
Krzyż ma ponad 10 metrów wysokości, jest wykonany z żelbetonu i ma stanąć na trawniku w środku Zatorza, jednego z największych osiedli mieszkaniowych w Koninie. Dokładnie tuż przed jednym z wieżowców, który sam wymaga porządnego remontu.
"Miejsce jego lokalizacji, niesie także ze sobą niebezpieczeństwo odwracania uwagi kierowców w czasie prowadzenia pojazdów mechanicznych i tym samym powodowania wypadków, a nawet katastrof w ruchu lądowym. Tylko dlatego, że komuś się przyśnił chory obraz krzyża na tle wieżowca". Czytaj więcej
"Jeśli nie będzie innego wyjścia, to wszystkie fakty łącznie, uprawniają nas do złożenia podejrzenia o popełnienie kilku przestępstw, do właściwego organu prokuratury oraz rozpowszechnienia tej patologicznej sprawy w mediach ogólnoeuropejskich. Konin, nie musi być taki, jak stereotyp Polski. Gdzie patologie, z powodu słabości ludzi, są już zaakceptowanym standardem rządzenia". Czytaj więcej
Inwestorem krzyża jest parafia św. M. Kolbego, a konkretnie ksiądz proboszcz Wojciech Kochański, który początkowo chciał, by krzyż miał wysokość 12 metrów. Ostatecznie stanęło na – dokładnie – 1050 cm. Dla porównania – znajdujący się w Częstochowie najwyższy pomnik Jana Pawła II w Polsce jest tylko niecałe 4 metry wyższy.
Przeciwko zaprotestowała lokalna lewica. Choćby SLD, z którego przed końcem roku oficjalnie wystąpił prezydent miasta Józef Nowicki. Argumentem było m.in. to, że dzięki krzyżowi na Zatorzu może powstać smoleński szlak pielgrzymkowy, że będą tu obchodzone wszystkie rocznice katastrofy smoleńskiej.
"Tylko dla chrześcijan, z racji wiary, krzyż ma wartość duchową. A byłby postawiony na terenie świeckim, nie Kościelnym. I, w wielkiej ciasnocie przestrzennej. Właśnie, najbardziej dlatego, że w większości jesteśmy chrześcijanami, jesteśmy przeciwni tej lokalizacji". Czytaj więcej
List dotarł do prezydenta. Urząd miasta ma 30 dni na odpowiedź, ale pochylił się nad skargą mieszkańców. – Prowadzimy rozmowy o tym, czy ostatecznie będzie to najlepsza lokalizacja. Trzeba wziąć pod uwagę racje mieszkańców – zapewnia wiceprezydent Lorek. "Sonata" to dawny, 10-piętrowy hotel. Część bloku zajmują mieszkania komunalne, drugą część – wspólnota mieszkaniowa. I wielu mieszkańcom zwyczajnie nie podoba się, że krzyż będzie im świecił w okna. Miasto już zaczęło działać. Jak mówi wiceprezydent, prośba została przekazana do parafii. – Żeby uwzględnili w projekcie, by nie było to rażące światło. I wiem, że zostało to już uwzględnione – mówi.
napisz do autora:katarzyna.zuchowicz@natemat.pl
