“Przepraszam i biję się w piersi. Nie jestem zadowolona ze swojego wystąpienia w TVN” – napisała na Facebooku Anna Zawadzka, która wczoraj dała “popis” w programie “Tak Jest”. “Jako usprawiedliwienie podam, że irytacja pojawiła się na skutek herbatkowej atmosfery pomiędzy panami przed programem” – dodała.
Jak pisaliśmy w naTemat, Zawadzka próbowała “przejąć” program prowadzony przez Andrzeja Morozowskiego, nie dopuszczając rozmówców do głosu. Prowadzący był w szoku i w końcu przerwał program. A po zakończeniu audycji na feministkę spłynęła fala krytyki.
Teraz sama zainteresowana zabrała głos w sprawie kontrowersyjnego występu. Na facebookowym profilu przeprasza i prosi o wybaczenie. “W przyszłości będę grzecznie odpowiadała na pytania prowadzącego i nie zająknę się nawet, gdy po raz kolejny jako eksperta od aborcji dane medium postanowi wybrać kapłana, najbardziej świadomego człowieka, co czuje kobieta, kiedy nie może dokonać aborcji i urodzi dziecko” – pisze.
“Za słabo wypadło moje stanowisko, że reprezentant Kościoła Katolickiego nie jest osobą merytoryczną do zabierania głosu w sprawie TWORZENIA PRAWA ABORCYJNEGO w Polsce” – stwierdza.
W odpowiedzi Zawadzkiej pojawia się również inny wątek. Otóż jako “usprawiedliwienie” ma służyć fakt, że między gospodarzem programu a obecnym w studiu księdzem Sową była “herbatkowa atmosfera”.
Przypomnijmy, że o Zawadzkiej stało się głośno za sprawą incydentu w warszawskim kościele. Kobieta demonstracyjnie opuściła świątynię, gdy odczytywany był list Episkopatu ws. aborcji.
Proszę o wybaczenie, gdyż jako usprawiedliwienie podam, że irytacja pojawiła się na skutek "herbatkowej" atmosfery pomiędzy panami przed programem, żartobliwych uwag, że pan Sowa będzie apelował do prezydenta Dudy o ułaskawienie mnie przed wyrokiem, a u swoich zwierzchników o przebaczenie mi.