Nie masz pomysłu na biznes? Stwórz go od podstaw. Dzieci to ostatnio najlepszy sposób na podreperowanie swojego domowego budżetu. Dla większości kobiet macierzyństwo oznacza koniec kariery. Dla celebryckich mam - przeciwnie, dopiero początek. Dziecko daje więcej uwagi mediów i pieniędzy niż świeży album, czy kasowy hit kinowy. Już od momentu, w którym gwiazdy ogłaszają mediom, że są w ciąży. Pierwsze zdjęcia na okładkę, linia produktów dla maluchów i dzielenie się każdym szczegółem z życia - włącznie z wahaniem się wagi, dziecka i swojej, daje szansę na miliony dolarów. I polskich złotówek, bo rodzime gwiazdki biorą wątpliwy przykład z Zachodu.
Sesje zdjęciowe to już przeżytek. Pierwszy raz swój ciążowy brzuszek pokazała Demi Moore na okładce "Vanity Fair" w 1991. Od tej pory kontrowersyjne zdjęcie aktorki w obiektywie Annie Leibovitz kopiowały Jessica Simpson, Monica Belucci, Claudia Schiffer, a nawet Natasza Urbańska. Skoro taka moda dotarła już do Polski, czas z nią skończyć.
Tym bardziej, że jest to coraz mniej opłacalne. Ceny za pokazanie twarzyczki swojego pacholęcia zaczynają spadać. Nikt nie ma raczej szans przebić stawki Angeliny Jolie i Brada Pitta, którzy za zdjęcia bliźniaków Vivienne i Knoxa dostali 11 milionów dolarów. Jest jeszcze jeden sposób. Beyonce, która nie skorzystała z rady Jessiki Alby – mistrzyni w wykorzystywaniu własnych dzieci jako maszynek do robienia pieniędzy. Zawstydziła zarabiające na okładkach "Ok", czy "Hello” koleżanki z branży, pokazując fotografie małej Blue Ivy na Tumblr za darmo. Szybko pojawiły się jednak inne możliwości.
TV mama
Tori Spelling, Donna ze słynnego serialu "Beverly Hills 90210", mogła poszczycić się krótką karierą w produkcjach telewizyjnych i jeszcze krótszą w filmach pełnometrażowych. W końcu znalazła jednak format, w którym czuje się jak ryba w wodzie. Zaczęło się od reality show “Tori & Dean: Inn Love”, gdzie chwaliła się swoim szczęśliwym małżeństwem. Powiększająca się familia pomogła też zwiększyć słupki oglądalności. Po pierwszej serii, jak kolejne dzieci Spelling, zaczęły pojawiać się następne: “Tori & Dean: Home Sweet Hollywood” i “Craft Wars”.
"The Rachel Zoe Project" pokazujący życie jednej z najbardziej rozchwytywanych stylistek Hollywood, osiągnął największą oglądalność w ostatnim sezonie, a konkretnie podczas epizodu, w którym Zoe w obecności kamer powiła dziecko.
Czekać tylko, aż zacznie stylizować małe miss, a później spłodzi kolejnego potomka.
Na naszym podwórku mamy też swoją sztandarową mamę. "Sexy mamę" - Katarzynę Cichopek, która najpierw na papierze, a później na antenie Polsat Cafe udowodniła, że macierzyństwo może być przyjemne. Pierwsza specjalistka od macierzyństwa stworzyła nawet swoje dziesięć przykazań, których trzeba się trzymać, by wrócić do formy po porodzie. Oto one:
1. Nie śpiesz się, efekty przyjdą z czasem.
2. Uwierz w siebie. Skoro ja mogłam wrócić do formy, to ty również!
3. Bądź systematyczna, ćwicz regularnie.
4. Zapomnij o wadze. Bo nie ciężar ciała się liczy, ale to jak się czujesz i jak wyglądasz.
5. Rób to, co sprawia Ci przyjemność.
6. Wyjdź z domu. Nic tak nie motywuje do zadbania o siebie, jak widok pięknych i zadbanych kobiet na ulicy.
7. Bądź obiektywna. Pamiętaj o swoich mocnych stronach.
8. Poszukaj wsparcia w opiece nad dzieckiem.
9. Nie staraj sie być ideałem.
10. Polub siebie!
Skoro porady dało się zawrzeć w dziesięciu krótkich zdaniach rozkazujących, po co zadręczać wszystkich programami i 250 stronami maszynopisów ze zdjęciami? Kasi udało się zmęczyć nas swoim seksapilem.
