
Reklama.
To sądowe rozstrzygnięcie w sprawie głośnych wydarzeń z 2013 roku, gdy warszawska policja nad ranem zatrzymała ówczesnego posła za udział w szamotaninie pod jednym z klubów w centrum stolicy. Przemysław Wipler utrzymywał, że został brutalnie pobity przez policjantów. Z kolei przedstawiciele stołecznej komendy oskarżyli go o to, żeł był agresywny i pijany (w szpitalu miał mieć 1,44 promila alkoholu we krwi) oraz naruszył nietykalność cielesną policjantów.
Podczas piątkowego ogłoszenie wyroku w tej sprawie sąd stanowczo obalił wersję przedstawioną prze Wiplera. Między innymi na podstawie zeznań aż 27 świadków sąd uznał, że jego "wina nie budzi wątpliwości". Prowadzący postępowanie sędzie zwrócił również uwagę na fakt, iż "Przemysław Wipler był w takim miejscu, o takiej porze i w takim stanie, że nie wyglądał na parlamentarzystę".
Wyrok nie jest prawomocny. W chwilo obecnej nie wiadomo, czy Przemysław Wipler będzie się od niego odwoływał.
Napisz do autora: jakub.noch@natemat.pl