Szymon Hołownia - najlepszy ambasador Kościoła
Szymon Hołownia - najlepszy ambasador Kościoła FOT . MARCIN ONUFRYJUK / AGENCJA GAZETA

Dziennikarzowi można zazdrościć dystansu, któremu właśnie dał wyraz. Postrzegany jako ten wierzący w show-biznesie, odniósł się do krytyki względem Kościoła. Z ironią pisze o nawróconych feministkach, ONR-owcach i "mędrcach narodu", których na widelcu ma Episkopat.

REKLAMA
"Ucieszyłem się na wieść, że kilka katolickich świątyń odwiedziły feministki, głęboko przekonane że Jezus był (powinien stać się) zwolennikiem aborcji" – od tego zaczyna. Dziennikarz "odwiedziny" nazywa duszpasterską szansą, bo "wystarczyło streścić list biskupów w ogłoszeniach, (…) żeby posadzka pokryła się łzami świeżo nawróconych!".
Nie inaczej jest w przypadku nacjonalistów, czyli "ONR-owskich bielanek", gotowych sypać kwiatki Jezusowi, "Wielkiemu Katolickim Polakowi". Ten nie jest przecież "jakimś ciapatym, albo innym Żydem". Wzruszeni "überPolacy" - relacjonuje Hołownia - po mszy idą bratać się ze studentami, schowanymi w akademikach. "Ksiądz Międlar robi im obiad, zaprasza na piwo, opowiada o pięknie Tatr, (…) wspólna radość, wspólne gotowanie…" – tłumaczy Hołownia.
Na koniec zostawia polityków, bądź jak kto woli "elekcyjne książątka" lub "kapłanów zmian". Odnosi się do ich silnej relacji z biskupami - "najbardziej wyrobionymi ascetycznie duszami" w kraju. Komentuje wspólne obchody rocznicy Chrztu Polski bez "plecenia o mocy", bo mocy doświadczało się "na żywo". "Kukiz'15 strzela misia z PSL-em, Rysiek Petru z Jarosławem przechodzą na ty i razem kombinują, jak urządzić na Lednicy największe w Polsce centrum dobroczynności" – ironizuje Hołownia. Dalej zastanawia się, że skoro takie cuda się dzieją, to dlaczego siedzimy w domach.
I całkiem na poważnie dziennikarz zauważa, że mimo całego brudu i zakłamania, warto zostać w Kościele dla papieża czy siostry Chmielewskiej. Sam by się na inny nie zamienił. "Jak nie wiesz co robić, albo czytając jakieś kościelne newsy łapie cię spleen, zniechęcenie albo drżączka - nie łap za publicystykę, ale za Ewangelię. Tam jest wyraźnie napisane, co masz jeszcze DZIŚ zrobić" – apeluje.

Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl