Krzyż ma ponad 10 metrów wysokości, jest wykonany z żelbetonu i ma stanąć na trawniku w środku Zatorza, jednego z największych osiedli mieszkaniowych w Koninie. Dokładnie tuż przed jednym z wieżowców, który sam wymaga porządnego remontu.
Mieszkańcy się burzą, bo nikt ich o zdanie nie pytał. Proboszcz wymyślił, że krzyż będzie, prezydent – notabene jeszcze niedawno w SLD – użyczył działkę. A że w środku osiedla? "Panie prezydencie, ludzie, w znacznej większości protestują, nawet krzyczą – nie chcemy W TYM MIEJSCU, TAKIEGO krzyża! Rozumie Pan?" – tak protestują w Koninie.
Sprawa właśnie nabrała rozgłosu, choć mieszkańcy protestują od dobrych kilku tygodniu. Sami zorganizowali konsultacje, z których wynikało, że większość ludzi żadnego krzyża tu nie chce. Napisali też do prezydenta bardzo długi, liczący 40-stron list. Można powiedzieć prawdziwy majstersztyk. Argumentacja przedstawiona iście po mistrzowsku, z najdrobniejszymi niuansami, które – w przypadku budowy krzyża – mogą utrudnić im życie.
Na przykład, że krzyż będzie im świecił w okna. Albo spowoduje spadek wartości "estetycznej i psychologicznej okolicy", bo miejsce to będzie się kojarzyło z "autokracją Władz Miasta i Kościoła". Wreszcie może nawet przyczynić się do wypadków samochodowych.
Pod listem podpisało się 150 osób. Zbulwersowanych, wierzących, chodzących do Kościoła i jak piszą – wcale nie lewicowych, co niektórzy im zarzucają. "Nas, chrześcijan, z lewactwem nie mieszajcie. (...) Zgadzamy się z tym w pełni, że naród Polski, razem powinien iść w kierunku Boga. Ale, nie w ten sposób" – piszą.
W jaki? Jak piszą, bezwzględnie są przeciwni patologicznym pomysłom, za które uważają stawianie symboli wiary gdzie popadnie. "Bezczeszczenia tym samym naszej wiary, obrażania naszych uczuć religijnych i innego, niezaprzeczalnego działania na szkodę ludzi" – dowodzą. Gotowi nawet iść do sądu. Takimi słowami grożąc prezydentowi:
Będzie sięgał do 4 piętra
Inwestorem krzyża jest parafia św. M. Kolbego, a konkretnie ksiądz proboszcz Wojciech Kochański, który początkowo chciał, by krzyż miał wysokość 12 metrów. Ostatecznie stanęło na – dokładnie – 1050 cm. Dla porównania – znajdujący się w Częstochowie najwyższy pomnik Jana Pawła II w Polsce jest tylko niecałe 4 metry wyższy.
– Faktycznie krzyż jest niemały, sięgałby mniej więcej do czwartego piętra – przyznaje w rozmowie z naTemat wiceprezydent Konina Sławomir Lorek. Tłumaczy, że miasto w żadnym wypadku nie jest ani pomysłodawcą, ani inwestorem. Jedyne co zrobiło, to na prośbę księdza użyczyło mu fragment działki, dokładnie 25 metrów kwadratowych. Dlaczego akurat w samym środku osiedla?
– Bardzo zależało mu na tym, by krzyż stanął na terenie parafii i na terenie osiedla. Taką miał intencję – mówi wiceprezydent. Krzyż ma upamiętniać 1050 rocznicę chrztu Polski.
Wszędzie, tylko nie tutaj
Przeciwko zaprotestowała lokalna lewica. Choćby SLD, z którego przed końcem roku oficjalnie wystąpił prezydent miasta Józef Nowicki. Argumentem było m.in. to, że dzięki krzyżowi na Zatorzu może powstać smoleński szlak pielgrzymkowy, że będą tu obchodzone wszystkie rocznice katastrofy smoleńskiej.