Pieluchowa rehabilitacja
Cztery lata temu Kendra Wilkinson była gwiazdą reportaży „E!” o członkiniach haremu Hugh Hefnera “The Girls Next Door”. W międzyczasie zaręczyła się, oświadczyła, że jest w ciąży, a jej erotyczna seria zmieniła się w prorodzinne zwierzenia na temat siły macierzyństwa i były najbardziej poczytnymi materiałami na portalu „E!” w tamtym czasie.
Potem wszystko potoczyło się lawinowo. Książka, która nie schodziła z pierwszego miejsca bestsellerów przez ponad dwa miesiące. Kilkusettysięczna umowa na sprzedaż zdjęć dziecka i cykl artykułów o tym, jak schudnąć po ciąży w czasopiśmie „OK!”. Wspomagana oczywiście specjalnie stworzonymi suplementami, które pomogą zrzucić nadprogramowe kilogramy. Na razie propozycji nie brak. Co zrobić kiedy się skończą? Może kolejnego malucha?
Im więcej, tym lepiej. Może potwierdzić to Nicole Richie. Wielka przyjaciółka Paris Hilton, której zdarzyło się nawet być aresztowaną, przeszła bezpośrednią przemianę w przykładną matkę. Zaprojektowała kolekcję ciążowych ubrań dla popularnej marki Pea in the Pod.
Nawet Nicole Polizzi, znana widzom MTV jako Snooki z „Ekipy z New Jersey” swoją ciążę zaczęła nie od badań, ale podpisania kontraktu z stacją na własny program. A przy okazji zajęła się projektowaniem bucików dla dzieci. W podobnym kierunku poszła Anna Mucha. Zaprojektowała żółty kocyk w czaszki dla „niebanalnej dziewczynki”. Będzie on miał swoją premierę 16 czerwca, ale „niesamowita wiadomość” została wystarczająco rozpropagowana. Mucha wyczuła szansę na sukces i poszła za ciosem. Teraz zabiera się za przytulanki – miśki przypominające… muchy. Ale w karierze sławnej mamy zdarzają się też „brudne interesy”. Anna Mucha podpisała niedawno kontrakt z producentem pieluch. Ale, jak to mówią, pieniądz nie śmierdzi. Tym bardziej, że do zgarnięcia kilkuset tysięcy wystarczyło dziewięć miesięcy i późniejsza inwestycja w niańki, która pewno się zwróci. I to z okładem. Ciekawe, czy po latach Anna Mucha podziękuje za to córce Stefanii.
Macierzyństwo to styl życia
Znana twarz i zapewnienie o stuprocentowej ochronie dziecka zawsze działają. Chwyt wywęszyła Jessica Alba i założyła własny biznes. Przykładna matka dwóch córek zapewnia, że produkty, które tworzy pod marką „The Honest Company”, oferuje ekologiczne, zdrowe i nietoksyczne kosmetyki do pielęgnacji niemowląt i pieluszki wielorazowego użytku. Polska też ma swoją Eko-mamę. Co było pierwsze? Eko-Reni, czy Reni-mama?
Nie wiadomo, ale panią dyrygent częściej można zobaczyć w roli Eko-mamy, niż dawnej Reni. Radzi, jak odzwyczaić dziecko od pieluchy i jakich produktów używać, by nie dostało uczulenia. Tylko czy ktoś, kto w CV ma wpisany inny zawód niż eko-mama, naprawdę ma czas na poszukiwanie sklepu z orzechami do prania? Chyba jest trudno. Bo Reni dla Eko ideologii także porzuciła muzykę.
W większości podanych w tekście przypadków (nie należy do nich na pewno Reni Jusis) dzieci są jedynym dorobkiem biznes-mam, którym mogą się pochwalić. Skoro już przytrafiła im się przerwa w chałturniczej karierze, spowodowana ciążą, to dlaczego z tego nie skorzystać? Jest jeszcze jedna opcja – kariery w ogóle nie ma. Gdyby nie dzieci, teraz byłyby nikim. Argumenty za sprzedażą swojego matczynego wizerunku są oczywiste, nie ma łatwiejszego sposobu na zarobienie grubych pieniędzy na urlopie macierzyńskim.
Ale czy w tym całym zamieszaniu ktoś myśli o dzieciach? Co powiedzą nastolatki na widok swoich zaślinionych i pomarszczonych zdjęć na okładkach? Jak mamy wytłumaczą im, że potraktowały je przedmiotowo? Z drugiej strony, karierowiczki same traktują się jako wystawiany na aukcję towar, który schodzi lepiej, kiedy w zestawie występuje z dzieckiem. Może jednak uda się wychować dzieci z podobnym podejściem, wtedy gwiazdy na pewno zamkną im usta pieniędzmi za kocyki, buciki i zdjęcia. O ile coś z nich jeszcze zostanie.