
Mamy problemy z Trybunałem Konstytucyjnym, ustawą medialną, nasza dyplomacja troszkę kuleje, minister pozwala sobie na bon moty o murzyńskości, ale mamy w Polsce coś, o czym amerykańska prasa pisze bardzo pozytywnie. To barszcz, pierogi, kluski, mielone i kompot.
REKLAMA
Helena Bechmann, dziennikarka "USA Today" odwiedziła Kraków. W trakcie zwiedzania dawnej stolicy Polski weszła do baru mlecznego. To, co napisała może napawać nas dumą.
W dzienniku pojawiła się historia barów, autorka pisała o tradycji sięgającej końca XIX wieku, o tanich jadłodajniach na niemal każdą kieszeń i o potrawach. Wspomina także ciężkie czasy PRL, gdy – jak sama pisze – łyżki i noże były mocowane łańcuchami do stołów. Przede wszystkim pisze jednak o serwowanym w barach mlecznych jedzeniu.
Wymienia chyba większość serwowanych dań, opisując krótko, co to są gołąbki, a czym różni się mielony od pierogów.
U nas możecie przeczytać także wywiad z Kamilem Hagemajerem, "królem warszawskich barów mlecznych". Przez lata patrzył przez okno bankowo-finansowego centrum, w którym pracował, na bar mleczny przy Nowym Świecie. Widział kolejki "garniturowców", którzy chcieli zjeść normalny posiłek. Po odejściu z firmy chciał dać ludziom, to czego potrzebują i postawił zreanimować kultowe, choć nieco zapomniane już bary mleczne.
źródło: "USA Today"
Napisz do autora: pawel.kalisz@natemat.pl
