Według nieoficjalnego „planu ratunkowego” CBRE giganta branży nieruchomości, jeśli Wielka Brytania po referendum wyjdzie z Unii Europejskiej to firma przeniesie swoją europejską kwaterę z Londynu do Warszawy. Wyobrażacie sobie? Setki menedżerów, analityków rynku nieruchomości, białych kołnierzyków spakuje walizki i kupi bilet w jedną stronę do Warszawy.
Takie plotki krążą wśród polskich pracowników korporacji CBRE. – Firma będzie chciała korzystać nieskrępowanego przepływu kapitału i usług. Polski rynek usług komercyjnych ma dobre perspektywy. A z Warszawy można równie dobrze zarządzać europejskim biznesem, co z Londynu – twierdzi nasz rozmówca, menedżer w CBRE.
Biznes w Wielkiej Brytanii zaczyna przygotowywać się na trzęsienie ziemi. Bo liderzy kampanii antyunijnej w tym kraju zakładają wyjście nie tylko ze struktur politycznych Brukseli, lecz także odcięcie się od Europejskiego Obszaru Gospodarczego. Według najnowszych sondaży mają przewagę nad euroentuzjastami. Nieoczekiwanie wygranym takiej sytuacji może być Polska, z perspektywy międzynarodowego biznesu kraj wykształconych i ambitnych ludzi oraz, co jeszcze ciekawsze, z umiarkowanymi podatkami dla dużych firm.
Pakowanie walizek
Michael Dembiński, szef doradców Brytyjsko-Polskiej Izby Handlowej wcale nie jest zdziwiony. – Aż trzy ostatnie sondaże pokazują ostatnio przewagę zwolenników wyjścia Wielkiej Brytanii z UE. Tymczasem są firmy, które chcą nadal czerpać z otwartego rynku Unii Europejskiej. Mówi się, że część inwestycji takich jak fabryki, ale również instytucje finansowe wyprowadzą się z Wysp do krajów, które pozostaną w Unii – mówi ekspert.
Jak dodaje Dembiński dla białych kołnierzyków londyńskiego City być może Polska nie jest priorytetowym miejscem do życia i pracy, ale wygrywa perspektywami biznesowymi. Z zasobami wykształconych ludzi dostępnych na rynku pracy w sam raz nadaje się na zapasowe centrum dowodzenia europejskim biznesem. — Dziś jeszcze nie wiadomo jak mogłoby wyglądać ewentualne wyjście Wielkiej Brytanii z EU, firmy widzą jednak rosnącą liczbę zwolenników takiego rozwiązania. To wielkie ryzyko, na które chcą być przygotowane. Tworzą przy tym własne scenariusze reakcji na to wydarzenie – mówi Dembiński.
Na pytanie o przeprowadzkę z Londynu do Warszawy rzecznik prasowy CBRE pod kilku dniach odpowiada, że nie ma takich informacji. Ale brzmi to zupełnie inaczej niż twarde zaprzeczenie. Mało tego, nie dalej jak w styczniu Gijs Klop, szef inwestycji CBRE określił Polskę jako najlepszy i najbardziej dochodowy rynek w Regionie Europy Środkowo-Wschodniej. Z inwestycjami rzędu 4 mld euro w nowe nieruchomości, licznymi transakcjami, wysokimi marżami, stabilnymi perspektywami makroekonomicznymi. Na tle tych danych Warszawa to jego zdaniem ciekawsze miejsce niż pogrążone w stagnacji kraje Europy Zachodniej.
CBRE to wywodząca się z USA największa na świecie korporacja zajmująca się obsługą transakcji rynku nieruchomości komercyjnych. Ostatnio postawiła na rozwój biznesu w Polsce. Zatrudnia u nas 1000 osób. To jej analitycy doradzali Grażynie Kulczyk w sprawie sprzedaży centrum handlowego Stary Browar, zajmują się sprzedażą magazynów fabryki MAN w Wielkopolsce po tym, jak niemiecka firma przeniosła produkcję autobusów do Starachowic.
Co ciekawe wśród firm planujących emigrację z Londynu do Polski wymienia się także ich konkurenta w branży nieruchomości Jones Land La Salle. Ta firma wprowadziła się właśnie do wieżowca Warsaw Spire i na rynku polskim poszukuje ekspertów do zarządzania europejskimi nieruchomościami.
Rostowski za Unią, jego rodzina nie
Referendum w sprawie dalszego członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej odbędzie się w czwartek, 23 czerwca. W niektórych sondażach z początku tygodnia przeciwnicy UE mają 6 punktów procentowych przewagi nad zwolennikami. Co ciekawe za Brexitem zagłosują niektórzy członkowie rodziny Jacka Rostowskiego (ma obywatelstwo zarówno polskie, jak i brytyjskie). – To jest skutek wieloletniej niechęci, przerzucanie na Unię wielu rzeczy, które po prostu w każdym nowoczesnym państwie są nie do uniknięcia – różnego rodzaju regulacje, biurokracja, itd. Anglicy uwierzyli, że to jest skutek Unii – tłumaczył Rostowski z wywiadzie na antenie RMF FM. David Cameron głos oddany za wyjściem kraju z UE porównał do "podłożenia bomby pod gospodarkę, której lont, co najgorsze, sami podpalą sami Brytyjczycy".
– W ekonomii zawsze kiedy jeden traci to inny zyskuje. Takie wydarzenie to okazja do zmiany modelu biznesu. Jedne firmy zechcą przenieść cały biznes do Polski, inne utworzyć na naszym rynku całe działy „back office” obsługujące ich działalność. Podobnych przypadków mogą być tysiące. Kiedy kilkanaście lat temu Polska obniżyła podatek dochodowy dla przedsiębiorstw poniżej stawki w Niemczech, mieliśmy przecież wysyp rejestracji niemieckich firm – mówi profesor Adam Noga z Akademii Leona Koźmińskiego.
Oczywiście, że trudno wyobrazić sobie, że na warszawskim lotnisku Okęcie czy w Modlinie za chwilę rozlegnie się hurgot walizeczek szeregowych pracowników z Londynu. I to w masowej skali odpowiadającej emigracji Polaków na Wyspy. Na razie Warszawa to wciąż mniej atrakcyjne miejsce do życia niż Barcelona, Frankfurt czy Berlin. Będzie raczej tak jak u producenta wódek – firmy Stock, gdzie cała produkcja ulokowana była w Polsce i prowadzona przez Polaków, ale biznesem kierował zdalnie z Londynu dyrektor z pensją grubo ponad milion euro rocznie.