PiS strzela sobie samobója. Próba zagarnięcia „Trójki” już się spotkała z szybką i zdecydowaną reakcją internautów. Akcja Ratujmy Trójkę na Facebooku gromadzi coraz większą liczbę słuchaczy niezadowolonych z tego, że władza znów próbuje mieszać w ich ulubionej stacji radiowej. PiS już raz z nimi przegrał, sześć lat temu.
Nic nie wskazuje na to, żeby tym razem miało być inaczej. Powtarza się dokładnie ten sam scenariusz – politycy próbują zawłaszczyć stację, a słuchacze organizują się wokół hasła "Ratujmy Trójkę".
– PiS chce zrobić z radiowej Trójki tubę propagandową. Jeśli tak dalej pójdzie, to nie widzę siebie w tym radiu – powiedział Wojciech Mann w rozmowie z Andrzejem Stankiewiczem. Uwaga – te słowa nie padły tydzień temu, ani nawet w ciągu ostatnich kilku miesięcy. To wypowiedź z roku 2010. Dlaczego za każdym razem PiS popełnia te same błędy?
Łapy precz
„Trójka – łapy precz, dotyczy polityków” – taki transparent można było zobaczyć przy ulicy Myśliwieckiej. Zebrało się około 30 osób, słuchaczy którzy nie zgadzają się na upolitycznienie ich ukochanej stacji. – Politycy niszczą to radio – mówią. W internecie też przetacza się fala postów z apelami, by zostawić „Trójkę” w spokoju. – To nasze radio – piszą słuchacze najczęściej. A to wszystko działo się... sześć lat temu.
Historia kołem się toczy. Protesty, dotyczące upolitycznienia stacji powracają raz na jakiś czas. Za każdym razem gdzieś w tle jest polityka. Najczęściej prowadzona pod sztandarami PiS. Dziennikarze są bezradni wobec narracji, jaka za sprawą dyrekcji pojawia się na antenie. Wojciech Mann w piątek, w odpowiedzi na listy czytelników powiedział wprost: „nic nie poradzę. Dzień zapowiada się pochmurny...” i przeszedł do czytania prognozy pogody.
– Jego rządy to ledwie dwa miesiące, a już wprowadza zmiany personalne w porannym programie „Zapraszamy do Trójki” i dokłada godzinę polityki dziennie kosztem audycji muzycznych – mówił Wojciech Mann o nowym dyrektorze, Jacku Sobali. Te słowa padły sześć lat temu, ale znów są aktualne, mimo że dotyczą innego dyrektora. Najlepiej dowodzi tego przykład zwolnienia Jerzego Sosnowskiego.
Sam Sosnowski jeszcze kilka miesięcy temu mówił, że „kiedy wybieraliśmy nasz zawód, nie godziliśmy się na bycie realizatorami polityki informacyjnej jakiegokolwiek z rządów. Gdybyśmy mieli taką ochotę, to byśmy startowali w konkursie na rzecznika rządu. W Trójce nie ma takich ludzi”. Fakt, że został zwolniony przez nową dyrekcję zdaje się wskazywać na to, że PiS będzie się starał takich ludzi do stacji wprowadzić.
Gdy sześć lat temu pojawiły się pogłoski o możliwym zwolnieniu Jerzego Sosnowskiego przez Jacka Sobalę, Wojciech Mann mówił: "To niebywałe. Nie chcę mówić, że PiS prześladuje Sosnowskiego. Ale ktoś ze względów politycznych się na nim mści. To łobuzerstwo! Codziennie słyszę, że żyjemy w wolnym kraju. To tylko slogany?” Słowa znów są aktualne, bo oto przyszła do radia „Dobra Zmiana”. Sam Wojciech Mann nie ma jednak wątpliwości co do tego, że tak jak poprzednim razem, PiS nie zawładnie stacją na zawsze. - Z perspektywy czasu to będzie tylko incydent, wiosna przyjdzie! - twierdzi znany radiowiec.
