Czy Filip Chajzer znalazł właśnie sposób na sianie nienawiści w internecie? Przynajmniej w tym przypadku mu się udało. Wystarczyło ujawnić imię, nazwisko oraz pokazać zdjęcia osoby, która zamieściła w sieci karygodny wpis, aby przemyślała swoje działanie i przeprosiła.
Ten przykład pokazuje, że walka z hejterami może być skuteczna. Pokazuje też, że internetowym nienawistnikiem może być niemal każdy, kto najpierw coś napisze, a dopiero później pomyśli.
Śmierć syna niczego nie nauczyła!
Wczoraj pisaliśmy w naTemat o reakcji Filipa Chajzera na jeden z wielu przykładów hejtu, z którym spotyka się każdy internauta. Dziennikarz napisał, że sprawa jest dla niego bardzo trudna. Mimo to, zdecydował się wkleić na swojej tablicy na Facebooku post internautki - Irenki.
– Mam nadzieję, że to pomoże zrozumieć Państwu ile siana można mieć w pustym łbie... To może być moja albo Twoja sąsiadka, uśmiechnięta, uczynna, miła a pod deklem... takie zło – napisał Chajzer, którego syn kilka miesięcy temu zginął w wypadku. A oto komentarz, w którym odniosła się do dziennikarza:
– Żeby los był dla tego tępaka łaskawy... A jeśli to fejkowe konto, to też chciałbym spotkać autora osobiście... – napisał dziennikarz TVN.
Hejterka przeprasza
Post błyskawicznie zaczął rozchodzić się po Facebooku, a internauci ostro krytykowali jego autorkę. Chajzer zapowiedział, że sprawą zajmie się prokurator. Być może autorka postu nie wytrzymała tej presji, albo po prostu przemyślała swoje zachowanie i zdecydowała się przeprosić. Napisała kolejny post, który dziennikarz także zamieścił na swojej tablicy na Facebooku.
Historia tego postu ma swój happy end, a Filip Chajzer uważa ją za zakończoną.
Nie wszyscy internauci uwierzyli jednak w szczerość tych przeprosin. – Moim zdaniem ten wpis nie powstał z powodu skruchy, czy wstydu za własną głupotę a jedynie ze strachu przed ludźmi lub konsekwencjami prawnymi – pisze na Facebooku Katarzyna.
Inni mają nadzieję, że ta bolesna nauczka da do myślenia innym, którzy też od czasu do czasu lubią kogoś bezpodstawnie zhejtować. – Dobrze, że tak się skończyło i nie wnikam czy Pani rzeczywiście przykro, czy tylko się przestraszyła. Marzę jednak, żeby ten wpis dał do myślenia tym, którzy u Ciebie w komentarzach bezmyślnie i w równie obrzydliwych słowach wylewali pomyje na tę kobietę – czytamy na profilu Facebookowym Filipa Chajzera.
Panie Chajzer Smierc syna niczego Nie Nauczyla! Wyglada na to ze Nawet POmoga w robieniu karieru. Ale sPOtka pana Nastepna tragedia i to nie jedna! Do puki Doputy nie zacznie Pan szanowac inych Pana Syn nie zazna sPOkoju !, - napisała Irena D. (pis. oryginalna).