Chrzest Polski? Wiadomo – 966 rok. To jedna z tych dat, które w szkołach powtarza się jak mantrę. Data prawdopodobna, ale wcale nieoczywista. Najdawniejsze dzieje polskiej państwowości, ze względu na niedostatek źródeł, okrywa bowiem jedna wielka tajemnica. Czy więc aby na pewno książę Polan Mieszko I, pierwszy poświadczony źródłowo Piast, ochrzcił się dokładnie 1050 lat temu?
Datę uroczystości okrągłej rocznicy chrztu Mieszka – bo przecież w latach 60. X wieku o Polsce jako państwie nie było mowy (z nazwą tą utożsamiał się natomiast książę Bolesław Chrobry, który na początku XI wieku wybijał monety z inskrypcją "Princes Poloniae"), a i w ceremonii wziął udział tylko książę i jego najbliżsi poddani – wyznaczono na 14 kwietnia.
Jak chce tradycja, to właśnie tego dnia, tyle że 966 roku, Mieszko stał się chrześcijaninem. Dokładnie 1050 lat temu 14 kwietnia wypadała Wielka Sobota, dzień szczególny, w którym – zgodnie z liturgią Kościoła – szczególnie często udzielano wspomnianego sakramentu. Dobrowolnie przystępujący do chrztu wódz Polan– jak chcą zwolennicy tej tezy – nie mógł pominąć tak istotnej okoliczności. Ochrzcił się więc właśnie w przeddzień najważniejszego chrześcijańskiego święta.
Trzeba więc przyznać, że przyjęty powszechnie pogląd, jakoby Mieszko ochrzcił się w 966 roku, wydaje się być sensowny. Nie oznacza to jednak, że to jedyna data brana przez historyków pod uwagę w związku z tym doniosłym, aczkolwiek różnie interpretowanym od dziesięcioleci aktem. Jedna z leciwych teorii mówiła, jakoby Mieszko ochrzcił się na Boże Narodzenie 965 roku na dworze cesarskim w Kolonii. Nawet jeśli dziś nie wytrzymuje konfrontacji z nowymi ustaleniami, wypada wspomnieć, że historia zna podobne przypadki.
Profesor Przemysław Urbańczyk, mediewista-archeolog z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, również ma wiele wątpliwości, co do wspomnianego roku 966.
Dlaczego więc w kontekście tzw. Chrztu Polski mówimy na ogół tylko o jednej dacie? Z wielu powodów.
Korzystamy z lakonicznych skądinąd, ale uznawanych za wiarygodne wzmianek, pochodzących z Rocznika Kapituły Krakowskiej. Chodzi mianowicie o dwa wpisy - pierwszy pod datą 965, oznajmiający, że oto czeska księżniczka Dobrawa przybyła do Mieszka; i drugi, w tym wypadku najważniejszy: 966 - książę Mieszko przyjmuje chrzest.
DCCCCLXV Dubrouka ad Meskonem venit. DCCCCLXVI Mesco dux Polonie baptizatur.
Tyle... Nic więcej.
Dysponujemy jednak równie zwięzłymi informacjami z innego źródła – Rocznika Świętokrzyskiego dawnego, najstarszego zachowanego w oryginale pomnika polskiej historiografii (XII-XIII wiek). Nie byłoby w nim nic zastanawiającego, gdyby nie daty umieszczone przy dobrze znanych informacjach. Oba wydarzenia przesunięto bowiem w czasie o dokładnie rok. Mamy więc przybycie Dobrawy – 966, a następnie chrzest Mieszka – 967.
Najpewniej przy przepisywaniu dat z tablic paschalnych doszło do pomyłki. Sytuacja, jakich we wczesnośredniowiecznym kronikarstwie wiele. Tak jak to, że rocznikarze i kronikarze często korzystali ze źródeł, które niestety nie przetrwały do dziś, nawet w szczątkowej formie. Jak było w przypadku polskich skrybów? Możliwe, że czerpali od swoich czeskich odpowiedników, skoro teza, jakoby książę Mieszko przyjął chrześcijaństwo z Rzymu, ale za pośrednictwem Czech właśnie, jest dziś wyjątkowo silna.
Skąd więc pogląd, a nawet pewność, że to w 966 roku Mieszko przestał być poganinem? Jeśli przyjąć, że faktycznie Dobrawa pojawiła się na obszarze jego władztwa właśnie w 965 roku i uznać, niezależnie od głębokiej wiary księżniczki, że jej przybycie było przejawem zawartego właśnie sojuszu Mieszka z księciem Bolesławem Srogim (ojcem Dobrawy), spowodowanego m.in. klęską poniesioną z rąk Wieletów u ujścia Odry (wydarzenia tego dotyczy pierwszy historyczny zapis o Mieszku w "Dziejach Sasów" Widukinda z Korbei), wszystko składa się w jedną całość.