Stacja inna niż wszystkie
Trójka to fenomen. Wystarczy w Internecie zadać pytanie o to, czy ktoś słucha tej stacji, zaraz pojawiają się wpisy w stylu: „Po wieloletnich poszukiwaniach naprawdę-fajnej-stacji w radio znalazłam swoje: jest to Radio Trójka, którego słucham codziennie od co najmniej 5 lat. „Trójka” nie jest zwykłą stacją z prostą popularną muzyką i płytką publicystyką. Mimo to, a może właśnie dlatego ma tylu wiernych fanów, jak chyba żadna inna stacja radiowa.
To, że ktoś tę stację chce na siłę zmienić w tubę propagandową, tej rzeszy wiernych słuchaczy z pewnością się nie spodoba. Można się spodziewać, że próby zawłaszczenia stacji spotkają się prędzej czy później z podobnym sprzeciwem, jak pisana na nowo przez Sławomira Cenckiewicza czy braci Karnowskich historia Polski. Może tłumy protestujących nie będą tak liczne jak na demonstracji KOD w obronie Wałęsy, ale hasła będą z pewnością równie dowcipne, jak nie bardziej. A ze śmiesznością żadna władza nie ma szansy wygrać.
Stacja ma swoje znane nazwiska i trudno wyobrazić sobie dziś, że znani i wręcz kochani przez słuchaczy dziennikarze mogliby zostać zastąpieni przez Wildsteina, Pospieszalskiego czy innych, mniej znanych. „Trójka, to nie jakiś program, w którymś ktoś prowadzi audycję dziś, ktoś jutro. To zawsze było radio, gdzie audycje prowadził KTOŚ.” – to tylko jeden z wpisów na forum internetowym”. Słuchacze protestują za każdym razem, gdy ktoś próbuje zmieniać kształt stacji którą wybrali. „Trójkę uwielbiam. W domu leci 24h, bo radia nie wyłączam nawet gdy wychodzę z domu”.
Wojciech Mann sześć lat temu mówił, że wraz z Michałem Karnowskim pojawiła się w Trójce polityka nakierowana w jedną konkretną stronę. Zdecydowanie mniej było obiektywizmu, w dodatku więcej czasu poświęcano polityce kosztem audycji muzycznych. Nie podobało się to zarówno dziennikarzom, jak i słuchaczom. Protestowali, pisali petycje, listy, organizowali pikiety przed siedzibą stacji na Myśliwieckiej. Wówczas wygrali, Jacek Sobala, odpowiedzialny za upolitycznienie stacji odszedł a dyrektorem „Trójki” została Magdalena Jethon.
Mimo tej lekcji z historii, PiS kolejny raz podjął próbę przejęcia stacji. Jeszcze w styczniu pożegnała się z radiem szefowa „Trójki”. – „Magda była bardzo dobrą Dyrektorką. Jest mądra, inteligentna, kreatywna, często brawurowa. Najlepsza do takiej roboty na te ostatnie lata" – komentował zwolnienie Marek Niedźwiecki, dziennikarz „Trójki” od 1982 roku.
Tymczasem lawina ruszyła. Jeden z najbardziej rozpoznawalnych dziennikarzy „Trójki”, który nie mógł sobie wyobrazić sytuacji, w której ktoś będzie mu dyktował co można powiedzieć na antenie, a czego nie, został z radia zwolniony. PiS czyści zaplecze, wycina tych, którzy ośmielili się mieć własne zdanie.
Decyzje personalne już spotkały się z odpowiedzią słuchaczy. Trwa akcja „Ratujmy Trójkę”. Zbierane są podpisy pod petycją o cofnięcie zmian personalnych w stacji. "My, niżej podpisani słuchacze Programu Trzeciego Polskiego Radia, zwracamy się z postulatem cofnięcia wszelkich zmian kadrowych oraz programowych w Programie Trzecim PR, wprowadzanych od początku bieżącego roku, dla których nie znajdujemy merytorycznego uzasadnienia". Dziś do południa było prawie 5400 podpisów.
