
Reklama.
Rząd chętnie powołuje się na wolę suwerena, który w wyborach dał zielone światło dla Prawa i Sprawiedliwości. PiS ma większość parlamentarną i choć za mało ma w Sejmie szabel by zmienić konstytucję, to do tego, by rządzić krajem wystarczy. I tylko niektóre samorządy stoją w opozycji.
Prezydent Poznania nie zgadza się na wspominanie na apelu poległych w 1956 roku ofiar katastrofy smoleńskiej. Władze Warszawy chcą usunąć nielegalnie postawiony przed Ratuszem pomnik Lecha Kaczyńskiego, nie chcą też wyrazić zgody na postawienie dwóch pomników na Krakowskim Przedmieściu.
Najwyraźniej politykom PiS znudziły się przepychanki z władzami samorządowymi. Najprostszym sposobem na przejęcie lokalnych władz jest rozpisanie nowych wyborów samorządowych. I o tym właśnie zaczyna się mówić w sejmowych kuluarach.
– Gdyby to ode mnie zależało, to zmieniłbym ustawę o samorządzie i wygasił wszystkie kadencje sejmików. Suweren siedzi na sali plenarnej – miał dziś powiedzieć poseł Stanisław Pięta w rozmowie z Justyną Dobrosz-Oracz. O tym, że takie dyskusje się toczą, przypomniał dziś także Marek Suski. – Nie chcemy działać pochopnie, dyskusja trwa, decyzji nie ma – dodał w rozmowie z dziennikarką.
Napisz do autora: pawel.kalisz@natemat.pl