Ten mecz pokazał, że najłatwiejsze spotkanie w grupie mamy już za sobą. Rosja we wspaniałym stylu rozbiła Czechów i mam uzasadnioną obawę, że podobnie postąpi z drużyną Smudy. A Czesi? Nie grali tak źle, jak wskazuje na to wynik.
"Mołodcy, mołodcy!" - skandowali pod koniec rosyjscy kibice. Mieli ku temu powody. Rosjanie zagrali jak zuchy. Gdy dwa tygodnie temu Dick Advocaat mówił o mistrzowskich aspiracjach można było potraktować te zapowiedzi jako typowe przechwałki, element gry psychologicznej (w końcu Jerzy Engel też zapowiadał, że do Korei jedzie po złoto). Po meczu z Włochami (3;0 z drużyną Prandelliego) należało zacząć traktować te wypowiedzi poważnie. A po meczu z Czechami? Powinniśmy zacząć się bać. Rosjanie przejechali się po Czechach jak walec. Tyle, że z prędkością TGV. Arszawin, Dżagojew, Kierżakow - te nazwiska będą do wtorku spędzać sen z powiek naszym kibicom.
Mecz miał piorunujące tempo. Przypominał mi "Tożsamość Bourne'a" - akcja za akcją bez przerwy. Od bramki do bramki. Przez 90 minut. Jak oni to wytrzymali? Jak my to wytrzymamy? Bo Czesi wcale nie grali tragicznie - ten mecz był jak pojedynek dwóch bokserów, którzy nie chowają się za podwójną gardą, tylko atakują. Choć Rosjanie atakowali szybciej i skuteczniej, to w 6 minucie drugiej połowy zacząłem przyjmować zakłady o zwycięstwo Czechów.
"Rosja to drużyna, która jest wielka w ataku i mała w obronie!" - zakończył relację Mirosław Trzeciak (swoją drogą komentatorski duet Laskowski & Trzeciak dostosował się poziomem do tego kapitalnego meczu). Co z tego wynika dla trenera Smudy?
Ten mecz był jak pojedynek dwóch bokserów, którzy idą na całość. Nie chowają się za gardą tylko atakują, atakują, a w przerwach...atakują. Smuda nie może tak postąpić. Powinniśmy zagrać tak jak dzisiaj Grecy - ostrożnie, defensywnie i skutecznie. Rosjanie świetnie rozgrywają błyskawiczne natarcia, ale z sami przyznają, że atakiem pozycyjnym mają problemy. Bo z kontry gramy świetnie - najlepszy przykład to dla mnie mecz towarzyski z Niemcami.
Jakieś sugestie dla trenera Smudy? Wymienić Obraniaka na super-szybkiego Grosickiego. Podobno ten, cały czas rozgrzewa się przy linii bocznej (copyright Przemysław Rudzki).
- Śpiący gigant się obudził - usłyszeliśmy w studio po meczu. Nic dodać, nic ująć. Rosja jest bardzo groźna. Dla każdego rywala.