Hołota to określenie, które pada już w pierwszym zdaniu. Cały post
Szczepana Twardocha to ironiczna wykładnia, jak to klasa średnia postrzega "hołotę" właśnie. Hołota, która gardzi żenująco płatnym zajęciem i "woli narobić bachorów". A potem idzie
marnować 500 zł od rządu na alkohol i samochody. Przecież, jak pisze twórca "Morfiny", powinna iść do Biedronki po suchy chleb, a "lepszym" podawać prosecco. "Balcerowicz się gniewa, jak to widzi" – stwierdza.