Ale mieszkańcom chodzi o co innego. Piszą, że to zawłaszczenie przestrzeni publicznej i tak naprawdę ze szkodą dla samego krzyża.
Bo nie mają nic przeciwko krzyżowi jako takiemu. Nie podoba im się tylko miejsce. W liście sugerują kilka innych lokalizacji, gdzie krzyż bez wątpienia zyskałby większy szacunek. Przed ich blokiem trzeba się zaś liczyć z obrazą uczuć religijnych, a nawet zanieczyszczeniem miejsca kultu religijnego. Z powodu psów, które zwyczajnie gdzieś muszą załatwiać swoje potrzeby fizjologiczne. Albo alkoholowych libacji.
– Wie pani co? Ja jestem osobą bardzo wierzącą, praktykującą, chodzącą do Kościoła. Naprawdę, nie przeszkadza mi, ile będzie krzyży wokół. Byle były w dobrym miejscu i uszanowane przez ludzi. A jeśli mają stać się miejscem jakiejś kłótni, to nawet Pan Bóg by nie chciał, żeby stały w takim miejscu – mówi mi jeden z mieszkańców Konina.
Może jednak zmienią lokalizację
List dotarł do prezydenta. Urząd miasta ma 30 dni na odpowiedź, ale pochylił się nad skargą mieszkańców. – Prowadzimy rozmowy o tym, czy ostatecznie będzie to najlepsza lokalizacja. Trzeba wziąć pod uwagę racje mieszkańców – zapewnia wiceprezydent Lorek. "Sonata" to dawny, 10-piętrowy hotel. Część bloku zajmują mieszkania komunalne, drugą część – wspólnota mieszkaniowa. I wielu mieszkańcom zwyczajnie nie podoba się, że krzyż będzie im świecił w okna. Miasto już zaczęło działać. Jak mówi wiceprezydent, prośba została przekazana do parafii. – Żeby uwzględnili w projekcie, by nie było to rażące światło. I wiem, że zostało to już uwzględnione – mówi.
Co będzie dalej, czas pokaże. Sam krzyż jest już gotowy, przygotowała go lokalna firma. Nic, tylko stawiać. Ratusz nie chce jednak się spieszyć przy sprawie, która nagle okazała się tak kontrowersyjna. Z takimi argumentami faktycznie trudno dyskutować:
"Panie Prezydencie, my nie prosimy, my żądamy. Bo to jest nasz, bardziej niż Pana teren miejski i niezadowolonych z tej decyzji jest więcej niż zadowolonych. Ani Pan, ani Ksiądz Proboszcz Wojciech Kochański nie mieszkacie w tym miejscu, a przykładacie do tego terenu rękę w zły sposób. My, tutaj mieszkamy i żyjemy, każdego dnia. I, między innymi dlatego, mamy prawo żądać".
"Miejsce jego lokalizacji, niesie także ze sobą niebezpieczeństwo odwracania uwagi kierowców w czasie prowadzenia pojazdów mechanicznych i tym samym powodowania wypadków, a nawet katastrof w ruchu lądowym. Tylko dlatego, że komuś się przyśnił chory obraz krzyża na tle wieżowca".Czytaj więcej
Z listu mieszkańców
"Jeśli nie będzie innego wyjścia, to wszystkie fakty łącznie, uprawniają nas do złożenia podejrzenia o popełnienie kilku przestępstw, do właściwego organu prokuratury oraz rozpowszechnienia tej patologicznej sprawy w mediach ogólnoeuropejskich. Konin, nie musi być taki, jak stereotyp Polski. Gdzie patologie, z powodu słabości ludzi, są już zaakceptowanym standardem rządzenia".Czytaj więcej
Z listu mieszkańców
"Tylko dla chrześcijan, z racji wiary, krzyż ma wartość duchową. A byłby postawiony na terenie świeckim, nie Kościelnym. I, w wielkiej ciasnocie przestrzennej. Właśnie, najbardziej dlatego, że w większości jesteśmy chrześcijanami, jesteśmy przeciwni tej lokalizacji".Czytaj więcej