
Na początku marca do Kancelarii Prezydenta zadzwonił mężczyzna, który twierdził, że coś grozi prezydentowi. BOR i ABW zareagowały jednak dopiero po wypadku Andrzeja Dudy. Podjęto "kroki i działania profilaktyczne", ale do dziś nie wiadomo, kto groził prezydentowi.
REKLAMA
Według "Faktu", 2 marca mówiący po niemiecku mężczyzna przekonywał Kancelarię Prezydenta, że "pewna grupa ludzi" planuje na niego atak. Informacja ta trafiła do Biura Ochrony Rządu w dniu incydentu z jego udziałem. 6 marca sprawą zajęła się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Tabloid dowiedział się jedynie, że "podjęto kroki i działania profilaktyczne". Minął miesiąc, ale bardziej konkretnej odpowiedzi nikt nie udzielił. Rzecznik Kancelarii Prezydenta Marek Magierowski też nie komentuje zaskakujących doniesień. Przypomnijmy, że po wypadku Dudy pojawiły się teorie o zamachu, zresztą podważane – teraz można zastanawiać się, czy nie było w nich choć odrobiny prawdy.
źródło: rmf24.pl
Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl
