W związku z planowaną imprezą Obozu Narodowo-Radykalnego, pracownica Politechniki Białostockiej wysłała do zagranicznych studentów wiadomość z prośbą, by dla własnego bezpieczeństwa nie opuszczali akademika.
Wiadomość elektroniczną od uczelni Politechniki Białostockiej do zagranicznych studentów opublikował na Facebooku Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych.
Ośrodek komentuje sprawę w ironiczny sposób. – Jak widać Białystok nie ma zupełnie problemu z rasizmem i ksenofobią. Swastyki i faszystów wymyśliła sobie "Gazeta Wyborcza" i Teatr Trzyrzecze. Białystok to miasto spokojne, miłe i wielokulturowe...." – komentuje sprawę na swojej stronie na Facebooku. Internauci krytykują władze miasta i pytają, dlaczego pozwoliły na przemarsz nacjonalistów w Białymstoku.
Jak przypomina Gazeta.pl, narodowcy protestowali przeciwko premierze spektaklu "Biała siła, czarna pamięć" na podstawie książki Marcina Kąckiego o nienawiści na tle narodowym czy wyznaniowym w Białymstoku.
Niedawno pisaliśmy w naTemat o tym, że książka Marcina Kąckiego budziła skrajne emocje jeszcze przed publikacją. "Białystok. Biała siła, czarna pamięć" to reportaż o wielokulturowości i ksenofobii, obywatelskości i lokalnych układach kościelno - kibicowsko - konserwatywnych. Radni Prawa i Sprawiedliwości chcieli zablokować wystawienie spektaklu, bo rzekomo stawia on miasto w złym świetle. Właśnie przeciwko spektaklowi na podstawie książki Marcina Kąckiego, protestowali w Białymstoku radykalni narodowcy, którzy rozwinęli transparent "Poznań przeprasza za Kąckiego".
Sprawa jest szeroko komentowana w mediach społecznościowych. Agnieszka Gozdyra, dziennikarka Polsat News, sugeruje, że władze miejskie mogą poradzić sobie z nacjonalistami - jeśli chcą.
Z kolei Ben Stanley, wykładowca na SWPS pyta, dlaczego Politechnika Białostocka nie jest w stanie zapewnić studentom bezpieczeństwa na własnym kampusie.