To, czego doświadczamy w ostatnich miesiącach w kontekście Trybunału Konstytucyjnego, nie jest niczym nowym. Żadne PO nie jest zatem winne, jak twierdzi PiS, wszystkich zmian, które trzeba było wprowadzić. Okazuje się, że istnieje dokument z 2007 roku, w którym czarno na białym widać, że PiS już wtedy planował zmieniać Trybunał. Lub, jak kto woli, dokonać na niego zamachu.
Właśnie w 2007 roku posłowie PiS złożyli w Sejmie projekt nowelizacji ustawy o TK. "Projekt bliźniaczo podobny do tego, które partia Kaczyńskiego wprowadziła w życie tuż po zwycięskich wyborach" – pisze na
swojej stronie "Newsweek". Pojawił się tam, na przykład, zapis o orzekaniu w pełnym s
kładzie 11 sędziów, rozpatrywaniu spraw według kolejności ich wpływania, a także o 3-letniej kadencji prezesa i wiceprezesa
Trybunału Konstytucyjnego z możliwością reelekcji.
A pozytywna opinię tym propozycjom wydał ówczesny wiceminister sprawiedliwość, dziś prezydent, Andrzej Duda.
Eksperci nie mają złudzeń. Konstytucjonalista prof. Marek Chmaj powiedział "Newsweekowi", że obie nowelizacje miały jeden cel. – Zarówno ta najnowsza nowelizacja, jak i ta sprzed dziewięciu lat miały na celu raczej wzięcie pod kontrolę Trybunału i uniemożliwienie mu orzekania ws. ustaw, których większość sejmowa nie chce oddać Trybunałowi do weryfikacji – stwierdził.