Titanic zacumował w Warszawie. Wystawa, na której zobaczysz, jak w środku wyglądał gigant

Do stolicy 9 kwietnia zawita wystawa poświęcona Titanicowi. Przez pół roku zajmie wnętrza Pałacu Kultury i Nauki. Czy warto się na nią wybrać? Zdecydowanie, taka okazja prędko się nie powtórzy.

Titanic był największym na świecie luksusowym pływającym hotelem. W dziewiczy rejs ruszył 10 kwietnia 1912 roku z Southampton, za cel podróży obierając Nowy Jork. Cztery dni później zatonął po zderzeniu z górą lodową. Na pokładzie było wówczas 2207 osób, uratowało się zaledwie 712.

Statek fascynował jeszcze zanim powstał. Towarzystwo okrętowe White Star Line zapewniło mu tak dobry PR, że na jego pokładzie chciał się znaleźć każdy. W tragiczną noc funkcjonował więc jako legenda, szybko stając się obiektem poszukiwań dla badaczy i amatorów. 1 września 1985 roku francusko-amerykańska ekspedycja jako pierwsza zaprezentowała film z parowca. Wkrótce w ślad za nią ruszyła kolejna przygotowana przez RMS Titanic INC, mająca wyłączne prawo do eksploracji wraku.

To, co spotkało załogę i pasażerów liniowca wciąż ciekawi. Wrak niszczeje, a głód wiedzy rośnie - i rzeczywiście trudno policzyć, jak dużo uwagi poświęcono Titanicowi. W pewnym stopniu zapewnił ją James Cameron, reżyserując epicki film. Bez wątpienia wiernie oddał wnętrza statku, choć widz nie mógł przyjrzeć się im z bliska. Szansę na to daje Musealia Entertainment, stojąca za "Titanic. The Exhibiton".

Wystawa pozwoli kroczyć śladami ludzi, myślących i żyjących inaczej niż my. Przejdziemy się korytarzami, którymi chodzili, zajrzymy do ich kabin i obejrzymy ich prywatne zdjęcia. W trakcie zwiedzania poznamy też twórców siostrzanych liniowców (Olympic, Titanic i Gigantic), proces promocji i przebieg feralnego rejsu.

9 kwietnia 2 tys. m2 Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie zmieni się w luksusowy statek. Na jego pokładzie zaprezentowanych zostanie ponad 200 obiektów. Wśród nich znajdą się dziecięce buciki, oryginalny serwis stołowy, pocztówka napisana przez pasażera trzeciej klasy i dziennik prowadzony na bieżąco aż do dnia katastrofy. Część przedmiotów należy do spadkobierców ocalonych. Twórcy wystawy poświęcą im tyle uwagi, co tym, którzy do Nowego Jorku nie dopłynęli.

Google, film i książka dają pojęcie o tym, co wydarzyło się 14 kwietnia 1912 roku. Ale czy poruszą tak jak doświadczanie nieistniejącej rzeczywistości - tak barwnej i przejmującej? Nie, mogliby odpowiedzieć ci, którzy wystawę widzieli. Jak dotąd byli to mieszkańcy Barcelony, Sztokholmu, Nowego Jorku czy Meksyku. Teraz czas na Warszawę, w której Titanic zostanie do 9 października.