Pomny porażki z 963 roku książę, być może zawiedziony co do oczekiwań względem pomocy pogańskich bogów, czyni zabiegi na rzecz rozbicia dobrych relacji Czech z Wieletami (istnieje pogląd, jakoby sojusz ten był faktycznie wymierzony w księstwo Mieszka), mało tego, sam sprzymierza się z chrześcijańskim państwem, czyniąc to za wiedzą cesarza Ottona I.
Scementowaniem przyjaźni jest przyjęcie na swojej ziemi i poślubienie Dobrawy, a tym samym związanie się z liczącą się dynastią czeskich Przemyślidów. Żona – jako gorliwa katoliczka – miała wpajać Mieszkowi tajniki nowej religii. To warunek niezbędny, aby skonsumować związek. Jak czytamy u Galla Anonima, "ale nie pierwej podzieliła z nim łoże małżeńskie, aż powoli a pilnie zaznajamiając się z obyczajem chrześcijańskim i prawami kościelnymi, wyrzekł się błędów pogaństwa i przeszedł na łono matki-Kościoła".
Kiedy władca jest gotowy, wyczekuje jeszcze dogodnego momentu, a tym niewątpliwie jest Wielkanoc – która pamiętnego roku przypadała na 15 i 16 kwietnia. Po ochrzczeniu momentalnie staje się "przyjacielem cesarza", a dzięki przysłanym wkrótce posiłkom zbrojnym z Czech zadaje Wichmanowi i Wieletom sromotną klęskę. W tym samym roku, 967, na świat przychodzi owoc małżeństwa z Dobrawą – Bolesław, przyszły król Polski.
Wszystko składa się w jedną całość. Ale... co z informacją podaną przez prof. Urbańczyka, zgodnie z którą Dobrawa mogła żyć w grzechu z Mieszkiem-poganinem nawet przez 3 lata (co czyniłoby Bolesława, późniejszego króla, dzieckiem ze związku chrześcijanki z poganinem!)? Sugestia na ten temat zawarta jest u Thietmara, biskupa Merseburga.
W świetle tej relacji pogląd, jakoby chrzest Mieszka dokonał się między 966 a 968, jest jak najbardziej prawdopodobny. Pisząc o poście Dobrawy i jej pogańskiego męża, kronikarz musiał korzystać z co najmniej dwóch odrębnych źródeł. Nic więcej nie wiadomo.
Teorię o roku 968, jako domniemanej dacie chrztu, obronić będzie jednak trudno - bo w tym właśnie okresie utworzono w Poznaniu pierwsze rodzime biskupstwo. Informacje z roczników (Rocznik Kapituły Poznańskiej, Rocznik Poznański i Rocznik Czeski) są zgodne - w 968 roku na ziemie Mieszka przybył - najpewniej z Rzymu - biskup misyjny Jordan (ten sam, który znajdował się wcześniej, w 965 roku, w orszaku Dobrawy). Polski władca musiał być już chrześcijaninem i to od jakiegoś czasu, bo starania o wysłanie misji były czasochłonne (sprawę u papieża mediowała siostra Dobrawy, Mlada, która w tym czasie przebywała właśnie w Rzymie). Istnieje pogląd, że biskupstwo poznańskie ustanowiono już w 967 roku - albo na synodzie w Rzymie (styczeń), albo w Rawennie (kwiecień).
To właśnie za sprawą biskupa Jordana ok. 970 roku zaczęto prowadzić pierwsze na obecnych ziemiach polskich zapiski kronikarskie. Tak zwany Rocznik Jordana był później kontynuowany w Gnieźnie przez arcybiskupa Gaudentego (brata św. Wojciecha), w XI stuleciu został wywieziony z Polski do Czech, ale wiadomo, że korzystali z niego twórcy późniejszego Rocznika Rychezy. Między innymi na podstawie treści z tego źródła powstał później tak istotny dla obrony roku 966 jako daty chrztu Mieszka, Rocznik Kapitulny Krakowski.
Z dużym dystansem należy natomiast patrzeć na informację rozpowszechnianą przez Jana Długosza, jakoby rychło po chrzcie powszechnie niszczono "pamiątki" pogaństwa. Poddani chrześcijańskiego księcia długo jeszcze pozostawali przy wierze przodków.
