
Umer Hayat, pakistański nauczyciel od dwóch lat mieszkający w Polsce, został w piątek brutalnie pobity na warszawskiej ulicy. Złamano mu ząb, ma rozcięte wargi, złamany nos, przecięty łuk brwiowy. Agresorzy nie ruszyli jego polskiego kolegi. Jednak Robert Szumiata, rzecznik śródmiejskiej komendy twierdzi, że nie ma podstaw by mówić o rasizmie, bo napastnicy podczas ataku nie wykrzykiwali rasistowskich haseł.
REKLAMA
– Mieszkałem w wielu krajach na świecie. Nigdzie nic takiego mi się nie przytrafiło – mówi Umer Hayat "Gazecie Wyborczej". O sprawie poinformował media polski przyjaciel Hayata - ujawnił, że do ataku doszło w Parku Mirowskim, w okolicy stacji Metro Arsenał. Przyjaciel nauczyciela dodał, że Hayat był "korporacyjnie ubrany". Napastnicy mieli mniej niż 20 lat.
Policja twierdzi, że pobicie Hayata, w sytuacji gdy towarzyszącemu mu polskiemu koledze nie spadł włos z głowy, jest zwykłym pobiciem, które nie ma nic wspólnego z rasizmem. Innego zdania jest pobity nauczyciel. Zapowiada, że założy organizację walczącą o prawa mniejszości w Polsce.
Jak mówiła naTemat Joanna Grabarczyk z HejtStop, w Polsce nasila się zjawisko przestępstw z nienawiści (w tym z powodu rasizmu).
– Do HejtStop zgłaszają się Polki i Polacy o innym pochodzeniu etnicznym, część żyje tu od urodzenia, tu się uczyła, tu studiowała, tu pracuje, a teraz nagle ci ludzie są zaczepiani na ulicy, obrzucani obelgami, poszturchiwani. Nagle słyszą od "prawdziwych Polaków", że mają wracać do siebie i że Polska ich nie chce. Atakowane są pary mieszane etnicznie, Polki lub Polacy związani z osobą ciemnoskórą nazywani są "zdrajcami Polski" - powiedziała Grabarczyk.
źródło: "Gazeta Wyborcza"
Napisz do autorki: anna.dryjanska@natemat.pl