Liczba ludzi, którzy przystąpili do grupy na Facebooku jest jeszcze większa, ponad 21 tysięcy ludzi, którym los stacji nie jest obojętny. Słuchaczy wściekłych na to, że politycy PiS znów grzebią w ich ukochanym radiu. Trwa akcja „Wyłączamy TRUJKĘ”, chodzi o przełączanie lub wyłączanie odbiorników gdy na antenie pojawia się Paweł Lisicki. W sieci krąży już program ostatniej audycji Jerzego Sosnowskiego, tej, która miała się odbyć już po otrzymaniu przez dziennikarza wypowiedzenia.
Sam Jerzy Sosnowski apeluje, by nie wyłączać Trójki na stałe. „W Trójce pracuje wciąż masa świetnych, porządnych i fajnych ludzi. Ich sytuacja jest trudniejsza od mojej. Potrzebują od Państwa wsparcia. Robią, co mogą, żeby przeciwdziałać temu, co się dzieje.” - pisze zwolniony dziennikarz. Apel spotkał się ze zrozumieniem słuchaczy, którzy mają świadomość tego, że trudniej będzie walczyć o stację, gdy liczba słuchaczy dramatycznie spadnie. - Nie zależy mi na daniu pstryczka w nos PiS-owi tylko na tym, żeby Trójka została Trójką – mówi jedna z protestujących.
Z wprowadzanymi zmianami nie zgadzają się nawet niektórzy prawicowi publicyści. Janina Jankowska na swoim blogu przyznała, że nie rozumie decyzji zwolnienia Sosnowskiego. „Ruchy kadrowe w Polskim Radiu, moim radiu, które znam, jak mało co, budzą mój sprzeciw. One uderzają w to wielkie dobro publiczne, narodową instytucję kultury, jaką jest Polskie Radio.”
PiS przeciw wszystkim
PiS przejmuje media. Wszystkie stacje państwowe, nie ważne, czy radiowe czy telewizyjne stają w się według zamysłów kierownictwa tubami propagującymi „dobrą zmianę”. Metoda, która częściowo sprawdza się, może w przypadku programu pierwszego polskiej telewizji, w przypadku Trójki ma jednak małe szanse powodzenia. „Tylko ktoś, kto nie zna tradycji, charakteru tej placówki, zasięgu jej oddziaływania może popełniać takie błędy. Radio publiczne służy wszystkim Polakom, niezależnie od statusu, wieku, przynależności partyjnej i światopoglądu” – pisze Jankowska.
Trudno przypuszczać, by słuchacz Trójki zaczęli palić opony przed Sejmem. Ale wydaje się, że PiS kolejny raz ich nie docenia. Trójka łączy różne środowiska, nie jest tak, że ma pośród słuchaczy zwolenników tylko jednej partii. – Gorąco przeciwko temu PROTESTUJĘ !!! Ci, którym sekundowałam w idei naprawy Rzeczpospolitej, używają do tego dzieła niszczycielskich narzędzi. Oby się opamiętali – życzy rządzącym Jankowska.
– Mamy bardzo duże wsparcie od słuchaczy, którzy martwią się razem z nami. Razem z nami odczują dyskomfort, wywołany tymi zmianami. Każdy z nas ma od kilku do kilkunastu lat pracy, staraliśmy się zawsze robić dobrą robotę, więc jeśli teraz ktoś, kto został wybrany na posła, ma czelność sugerować, że uprawialiśmy propagandę, a nie dziennikarstwo, to trudno o nim myśleć bez gniewu - mówił kilka lat temu Wojciech Mann. Dziś ci, którzy w „Trójce” wciąż pracują znów mogą liczyć na wsparcie.
– W "Trójce" nie lubię jedynie wady wymowy Anny Gacek i sobotnich porannych kłótni polityków.” - pisze anonimowa słuchaczka. I razem z innymi staje w po stronie tych, którzy chcą, by tej polityki w „Trójce” było jak najmniej.