Już 24 czerwca odbędzie się kolejna edycja Warsaw Fashion Street. Jedną z nowości ma być pokaz mody size plus - dla kobiet, które nie wyglądają jak Anja Rubik. Pokaz, swoim udziałem, miały uświetnić celebrytki, które także nie mieszczą się w rozmiar 38. W ostatniej jednak chwili gwiazdy zrezygnowały. Jedynie Karolina Szostak z Polsatu zdecydowała się wesprzeć tę inicjatywę. Czyżby większy rozmiar nadal stanowił powód do wstydu i temat tabu?
Ostatnio w polskich mediach - chociażby za sprawą Grycanek - toczy się sporo dyskusji na temat otyłości, akceptowania siebie, kultu ciała i tego, czy społeczeństwo dyskryminuje duże osoby. W świetle tych rozmów dziwi decyzja gwiazd, które miały wziąć udział w pokazie na Warsaw Fashion Street. Wygląda na to, że chociaż w telewizji osoby z nadwagą nie powinny już dziwić, to nadal dla Polaków tusza może być powodem do nabijania się.
Bez kompleksów
W Polsce modelki size plus to nadal dość świeże zjawisko. Przez jednych przyjmowane pozytywnie, przez innych uznawane za obrazę gustu. Jedno jest pewne - same modelki z tej "branży" nie mają problemów ze swoim ciałem. - Dziewczyny, które pracują jako modelki size plus nie mają żadnych kompleksów, akceptują swoje ciała - mówi nam Karolina Franke, właścicielka agencji modelek size plus KFModels.
Czyżby więc takie kompleksy miały osoby znane z mediów? Nie. Jak tłumaczy organizatorka Warsaw Fashion Street Dorota Wróblewska, powodem rezygnacji gwiazd nie był wstyd, a… internet. - Te osoby, które odmówiły, nie wstydzą się swoich ciał, tylko boją się obraźliwych, anonimowych komentarzy w internecie. W jakiś sposób to rozumiem, bo nie wszyscy są na tyle odporni, nie każdy ma tak silną psychikę, żeby to zignorować - mówi Dorota Wróblewska, producentka pokazów mody i założycielka domu mody Forget Me Not.
Problemem dla celebrytek może być również fakt, że jeden występ na takim pokazie "stygmatyzuje" je jako ogromne kobiety. - Taka gwiazda potem dostaje etykietkę XXL, chociaż wygląda normalnie. Tego właśnie celebrytki mogą nie chcieć - wskazuje Agnieszka Ścibior, redaktor naczelna pisma VIVA Moda. - A internet będzie tym obracał bez kontroli - uważa Ścibior. Zdaniem Karoliny Franke, znane kobiety mogą też obawiać się, że "to ich ciało będzie tematem rozmów, a nie inicjatywa, w której wzięły udział". - Nasze społeczeństwo nie potrafi jeszcze publicznie dyskutować o tym w normalny
sposób - podkreśla Franke.
Odważna prezenterka Polsatu
Tylko jedna z zaproszonych do projektu gwiazd zgodziła się wyjść na wybieg - Karolina Szostak z telewizji Polsat. - Szostak ma pełną świadomość swojego ciała. Nie ma z nim problemów, kompleksów. Fajne jest to, że zgodziła się pokazać, że jest szczęśliwą kobietą, a size plus też może dobrze wyglądać - chwali prezenterkę telewizyjną Dorota Wróblewska. Producentka opisuje też mały eksperyment, którego dokonała: wysłała zdjęcia kilku dziennikarek o różnej figurze, również tych w rozmiarach 36-38, do swoich kolegów. Mężczyźni zgodnie wskazali Karolinę Szostak jako najseksowniejszą z nich. Wniosek - chude wcale nie oznacza sexy.