Gdzie odbył się chrzest Mieszka? Prawdopodobnie na Ostrowie Lednickim, wyspie zlokalizowanej blisko grodu gnieźnieńskiego. Za tą lokalizacją przemawiają najnowsze odkrycia archeologiczne, w szczególności pozostałości tzw. basenu chrzcielnego w kaplicy książęcej. Wcześniej podawano, że ceremonia mogła się odbyć w Poznaniu (Ostrów Tumski) lub w Gnieźnie, a nawet - co wydaje się obecnie nieprawdopodobne - w Pradze bądź Ratyzbonie. Historycy są dziś na ogół zgodni - chrzest dokonał się w granicach domeny książęcej. Gdzie dokładnie? Zgodności nie ma i zapewne nigdy nie będzie.
Dyrektor lednickiego Muzeum Pierwszych Piastów prof. Andrzej Wyrwa, co zrozumiałe, nie ma jednak wątpliwości, że chrzest odbył się właśnie w 966 roku, i to na wyspie Lednica. Wspierając najbardziej rozpowszechnioną tezę powołuje się na szczegółowe badania. Wskazują one, że zespół pałacowo-sakralny ukończono w tej lokalizacji najpóźniej do 965 roku. Może to jest jakaś wskazówka....
Pewne jest jedno – im historia bardziej odległa, tym trudniej ustalić fakty. Pozostaje mieć nadzieję, że wskutek niedostatku źródeł pisanych badaczom przyjdzie w sukurs archeologia i inne nauki. Na razie tzw. chrzest Polski skrywa jedna wielka tajemnica.
W rzeczywistości to prawdopodobnie nie był 966 rok. W tej chwili większość historyków uważa, że to jest wymyślona data, skonstruowana przez średniowiecznych kronikarzy. Nie ma żadnych pisanych źródeł z czasów, kiedy Mieszko I przyjął chrzest. [...] Możliwy jest 968 rok, mogło to być też trochę później. Czytaj więcej
Prof. Władysław Duczko o chrzcie Mieszka I: większość historyków uważa, że 966 rok to wymyślona data, wp.pl
Prof. Przemysław Urbańczyk
Nie wiemy, czy w 966 r. i nie wiemy czy wiosną. Mamy bardzo niewiele informacji i żadna z nich nie pochodzi z tego okresu. Dopiero kilkadziesiąt lat później biskup Thietmar z Merseburga napisał, że Mieszko ze swoją czeską żoną Dobrawą żył bez chrztu przez rok lub trzy lata. Mamy więc podstawy sądzić, że został ochrzczony pomiędzy 966 r. a 968 r. W tzw. kronikach polskich zapisano rok 967, a w jednej z nich nawet rok 960. Widzimy więc, że kronikarze nie byli pewni daty chrztu. Wybrano rok 966, ponieważ był on bliski daty przybycia Dobrawy do kraju Mieszka.Czytaj więcej
Chrzest Polski czy tylko polskiego władcy? Kiedy tak naprawdę odbył się chrzest? Wiele pytań mało odpowiedzi [WYWIAD], PAP / National Geographic
Kronika Thietmara
Dobrawa starała się złożyć Bogu dobrowolną ofiarę przez wstrzymywanie się od jedzenia mięsa i umartwianie swego ciała, jej małżonek namawiał ją słodkimi obietnicami do złamania postanowienia. Ona zaś zgodziła się na to w tym celu, by z kolei móc tym łatwiej zyskać u niego posłuch w innych sprawach. Jedni twierdzą, iż jadła ona mięso w okresie jednego wielkiego postu, inni zaś, że w trzech takich okresach.
Prof. Urbańczyk dla naTemat
Mówi się niekiedy, że wtedy wszyscy się ochrzcili, bo, jak piszą kronikarze, „za ulubionym władcą poszły wszystkie członki jego państwa”. W rzeczywistości było zupełnie inaczej. Przyjęcie chrześcijaństwa to proces, który trwał stulecia. Dużo może nam w tej materii powiedzieć właśnie archeologia.
Wiemy, że nie ma w Polsce ewidentnych chrześcijańskich pochówków przed przełomem X i XI wieku. Czyli kilkadziesiąt lat po tym tzw. chrzcie Polski. Oczywiście to nie był chrzest państwa, a obrządek, w którym wziął udział Mieszko I i jego najbliższe otoczenie. Nawet po śmierci Chrobrego nie było w Polsce zbyt wielu cmentarzysk chrześcijańskich, które upowszechniają się dopiero mniej więcej w połowie XI stulecia. Groby ciałopalne mamy w Polsce nawet w XIII wieku.Czytaj więcej