebie uwagi?
Każdy ma prawo wyznawać swoją wiarę w miejscu publicznym. Nie widzę w tym problemu. Jednak taki sposób demonstrowania swojej wiary nie jest mi bliski, dlatego nie jestem entuzjastą tego typu rzeczy. Wydaje mi się, że kościół jest miejscem, gdzie powinno się pokazywać swoją wiarę, niekoniecznie w taki sposób.
Rzecznicy Pana Boga opowiedzą o in vitro i pedofilii wśród księży. Czy "cywilni katolicy" poprawią PR polskiego Kościoła
Przyznają jednak, że wychodzą z założenia "daj bezdomnemu jedzenie, a później nauczaj go ewangelii". Nie wiadomo zatem, czy tłumy do centrum Warszawy przyciąga głód wiary, czy ten bardziej przyziemny.
