Emilia Dąbkowska w Sweet Moments podaje chyba najlepsze sorbety i śmietankowe lody w Warszawie.
Emilia Dąbkowska w Sweet Moments podaje chyba najlepsze sorbety i śmietankowe lody w Warszawie. Fot. Maciej Stanik

To z pewnością nie jest obiektywny wybór, ale – tak po prawdzie – który wybór i ranking dotyczący smaków taki jest? Oto moja piątka lodziarni, do których (jeszcze) nie ustawiają się kilometrowe kolejki, a lody są naprawdę PRAWDZIWE.

REKLAMA
Mam wrażenie, że rankingów najlepszych lodziarni – czy to w Warszawie, czy w innych miastach, jest tyle, ile smaków tychże, a co roku są inne i w przeróżnych kombinacjach. Szkoda, że często na wysoką notę miejsca wpływa tylko marketing i niestety ślepa wiara ludzka, że im dłuższa kolejka przy okienku, tym lepszy produkt. A ja w kolejkach stać nie lubię, być może właśnie dlatego – kilka kroków dalej – w pozornie pustym miejscu – odnajduję nierzadko absolutne perełki (i nie dotyczy to tylko lodziarni).
Ale wracając do lodów – sezon na nie można uznać za otwarty! Bo zarówno w osiedlowych, sieciowych czy „najmodniejszych” lodziarniach zrobiło się już naprawdę tłoczno. Gdzie najtłoczniej? Nie chcę rozpisywać się o tych, w których po swoje dwie kulki w niedzielne przedpołudnie odstać trzeba będzie ponad godzinę. Nie ujmuję jednak smakom lodów Grycana – bardzo lubię ich czekoladę ze śliwką czy chałwę. Nie zamierzam też złego słowa napisać o lodach ze słynnej Malinovej (a teraz także i Baśniowej na Żoliborzu) – tu jednak spokojnie można zabrać ze sobą opasły tom jakiejś powieści i być pewnym, że do połowy uda nam się ją przeczytać, zanim dotrzemy do kasy.
Zapraszam was jednak do pięciu lodziarni, w których nawet jeśli za lodami nie przepadacie – tu rozpuścicie się jak kulka jednego z nich.

Sweet Moments – takiej śmietanki i sorbetów nie ma nikt!