O tym, że duże rozmiary mogą być ponętne, świadczy chociażby fakt, że Szostak otrzymała propozycję rozebrania się dla "Playboya". Z racji swojej profesji - dziennikarstwa newsowego - gwiazda Polsatu nie zgodziła się na rozbieraną sesję. Ale nie wyklucza, że kiedyś zmieni zdanie.
"Może kiedyś zdecyduję się na zmysłową sesję w stylu seksownej Bellucci, która ma plus size i jest najbardziej zmysłową kobietą świata" - wskazuje Szostak na blogu Doroty Wróblewskiej. "Nie czuję się gorzej od kobiet, które mają rozmiar 36. (…) Czuję się atrakcyjną kobietą. (…) Pogodziłam się, że los obdarował mnie kobiecą sylwetką" - tłumaczyła Szostak Wróblewskiej. Na chwilę obecną dziennikarka Polsatu to jedna z niewielu popularnych kobiet w Polsce, która otwarcie mówi i prezentuje swoje, nieco większe, wdzięki.
Media wypaczyły ideę
Ten wstyd własnego ciała i chęć ukrywania dużych rozmiarów to, w dużej mierze, wina mediów.
Zdaniem Doroty Wróblewskiej, "media w tym wszystkim poszły złym tropem", gdy pojawiło się w Polsce zjawisko size plus. - Zrobiły z większych kobiet kaleki. Apelują o tolerancję, o to, by ich nie dyskryminować, a w ogóle nie o to chodzi. Dyskryminacji nie ma, te kobiety akceptują swoje ciała - tłumaczy Wróblewska. I podaje przykład: czytelniczki, które piszą do producentki, nie pytają o to jak schudnąć, tylko jak ubrać się tak, by podkreślić atuty ciała size plus i ukryć jego wady. Czyli: ubrać się dobrze. - My nie apelujemy o tolerancję, tylko o to, by dziewczynom size plus radzić jak mają się ubierać i żeby miały w co się ubierać. Chcemy pokazać modę i zmysłowe, sexy ubrane kobiety, które wyglądają tak samo dobrze, co te 36-38 - tłumaczy producentka pokazów mody.
Agnieszka Ścibior podkreśla, że pokazy size plus nie są, jak to sugerują niektóre internetowe tabloidy, manifestem przeciwko chudym modelkom. - Takie akcje mają pokazać, że ludzie są różni i mogą być tak samo piękni, że duże też może być ładne - podkreśla naczelna VIVY Moda.
Celebrytki? Zbędne
Na szczęście, same modelki size plus, jak i osoby szyjące dla nich ubrania, nie przejmują się medialnymi doniesieniami i złośliwościami z internetu. Osoby z tej "branży" akceptują siebie i nie potrzebują do tego gwiazd telewizji. - Nie ma potrzeby, by w branżę size plus promowały celebrytki - uważa Karolina Franke.
To nie zmienia jednak faktu, że przydałoby się zmienić w społeczeństwie odbiór większych osób.
- W mediach powinno być więcej osób w dużych rozmiarach, ale takich, które osiągnęły coś bez względu na wygląd, jak Dorota Wellman. Niepotrzebni są ludzie, którzy promują się tylko na byciu size plus - podkreśla właścicielka KFModels. - Niezależnie od tego, czym się dana osoba zajmuje, będzie narażona na krytykę, jeśli tylko waży więcej. Osoby popularne o tym wiedzą i liczą się z tym - dodaje Franke.
Nie da się z tym nie zgodzić, bo różne podejście do kobiet XXL widać po internetowych komentarzach. Osoby takie jak Wellman komentuje się za to, co robią, a ich wygląd stoi na drugim miejscu. Grycanki komentuje się za to, jak wyglądają. I to właśnie wsadzenia do jednej szuflady z takimi osobami jak Grycanki, swoją popularność budującymi na wyglądzie, boją się celebrytki, które odmówiły udziału na Warsaw Fashion Street. Może i lepiej, bo znów, zamiast skupić się na kwestiach ubierania i mody, tabloidy zajęłyby się dywagowaniem, kto powinien przejść na dietę.