– Pan redaktor Klaudiusz Pobudzin nie umie się zachować kulturalnie we własnym studio. Atakuje i obraża gości. Żenada – napisał na Twitterze Mateusz Kijowski, lider KOD. Oto co według niego wydarzyło się w siedzibie Telewizji Polskiej z udziałem byłego dziennikarza Telewizji Trwam.
Anna Dryjańska: Gościłeś dziś w TVP na zaproszenie redaktora Klaudiusza Pobudzina?
Mateusz Kijowski: Ależ skąd. Byłem gościem Marcina Celińskiego w programie "4 strony" w TVP Info.
To jak doszło do twojego spotkania z redaktorem "Wiadomości"?
Pobudzin czatował na mnie z kamerą pod drzwiami studia telewizyjnego. I od razu zaczął chamski atak.
To znaczy?
Zaczął napastliwie pytać, czy boję się nacjonalisty Mariana Kowalskiego i dlatego nie wziąłem wczoraj udziału w programie razem z nim.
Co mu odpowiedziałeś?
Prawdę. Miałem w tym czasie inne zobowiązania - konkretnie opiekę nad dzieckiem.
Co na to redaktor Pobudzin?
Zaczął mnie pytać, czy już zapłaciłem alimenty. Powiedziałem, że to nie ma związku ze sprawą audycji i poszedłem dalej. Wtedy zaczął mnie gonić po korytarzach.
Co na to ludzie w siedzibie TVP?
Prowadzący program z którego właśnie wyszedłem był bardzo zażenowany.
Co stało się potem?
Pan Pobudzin wybiegł przed siedzibę TVP, by nagrać mnie po raz kolejny. Wrócił do budynku dopiero po interwencji wydawcy, który go odwołał z posterunku. Wtedy opuściłem TVP.
Nie wyszedłeś od razu, bo bałeś się redaktora "Wiadomości"?
Nie, po prostu nie chciałem się kopać z burakiem. Pan Pobudzin słynie z braku kompetencji, rzetelności i etyki dziennikarskiej. Nie chcę z nim rozmawiać.
Może jednak trzeba było wyjść i coś mu powiedzieć?
Po co? Przecież i tak to zmanipuluje. Użyję analogii: gdy w naszym kierunku ulicą idzie zataczający się i mocno wczorajszy alkoholik, to schodzi mu się z drogi.
Materiał Klaudiusza Pobudzina będzie można zapewne obejrzeć w sobotnim wydaniu "Wiadomości", natomiast z sylwetką redaktora można się zapoznać już dziś. Czytaj więcej