Ci, którzy choć raz, choćby przypadkiem, wdepnęli do tej lodziarnio-cukierenki, i skosztowali choćby jednej porcji tutejszych lodów – z pewnością nie zamienią ich na żadne inne. Nie zamienią, mimo że na Mokotowie (nie wspominając o reszcie stolicy) lodziarni i modnych, i tych z tradycjami wcale nie brakuje. Dlatego jeśli jesteście akurat w pobliżu, koniecznie zajrzyjcie, bo jeśli gdzieś są lody PRAWDZIWE, to właśnie tu.
logo
Emilia Dąbkowska, właścicielka Sweet Moments, ma niebywałą wręcz intuicję do smaków. Teraz szczególnie zaprasza na maślankę z malinami! My polecamy też marakuję. Fot. Maciej Stanik
Ten, kto zna się na rzeczy i wie, po czym je poznać – przede wszystkim sięgnie po smak śmietankowy (który jest w Sweet Moments codziennie). Sięgnie przede wszystkim dlatego, że właśnie ten smak stanowi bazę dla wszystkich innych lodów. A tu są rzeczywiście prawdziwe śmietankowe lody! Nie ma wątpliwości, że to żadne oszukańcze półprodukty tworzą tę kompozycję – bo smaku prawdziwego mleka (nie „uhatego”) i prawdziwej wiejskiej śmietany naprawdę nie sposób pomylić – wiem, bo przez całe dzieciństwo mleko w moim domu było niemal prosto od krowy. Zresztą – co ciekawe – lody te nie topią się w tak zastraszającym tempie jak inne nieco rozwodnione, nawet podczas upału – gęste, prawdziwe, właśnie dzięki śmietanie i mleku.
logo
Lody o smaku cukierków Irysków to jak powrót do dzieciństwa. Prze-pysz-ne! Z drugiego końca Warszawy przyjeżdża się tu także po... whisky. Fot. Maciej Stanik
logo
Ten, kto spróbuje tutejszej śmietanki, nie będzie miał wątpliwości, że reszta lodów jest wyśmienita. Fot. Maciej Stanik
Nie dziwię się, gdy Emilia Dąbkowska, właścicielka lodziarni, mówi, że nie zamieni dostawcy tegoż mleka na żadnego innego, choć nierzadko zdarza się, że dostawa się spóźnia. – Trudno, z tej jakości nie zrezygnuję, nawet jeśli cała produkcja się opóźni – mówi. I to się docenia i dla takiej jakości wraca. To bowiem baza – podstawa całej reszty i dzięki niej można się już tylko domyślać, jak pyszne będą wszystkie inne tutejsze mleczne lody.
logo
Codziennie inne smaki - warto pytać o sorbet Zielone Smoothie: ogórek, seler naciowy, zielone jabłko. Nie zawiedziecie się! Fot. Maciej Stanik
Znajdziecie tu Pistację Sycylijską – naprawdę sycylijską, Cassis – z dodatkiem prawdziwych jagód, które świeżo zebrane w sezonie, Emilia zamyka w słoiczkach (!), Maślankę z malinami, Whisky – tak, z dodatkiem prawdziwego alkoholu (podobno po ten smak ludzie przyjeżdżają z drugiego końca Warszawy), Orzech z Piemontu czy Zieloną herbatę Matcha, która jak w żadnym innym miejscu rzeczywiście ma smak zielonej herbaty. Absolutnie fantastyczny jest… IRYSEK – to smak dzieciństwa, przeniesiony z papierka do wafelka (ale nie na bazie cukierków) czy Biały Michałek.
logo
Do produkcji używa się tu tylko cukru gronowego. A jeśli sorbety - to tylko ze świeżych, sezonowych owoców. Fot. Maciej Stanik
Ale jest coś, co mnie w lodach Sweet Moments po prostu zachwyciło. To sorbety, za którymi – wstyd się przyznać – zazwyczaj nie przepadam. Albo są zbyt wodniste, albo zbyt słodkie i cukier zabija smak danego owocu. A tu? Uwierzcie, tak aksamitnych sorbetów nie zjecie chyba nigdzie. Owszem, znajdziecie dobre, różnorodne, mniej lub bardziej wymyślne w połączeniach, ale takiej konsystencji naprawdę ze świecą szukać w stolicy. Szczerze mówiąc, trudno uwierzyć, że to tylko owoce i niewielki dodatek cukru – uwaga – tylko gronowego.
Nie znajdziecie tu codziennie i o każdej porze roku tych samych smaków – Emilia czeka na moment, gdy owoce naprawdę są świeże i dojrzałe. Zatem jak truskawki – to właśnie teraz, warto też skosztować połączenia kiwi z bananem, ale także… w życiu bym nie pomyślała, że to taki odlot: sorbetu Zielone Smoothie, który składa się selera naciowego, zielonego jabłka i ogórka – nie, nie poczujecie surówki do kotleta, wręcz przeciwnie – wspaniały lekki deser po obfitym obiedzie. Doskonały – co potwierdził też nasz fotograf, który za lodami – cóż – nie przepada.
logo
Nawet nasz fotograf, który za lodami nie przepada, powiedział tu... wow! Fot. Agata Daniluk
Tajemnicą lodów ze Sweet Moments jest nie tylko fantastyczne wyczucie i intuicja smakowa właścicielki, która sporo czasu spędziła we Włoszech, ale także tajemnicza maszyna… której – sprawdziliśmy – nie ma żadna inna lodziarnia w Warszawie. Ale niech to pozostanie tajemnicą dalej. Dlatego nie ma co się zastanawiać, a tym bardziej stać w kolejkach, tylko w ten zapowiadający się prawdziwie letni weekend przyjechać na Mokotów – zapewniam, że nie będzie to stracony czas, a na pewno sweet moment, który będziecie chcieli powtórzyć.
Aktualnych smaków dnia szukajcie na profilu facebookowym lodziarni TUTAJ

