
Redzikowo, wieś, gdzie ma powstać amerykańska tarcza antyrakietowa, znajduje się zaledwie 3 km od Słupska. Rząd twierdzi, że okolica tylko na niej skorzysta. Stacjonujący tu Amerykanie będą korzystać z tutejszych sklepów, usług. Ale w całej okolicy trudno znaleźć takich, którzy by tę budowę bezkrytycznie popierali. Sprawa ciągnie się od lat, a gmina miała już inną wizję, co do tego miejsca – terenu o powierzchni około 500 ha. Tu raczej zysków nie widzą, oficjalnie już liczą straty.
Ile można rozmawiać. Pamiętam, jakie było stanowisko Prawa i Sprawiedliwości, kiedy było w opozycji. Wtedy głośno mówili, że trzeba rekompensaty zrealizować, że obietnicy trzeba dochować. Dzisiaj PiS ma pełnię władzy i może tej umowy w końcu dotrzymać. Czujemy się rozczarowani tą ignorancją, że nie chcą już o tym z nami rozmawiać. Czytaj więcej
Nie, nie chodzi o żadne pieniądze. Nie ma mowy o żadnych finansowych odszkodowaniach dla mieszkańców. Chodzi wyłącznie o rekompensaty „w naturze”. Takie, które pozwoliłyby przynajmniej częściowo zrekompensować straty, które w ciągu najbliższych 25-30 lat amerykańska baza może wygenerować dla całego słupskiego regionu. Kwota, według szczegółowych wyliczeń Agencji Rozwoju Pomorza, jest niebagatelna – 2 miliardy złotych. Jest o co walczyć. I to szybko, bo już inwestorzy zaczynają pytać o bazę. – Już są straty, bo już zaczynają się wycofywać. Gdy słyszą hasło „tarcza” zaczynają się bać – mówi sołtys Marian Użel.
Jak rząd mógłby im to zrekompensować? Wybudować drogę ekspresową Szczecin-Gdańsk i dodatkowy tor kolejowy na tej samej trasie. Zmodernizować drogi w ogóle, zmodernizować port w Ustce, wprowadzić ułatwienia w realizacji inwestycji. – Patrząc na mapę Polski, wciąż jesteśmy białą plamą. Nam jest potrzebny impuls do rozwoju. Mamy potencjał i chęci, jesteśmy przygotowani. Prosimy teraz, by rząd wysłuchał naszych argumentów, bo tarcza nam te możliwości blokuje – mówi Adam Sędziński.
Powiat miał dostać nową drogę, jeszcze za poprzedniego rządu, ale to były tylko obiecanki i teraz jest na ten temat cisza. W związku z budową tarczy uważam, że jako sołectwo też powinniśmy coś dostać, choćby wybudowanie nowej świetlicy. Ale jakoś nie ma na to chętnych. Czytaj więcej
Jesteśmy zawsze do dyspozycji, a dla mieszkańców, przedstawicieli miejscowych sił społecznych i gospodarczych, oczekujemy ,że przyjadą i siądziemy razem do stołu. Możemy porozmawiać o problemach, jakie mogą wyniknąć. Czytaj więcej
Zachęta jest, konkretów ciągle brak. Adam Sędziński mówi, że odkąd jest nowy rząd gmina już kilka razy wysyłała pisma z przypomnieniem swoich postulatów. – Czekamy na harmonogram spotkań, żeby zacząć dialog – mówi. I ciągle cisza.
napisz do autora:katarzyna.zuchowicz@natemat.pl