
System jeszcze z PRL, przerost zatrudnienia i dziwne układy – oto powody dla których z Polskiego Radia znikają pracownicy. Jego prezes Barbara Stanisławczyk właśnie tak odpiera zarzuty o "czystkach". Ale zastanawia fakt, że chwali podwładnych, którzy chcą wrócić "do dziennikarskiej normalności".
REKLAMA
Polskie Radio musi przejść zmianę, zdaniem Barbary Stanisławczyk, dla własnego dobra. "Skostniała struktura sięgająca PRL" upadnie, tak jak dziesiątki niepotrzebnych miejsc pracy. Zamiast ponad tysiąca osób tworzących stację, będzie tylu, ilu dostosuje się do zmian. –Jest wielu naprawdę dobrych dziennikarzy, chcących pracować, widzących dla siebie szansę w powrocie do dziennikarskiej normalności – wyjaśniła prezes PR.
Zdaniem Stanisławczyk, w radiu panują "dziwne powiązania", wręcz "rodzinne klany", a te szkodzą spółce, więc należy je rozbić. – Zwolnienia są wynikiem poważnych nieprawidłowości, zarówno w sferze tego, co emitujemy, jak i na poziomie organizacyjnym – stwierdziła. Restrukturyzacja zatem trwa, stanowisko stracił m.in. Jerzy Sosnowski, szef redakcji publicystyki „Trójki”. Jak pisaliśmy, w jego obronie stanęli koledzy – dziennikarze i fani. Nowymi gwiazdami radia stali się za to np. Michał Rachoń czy Paweł Lisicki.
źródło: wirtualnemedia.pl
Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl
