
Beata Szydło odbyła sześciominutową "audiencję" u Jarosława Kaczyńskiego. Podczas tak krótkiego spotkania prezes PiS wyraził swoje niezadowolenie z faktu, że szefowa rządu zbyt wolno wprowadza reformy – donosi "Fakt".
REKLAMA
Do spotkania doszło we wtorek. Politycy PiS ponoć nie są zdziwieni tak krótką wizytą premier u prezesa. – Biorąc pod uwagę ostatni „stan wzmożenia” prezesa, to i tak długo – powiedział anonimowy członek rządu w rozmowie z "Faktem".
Jarosław Kaczyński nie jest zadowolony z tego, że prace nad projektami socjalnymi trwają tak długo. Chodzi między innymi o projekt podniesienia kwoty wolnej od podatku, przewalutowania kredytów we frankach i obniżenia wieku emerytalnego. Kaczyńskiemu zależy również na planie naprawy gospodarki Mateusza Morawieckiego.
Spotkanie prezesa PiS i premier miało zatem charakter dyscyplinujący. To zły znak dla Beaty Szydło, ponieważ tego typu upomnienia słyszał również Kazimierz Marcinkiewicz na krótko przed zakończeniem piastowania urzędu premiera. Politycy PiS twierdzą, że Jarosław Kaczyński dał Beacie Szydło półroczny kredyt zaufania, który właśnie się kończy. Jeżeli nie przyspieszy prac, może podzielić los Marcinkiewicza.
Jak pisaliśmy w czwartek, we wtorkowe popołudnie w biurze na Nowogrodzkiej pojawili się funkcjonariusze BOR z psami – dokładnie sprawdzali budynek i jego otoczenie. Jak relacjonuje “Fakt”, wyglądało na przygotowania do poważnego spotkania. I rzeczywiście, po godzinie 18 pod siedzibę PiS podjechała rządowa kolumna z premier Szydło.
źródło: Fakt 24
