Minister rolnictwa i polityk PSL Marek Sawicki promuje osiągnięcia polskiego rolnictwa w spocie emitowanym w najlepszym czasie reklamowym TVP. Pytanie, czy przy okazji nie promuje siebie, w ramach przygotowań do jesiennej walki o władzę w PSL. - Inaczej niż przez pryzmat wewnątrzpartyjnej walki o stanowiska nie da się tego odczytać - komentuje dr Wojciech Jabłoński, politolog.
Każdy, kto oglądał piątkowy mecz Polski z Grecją w Telewizji Polskiej zapewne bardzo się zdziwił. Nie, nie dlatego, że na inaugurację Euro 2012 nasza kadra tylko zremisowała. Powód jest inny i ze sportowymi emocjami niewiele ma wspólnego.
Minister w TVP
W przerwie między studiem TVP a meczem (a więc w najdroższym czasie antenowym) na ekranie pojawił się bowiem tajemniczy ktoś, kto nie jest ani piłkarzem, ani piłkarskim ekspertem. To Marek Sawicki, polityk PSL i minister rolnictwa. Co on tam robi? Skąd się tam wziął? Odpowiedzi szukam na stronie internetowej Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
Sawicki o "zamachomanii", trefnym suszu jajecznym i reformie emerytur
"Tegoroczne mistrzostwa Europy w piłce nożnej to znakomita okazja, aby pokazać gościom z zagranicy zalety naszego kraju. Warto przedstawić pozytywne zmiany, które zaszły i wciąż zachodzą w Polsce w ciągu ostatnich kilku lat. (…) Najlepiej pokazać te pozytywne zmiany za pośrednictwem najpopularniejszego medium jakim jest niewątpliwie telewizja. Właśnie dlatego Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa podpisała umowę na emisję spotu pokazującego efekty wdrażania Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na latach 2007 - 2013" - czytam.
I wszystko jasne. Minister rolnictwa Marek Sawicki gości na ekranie publicznej telewizji w spocie promującym ostatnie osiągnięcia polskiego rolnictwa. Cytując informację na stronie ARiMR, "pokazuje gościom z zagranicy zalety naszego kraju". I będzie to robił do 14 czerwca, w czasie przerw pomiędzy meczami oraz podczas rozmów ekspertów w studiu.
Promocja za kilkaset tysięcy
Nie dla wszystkich misja ministra rolnictwa jest jednak tak oczywista. "Rozumiem, że to jest promocja Sawickiego przed kongresem PSL. Ile kasy na to musiało pójść z ARMiR-u?" - skomentował na Twitterze Michał Majewski, dziennikarz tygodnika "Wprost". Rzeczywiście, wątpliwości mogą budzić dwie kwestie: koszt reklamy w paśmie najlepszej oglądalności i kontekst polityczny zbliżających się wyborów na przewodniczącego PSL, w których Sawicki najprawdopodobniej zmierzy się z Waldemarem Pawlakiem.
Zapytaliśmy ARiMR, ile kosztowała emisja spotu. "W odpowiedzi na Pana pytania uprzejmie informujemy, że niestety nie możemy podać kosztów emisji spotu promującego efekty PROW na lata 2007-2013 ze względu na otrzymane przez nas rabaty cen ze strony TVP SA, które są objęte tajemnica handlową" - brzmi odpowiedź. Z nieoficjalnych informacji wynika, że na 30-sekundową reklamę w przerwie meczu trzeba wydać prawie 300 tysięcy złotych.
Krzysztof Jurgiel, poseł PiS i członek sejmowej komisji rolnictwa, w rozmowie z naTemat nazywa spot "skandalicznym". - To jest wykorzystywanie środków publicznych na reklamowanie działalności, którą minister rolnictwa prowadzi z urzędu. Poza tym to element kampanii, bo minister rolnictwa wykorzystując środki publiczne chce promować swoją osobę w gronie działaczy i delegatów PSL - zaznacza.
Walka o władzę w PSL?
Jak telewizyjne występy Sawickiego komentują jego partyjni koledzy? Eugeniusz Kłopotek nie doszukuje się w spocie z udziałem Sawickiego politycznego zabarwienia, ale ma problem z kosztami przedsięwzięcia. - Zastanawiam się, czy to dobry moment na ukazywanie tego spotu w najbardziej oglądalnym czasie, gdzie to sporo kosztuje. Ale w obecności ministra rolnictwa nie widzę nic złego - mówi.
Podobnych złudzeń nie ma dr Wojciech Jabłoński, politolog i specjalista ds. marketingu politycznego. - Inaczej niż przez pryzmat wewnątrzpartyjnej walki o stanowiska nie da się tego odczytać. Zadziwiające, jak kontekst czasowy Euro wpływa na walkę polityczną - stwierdza.
W spocie promującym osiągnięcia rolnictwa obok polityka PSL występuje także Tomasz Kołodziej, prezes ARiMR, uważany za "człowieka Sawickiego". W marcu 2009 roku, kiedy Kołodziej obejmował stanowisko, "Rzeczpospolita" pisała, że Sawicki czyści agencje rolne z ludzi PO i szefa PSL Waldemara Pawlaka. W ubiegłym roku Kołodziej dofinansował PSL kwotą 12 tys. złotych.
Reklama.
dr Wojciech Jabłoński
politolog, specjalista od marketingu politycznego
Inaczej niż przez pryzmat wewnątrzpartyjnej walki o stanowiska nie da się tego odczytać.