Jednorożec – rożek zamiast „w rożku”

Mam ich za tak zwanym winklem od niespełna 1,5 roku. I wspaniale, bo jak tylko za oknem robi się ciepło – po drodze z pracy, ze szkoły, przedszkola – wpadamy na słony karmel albo… sorbet czekoladowy. I mimo że dwa kroki dalej mamy Malinovą, nikomu nie tylko z lenistwa nie chcę się pójść dalej.
logo
Charakterystyczny element dekoracyjny - rożek do każdej porcji lodów. Fot. Maciej Stanik
Jednorożec zresztą – maleńka lodziarnia na trzy stoliki w środku i kilka na zewnątrz, to miejsce, które w ciepłe popołudnia staje się czymś więcej niż tylko przystankiem po lody – ludzie: młodzi, starzy, rodziny z dzieciakami, wszyscy z lodami z rożkiem, na pogawędkach, przycupnięci na krawężnikach. Nie dostaniecie tu smaków w ilościach przyprawiających o zawrót głowy – raczej skromnie, za to naprawdę pysznie – co więcej żadnej ukrytej produkcji, bo lody się robią niemal na widoku, w niewielkim „laboratorium”, które widać przez szybę za ladą. Po jakie smaki tu przyjechać? Warto naprawdę po ten słony karmel – i choć to smak, który znajdziemy już w większości lodziarni, tu jest wyjątkowo dobrze skomponowany (zapewne to kwestia proporcji).
logo
Karol Pietrowski, właściciel Jednorożca, już jest gotowy na nowy sezon i zapowiada, że codziennie będzie 6 smaków klasycznych mlecznych i dwa stałe sorbety. Fot. Maciej Stanik
Mamy w Jednorożcu pyszną mleczną czekoladę a la nutella, czyli Cremino (masło kakaowe z dodatkiem karmelizowanych orzechów z Piemontu), lody kokosowe, cytrynowe, kawę, wanilię czy pistację, którą niektórzy określają jako niezwykle bogaty, wręcz barokowy smak.
logo
Fot. Maciej Stanik
logo
Nie dostaniecie tu smaków w ilościach przyprawiających o zawrót głowy – raczej skromnie, za to naprawdę pysznie. Fot. Maciej Stanik
Karol Pietrowski, właściciel Jednorożca, już jest gotowy na nowy sezon i zapowiada, że codziennie będzie 6 smaków klasycznych mlecznych i dwa stałe sorbety – z których godnym polecenia jest orzeźwiająca cytryna, zwłaszcza w połączeniu z sorbetem czekoladowym.
logo
Jednorożec na rogu Narbutta i Kazimierzowskiej. Fot. Maciej Stanik
Niebawem ruszyć ma także strona internetowa, na której oprócz aktualizacji dotyczących smaków, pojawią się informacje o składzie, ale także o liczbie… kalorii w porcji. Cóż – gdy zapytałam o porcję pistacjowych, w dalszą drogę ruszyłam lekkim truchtem. Warto zajrzeć i posmakować. Czynne do 21.00.
Zanim ruszy strona, zaglądajcie na profil Fb, stamtąd też z pewnością dowiemy się o starcie www.

Limoni – czuję miętę do tych lodów

logo
Fot. Maciej Stanik
To co prawda sieciówka, ale zacna. Niestety – trzeba tu odstać swoje albo wybrać się na te lody w porze śniadaniowo-lunchowej. Czy warto? Warto – a moim zdaniem zwłaszcza po te eksperymentalne smaki, które w moim subiektywnym odczuciu rzeczywiście są smaczne i mleczne. Mięta będzie tu miętowa – choć nie zawsze w równym stopniu (uprzedzam, że może też trafić się i pasta do zębów!), pyszne są jednak wszelkie smaki z dodatkiem ziół: estragonowe, rozmarynowe z sezamem czy nawet koperkowe. Wiem, że to wymaga pewnej odwagi i na myśl przychodzi jednak wytrawny smak, a nie słodki deser – warto się przełamać. Podobnie buraczkowe, które z wytrawnością nie mają tu już niczego wspólnego.
logo
O smaku sernika cytrynowego - obłędne! Fot. Maciej Stanik
logo
Fot. Maciej Stanik
Polecam także smak sernika cytrynowego – rzeczywiście ma się poczucie jedzenia ciasta tyle że w zmrożonej wersji. W Limoni wybierać można spośród całkiem sporej listy smaków – znajdziecie je np. na stronie internetowej. W ofercie są też lody na bazie jaj, ale także na samej śmietance oraz oczywiście imponujący wybór sorbetów. Więcej o LIMONI.

