Słoneczny majowy weekend upłynął na Twitterze pod znakiem burzy w szklance wody. Zwolennicy PiS-u i Kukiz’15, z partyjnymi publicystami i posłami włącznie, nie kryjąc uciechy pisali lub rozpowszechniali wpisy, jakoby posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz głosowała na dwie ręce. Czyżby formacja Petru okazała się nie lepsza od Kukiz’15?
O rzekomym podwójnym głosowaniu napisał na Facebooku zwolennik Kukiz'15. Temat szybko podchwycił pisowski serwis wPolityce. Wtedy zaczęła się burza. Jednak .Nowoczesna szybko pokazała nagranie dowodzące, że posłanka, która jest rzeczniczką partii, zagłosowała z cudzego miejsca ale swoją, imienną kartą (co jest dozwolone, bo głosuje się imienną kartą, a nie miejscem).
Partia Ryszarda Petru szybko zapowiedziała, że osoby rozpowszechniające kłamstwo zostaną pociągnięte do odpowiedzialności karnej. Teoretycznie to powinno kończyć sprawę. Praktycznie to niczego nie kończy, bo mężczyźni związani z PiS-em i Kukizem’15 nie cierpią posłanki .Nowoczesnej.
Przezywanie
Sylwetkę posłanki Kamili Gasiuk-Pihowicz zaprezentowaliśmy w naTemat kilka miesięcy temu, gdy dała się poznać jako bardzo merytoryczna przeciwniczka posunięć PiS ws. Trybunału Konstytucyjnego.
Chociaż karierę w polityce zaczynała dość wcześnie, jeszcze w młodzieżówce Unii Wolności, na debiut medialny musiała czekać aż do startu z .Nowoczesną, którą reprezentuje w okręgu warszawskim. Od lat związana jest z organizacjami NGO, promującymi tolerancję i dialog międzykulturowy.
Ta 32-letnia prawniczka i ekonomistka, absolwentka Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie i Szkoły Głównej Handlowej, jest spełnioną zawodowo polityczną działaczką, a prywatnie żoną i matką dwójki dzieci i nie wygląda na osobę, której można mówić, co ma robić. I chociaż dopiero oswajamy się z nowymi twarzami w sejmie, już dała się poznać jako rasowy polityk, który nie musi pytać lidera, co powiedzieć.Czytaj więcej
– Podobno myszka agresorka chce aresztować Tweetera. Prawda to? – to nie jest drwina anonimowego hejtera, lecz posła Dominika Tarczyńskiego z Prawa i Sprawiedliwości. Kilkadziesiąt godzin wcześniej z troską pochylił się nad rzekomymi nieprawidłowościami w głosowaniu posłanki .Nowoczesnej, którą przezywa określeniem, wymyślonym przez Pawła Kukiza. Choć konto na Twitterze ma od 5 lat, to do dziś nie nauczył się pisowni nazwy serwisu, w którym zasłynął wygłaszanymi z pełną powagą ostrzeżeniami przed "okultystycznymi" maskami afrykańskimi przywożonymi przez turystów.
Kilka miesięcy temu lider Kukiz’15 napisał na Facebooku, że posłanka Gasiuk-Pihowicz kojarzy mu się ze szkolną prymuską, która wszystko wie najlepiej (można się domyślać, że raczej nie była to cecha, którą charakteryzował się w latach szkolnych sam Kukiz). Od tego momentu prawicowi mężczyźni, którzy - by zacytować ministra Gowina - żywią szczególny szacunek do kobiet, nie używają nazwiska posłanki. Przezywają ją „Myszką Agresorką” w sposób godny zakompleksionych szkolnych prześladowców.
Upupianie
Ale na kukizowym przezwisku się nie kończy. Publicysta Rafał Ziemkiewicz, który kilkanaście miesięcy temu sugerował, że gwałt mężczyzny na nietrzeźwej kobiecie to normalna sprawa, nazywa posłankę Gasiuk-Pihowicz „idiotką", która "wydaje się inteligentna". Z kolei Łukasz Warzecha, publicysta Faktu, na zwróconą mu uwagę, że przezywanie posłanki jest niekulturalne, ripostuje, że jest to urocze.
Jeszcze dalej idzie Dominik Tarczyński, poseł PiS, który dwuznacznie zapowiada,m że posłanka Gasiuk-Pihowicz znajdzie się "w objęciach" jego argumentów. Jednak na pierwszym miejscu znajduje się pisowski publicysta, Stanisław Janecki - bardzo często poświęca uwagę posłance, by jej dokuczyć.
Przeczołganie
Posłanka Monika Rosa z .Nowoczesnej przyznaje, że posłowie Prawa i Sprawiedliwości zaczynają krzyczeć, gdy Kamila Gasiuk-Pihowicz wychodzi na mównicę. – Krzyczą głośniej, niż zwykle – precyzuje posłanka Rosa, według której politycy PiS denerwują się zawsze, gdy na mównicę sejmową wchodzi ktoś z opozycji.Internet ułatwia konserwatywnym panom dziecinną nagonkę na nielubianą kobietę, która zasłynęła w Sejmie jako wyjątkowo merytoryczna i pracowita posłanka. Czy to dlatego pisowscy uczestnicy życia publicznego chcą jej pokazać, gdzie jest jej miejsce?
Oczywiście sympatyzujący z PiS-em i Kukizem'15 znani uczestnicy życia publicznego są i tak niezwykle łagodni w porównaniu do anonimowych hejterów, którzy w kontekście posłanki Gasiuk-Pihowicz wzywają do "deratyzacji" i czynią jej zarzut z rzekomo żydowskich korzeni.
Przeciwnicy polityczni próbowali zrobić aferę z jej wydatków na szkolenia podczas kampanii wyborczej, jednak bezskutecznie. W ruch poszły więc seksistowskie epitety i insynuacje o życiu uczuciowym. Ale w merytorycznej debacie od uczestników życia publicznego można wymagać więcej niż od szkolnych prześladowców. Panowie jednak chwytają się wyzwisk i epitetów niczym brzytwy.