
Gest serca. Brawo! Dobry człowiek, niech inni ministrowie idą jego śladem! – peany pod adresem Zbigniewa Ziobry słychać jak Polska długa i szeroka. Decyzja o przekazaniu 500 zł dla chorego chłopca została doceniona, spodobała się bardzo, ale jednak wzbudziła też niemałe kontrowersje. Nie. Absolutnie nie z powodu niepełnosprawnego dziecka, któremu każda pomoc się przyda. Z powodu ministra, który w świetle jupiterów pokazał, że nie wszystko w państwie działa, jak należy.
Najbardziej w sieci razi jednak to, że minister pobrał pieniądze od państwa, czyli od podatników i – bez względu na szczytny cel – dalej je rozdaje. Pokazując innym politykom, że powinni zrobić tak samo. Wręcz apelując do nich o to, jakby wcześniej – jeśli była taka potrzeba – podobnych niuansów 500+ nie można było doprecyzować ustawowo. – Początkowo nie chciałem tego faktu nagłaśniać, jednak potem stwierdziłem, że może za moim przykładem pójdą także inni politycy z różnych ugrupowań, a także inne zamożne osoby – powiedział w Stąporkowie.
7-letni Filip miał szczęście, że spotkał ministra Ziobrę. A także, że urodził się w gminie, w której rządzi Dorota Łukomska. Młoda, prężnie działająca burmistrz, która w chwili wygranych wyborów w 2009 roku miała zaledwie 28 lat i w tamtym czasie była najmłodszym włodarzem w Polsce. Zanim to jednak nastąpiło, pracowała w Sejmie, w w sekretariacie posła Przemysława Gosiewskiego. Do dziś – jak uważa się w regionie – ma silne związki ze środowiskiem senatora Jacka Włosowicza, wcześniej europosła Solidarnej Polski, który w Stąporkowie miał nawet swoje biuro poselskie. – Jestem przekonany, że zna również ministra Ziobrę – mówi jeden z lokalnych dziennikarzy.
To dzięki refleksowi i szybkiej reakcji pani burmistrz. To ona natychmiast po mojej oficjalnej deklaracji przekazanej w mediach poinformowała mnie, że w kierowanej przez nią gminie, znajduje się blisko czterdzieści rodzin, które borykają się z chorobami, niepełnosprawnością dzieci oraz problemami finansowymi. Wskazała na Filipka, którego zna niemal od jego narodzin. Zdecydowaliśmy z żoną, że to jemu będziemy pomagać. Czytaj więcej
Musimy to ministrowi przyznać – swoją decyzją zachwycił wielu ludzi. Ale miejmy nadzieję, że roztoczy teraz większą pieczę nad chłopcem, że będzie interesował się jego losem i nie skończy tylko na pokazówce pełnej uśmiechów i serdeczności. Bo że ostatnio jakby zaczął błyszczeć przed kamerami zauważają nawet prawicowi publicyści.
Te propozycje są, efektów jeszcze wielkich nie widać. Za to "Minister Ziobro interweniuje" – takie hasło to niemal myśl przewodnia ostatnich tygodni jeśli chodzi o doniesienia związane z Ministerstwem Sprawiedliwości. Osobiste zaangażowanie ministra w indywidualne, ludzkie sprawy jest tu wybitnie ponadprzeciętne. Z jednej strony ociepla twarz Zbigniewa Ziobry, ale z drugiej pokazuje, że system wciąż nie działa tak idealnie, a dobrej zmiany tak bardzo jeszcze nie widać, jak niektórzy wmawiają. Dobre gesty ministra są dobre. Ale czy już zmieniają system? W grudniu była zapowiedź wielkiego rejestru gwałcicieli i pedofilów, który ma być dostępny w internecie. Jeszcze nie jest, a eksperci oceniają, o czym pisała kilka dni temu Wirtualna Polska, że nie wpłynie on na liczbę przestępstw seksualnych.
Ile dzieci, do których kamery nigdy nie dotrą, potrzebuje jeszcze pomocy?
napisz do autora:katarzyna.zuchowicz@natemat.pl