Na Chmielną po Rzemieślnicze

Chcecie uczciwej porcji i prawdziwej gałki – wróć: gały lodów? Wybierzcie się na Chmielną do Cupcake Corner Bakery. Stugramowe kule wpadają tu – i to jest super! – do ręcznie robionych rożków z ciasta naleśnikowego z dodatkiem ciasteczek red velvet – co nadaje wafelkom nieco różowego koloru (zresztą cupcaki to specjalność miejsca – codziennie rano są tu wypiekane, więc jeśli ktoś ma ochotę na słodkie śniadanie, również warto zajrzeć).
logo
100-gramowe kule - naprawdę solidna porcja. Fot. Maciej Stanik
Wracając do lodów – rządzą tu głównie amerykańskie przepisy, ale – co może niekoniecznie się od razu kojarzy – także naturalne składniki i świeżość – lody robione są na miejscu, od podstaw bez past, ulepszaczy czy baz lodowych. Znajdziemy tu śmieszne czekoladowe lody z piankami w środku (dziwne uczucie przy jedzeniu), ale także – moje ulubione w tym miejscu – lody malinowe. Dla odważnych: karmelizowany bekon! Lodziarnię znajdziecie także w Krakowie.
logo
Ręcznie robione rożki z ciasta naleśnikowego z dodatkiem ciasteczek red velvet. Fot. Maciej Stanik
logo
W razie niepogody - można wygodnie się rozsiąść w fotelu. Fot. Maciej Stanik

Lody Prawdziwe - o dziwo: prawdziwe

Muszę się przyznać, że z dużą nieufnością podchodzę do lokali gastronomicznych ulokowanych przy tak obleganych ulicach jak Nowy Świat w Warszawie. Być może niesprawiedliwie, ale zawsze mam wrażenie, że to po prostu masówka dla mas – głównie turystów z pękatymi portfelami. Nie trudno na Nowym Świecie także i o lodziarnie – z cenami również raczej „światowymi”. Jest jednak jedna, dla której warto tu się zapuścić – lodziarnia Lody Prawdziwe. No i wydawać by się mogło, że wśród innych prawdziwych w nazwie, ta nie będzie w niczym odbiegała, a jednak…
logo
Nowy Świat. Lodziarnię znajdziecie też przy Świętokrzyskiej. Fot. Maciej Stanik
logo
W ofercie znajdziecie kawowe, o smaku snickersa, rafaello czy doskonałe pistacjowe. Fot. Maciej Stanik
Tę małą lodziarnię słusznie doceniają warszawiacy – w 2015 roku to właśnie to miejsce było the best wśród innych według Gazety Stołecznej. „Nie są przesłodzone jak większość, czuje się też dodatki i nie są to sztuczne, liofilizowane owoce” – powiedziała mi jedna z pań, która kupowała swoją porcję przede mną. „Konsystencja fajna i różnorodne smaki” – dorzuciła inna.
logo
Warszawiacy bardzo chwalą tutejsze lody. Fot. Maciej Stanik
logo
Fot. Maciej Stanik
Te ostatnie zmieniają się codziennie. W ofercie znajdziecie kawowe, o smaku snickersa, rafaello czy doskonałe pistacjowe ( nie wiem, czy nie najlepsze w tym zestawieniu), ale także sorbety, w tym smaczny, orzeźwiający sorbet wiśniowy. Zaglądajcie na profil Facebookowy Prawdziwych
A waszym zdaniem gdzie warto wybrać się na lody? Jeśli nie macie pomysłu, oto lista lodziarni w całej Polsce, która powstała za podstawie waszych recenzji.