Ledwo co opadły emocje po meczu Polska - Grecja, a zaczyna sie prawdziwa piłkarska uczta. Zwłaszcza dla kibiców, którzy poziom gry cenią równie wysoko, jak patriotyczne uniesienie, zapewniane przez występy Polaków. Aż do poniedziałku czekają nas starcia piłkarskich potęg. Jutro Włochy-Hiszpania, pojutrze batalia Francuzów z Anglikami. A co na przystawkę? Portugalia - Niemcy, rewanż za ćwierćfinał Euro 2008. Mecz, którym może zdarzyć się wiele... ale i tak znów wygrają Niemcy.
Czemu uważam, że Portugalczycy nie mają szans z drużyną Loewa? Czytam wywiad Kuby Radomskiego, z Jorge Franco, portugalskim "królem kibiców" i znawcą futbolu. Franco przyznaje "nie potrafimy grać z dobrze ustawionym, zorganizowanym rywalem". Znacie jakąś lepiej zorganizowaną ekipę od Niemców? Ja nie znam.
Zresztą historia to potwierdza - przypomina się Euro 2004. Portugalia, w roli
gospodarza (i dysponująca lepszą drużyną niż dzisiaj) dwukrotnie stawała naprzeciw słabszym piłkarsko, ale świetnie ustawionym Grekom. I dwa razy przegrała.
Lista bolączek drużyny Paulo Bento jest dłuższa. Zacznijmy od słabej atmosfery wokół kadry. Wiadomo, że atmosferę tworzą wyniki. Te ostatnio były tragiczne - Portugalczycy w tym roku nie wygrali meczu i strzelili tylko jedną bramkę. Po meczu pożegnalnym z Turcją żegnały ich gwizdy. Jasne, to tylko sparingi. Ale żeby mając w składzie takie gwiazdy nie ograć u siebie Macedończyków?
O Portugalczykach mówi się też często, że nie mają drużyny, że są zbieraniną świetnych zawodników nie potrafiących ze sobą współpracować. Może brakuje boiskowego przywódcy? Z całym szacunkiem, mimo ogromnych umiejętności, nie jest nim Cristiano Ronaldo.
Kimś takim mógłby być Ricardo Carvalho, człowiek, którego Jose Mourinho ciąga za sobą po całej Europie, bo ceni jego charakter i waleczność. Ricardo pokłócił się jednak z selekcjonerem, bo ten oddał miejsce w kadrze jego klubowemu koledze, Pepe. Bento nazwał Carvalho "dezerterem", a Carvalho odpowiedział, że trener kadry jest "najemnikiem". Na Euro nie pojechał, w kadrze nie zagrał od ponad roku.
Największym problemem Portugalczyków są jednak Niemcy. Czytam o nich czasami "drużyna turniejowa", że niby wolno się rozkręca i łapię się za głowę. Ostatni Mundial zaczęli od 4-0 z Australią, poprzedni od 4-2 z Kostaryką, jeszcze wcześniejszy od 8-0 z Arabią Saudyjską. Ostatnie Euro od 2-0 z Polską. "Drużyna turniejowa"? Tak, jeśli przyjmiemy, że to taka co znakomicie gra na turniejach. Zazwyczaj od początku do końca.
Ostatnią nadzieją Portugalczyków będzie Cristiano Ronaldo - piłkarz z innej galaktyki (60 bramek w tym sezonie!). Gwiazda Realu może przez ten miesiąc znacząco ułatwić wybór tym, którzy za 6 miesięcy przyznawać będą Złotą Piłkę i kolejny raz w tym roku utrzeć nosa Messiemu. Musi jednak udowodnić, że się mylę i okazać się charyzmatycznym liderem całego zespołu, boiskowym przywódcą na miarę Figo i Zidane'a. Uda mu się?