
Są zjawiska, których wyjaśnić się nie da. Świat nauki jest względem nich bezkompromisowy. Można zaliczyć do nich śmierć kliniczną. Cuda czy nie, czasem mają miejsce sytuacje, w których nie wiemy co myśleć. Takich emocji dostarczył przed paroma dniami pewien brazylijski dwulatek.
- Przyroda rządzi się swoimi prawami, ma swoje zasady. To, że nie potrafimy tego wyjaśnić, nie oznacza od razu, że jest to zjawiskiem paranormalnym. Oczywiście ludziom łatwiej uwierzyć w coś mistycznego, zwłaszcza w obliczu osobistych tragedii. Nie oszukujmy się jednak, cudów nie ma - przekonuje dr Barczewska.
Mogę latając zmieniać swe położenie. Byłam bardzo spokojna, choć i zaskoczona, bo dziwił mnie ten stan uniesienia. Miłe to uczucie i tak samo dziwne jak nagłe uzdrowienie. Nie mogłam pojąć tego stanu. Nigdy czegoś takiego nie widziałam i o tym nie słyszałam. Ten stan niczym nie odbiegał od rzeczywistości. Z tego punktu widzenia wszystko było typowe dla fizycznych właściwości. Jednak możliwość latania i nagłego uzdrowienia (w tym momencie) mi odpowiadała. Świadomość tego, że unoszę się w powietrzu tak mnie ujęła, że zaczęłam się tym bawić. Jak małe dziecko latałam, sprawdzałam i dotykałam wszystkiego, co znajdowało się na sali. Dotykałam kaloryfery i czułam ich ciepło, dotykałam ścian, mebli, wyglądałam za okno, aż w końcu zainteresowałam się tym, co robią lekarze.Zbliżyłam się do nich i ku swojemu zaskoczeniu zobaczyłam, że na stole leży moje ciało, czyli ja. Leżałam w bezruchu jak kłoda drewna. To ciało wcale się nie poruszało, a lekarze przy nim coś robili. Doznałam nagłego szoku: "ja tu w górze? I ja tam na stole? Jak to jest możliwe? Ja tu i ja tam. To wbrew wszelkim prawom. To niemożliwe - pisze w swojej książce Alicja Ziętek, badaczka niewyjaśnionych zjawisk, która na własnej skórze doświadczyła śmierci klinicznej. CZYTAJ WIĘCEJ
Życie za życie. Co roku przy porodzie umiera 360 tysięcy matek
