
Policjanci z Belgii i Francji prowadzą na terenie Brukseli operację, której celem jest wykrycie i "zneutralizowanie" osób podejrzewanych o udział w zamachach w Paryżu z listopada 2015 roku. Według informacji przekazywanych w mediach, nie żyje jeden z podejrzanych, który ostrzelał antyterrorystów.
REKLAMA
Policyjna obława trwa w kilku miejscach jednocześnie, największe siły zaangażowano jednak w dzielnicy Forest. Wczoraj premier Belgii Charles Michel informował, że są także ofiary wśród funkcjonariuszy - czworo z nich odniosło rany.
Na razie szczegóły całej akcji nie są znane. Zarówno władze, jak i organy ścigania, nie informują o nich publicznie, czekając na zakończenie całości działań. Nie wiadomo nawet, ile osób jest poszukiwanych. Media już spekulują, że chodzi o nieuchwytnego do tej pory Salaha Abdelsama. Wiadomo, że do tej pory nie udało się aresztować wszystkich terrorystów odpowiedzialnych za śmierć 130 osób, zabitych w stolicy Francji.
Podejrzewa się, że Abdeslam już dawno zdążył opuścić Europę, choć pojawiały się doniesienia, o tym, że był widziany w różnych częściach kontynentu. Mówi się też m.in., że to z jego powodu odwołano wcześniej mecz piłkarski Belgia-Hiszpania w Brukseli.
Jak wynika z najnowszych ustaleń węgierskich służb specjalnych, jeden z najbardziej poszukiwanych terrorystów na świecie miał jeszcze przed zamachem odwiedzić okolice wschodniego dworca kolejowego Keleti i tam rekrutować do swej siatki dwóch uchodźców, którzy nie chcieli poddać się rejestracji przez węgierskie władze (nie zostało podane do publicznej wiadomości o kogo dokładnie chodzi). Następnie mieli oni w jego towarzystwie wyjechać z Węgier.
Źródło: TVN24
