Dwa lata temu Kuba Błaszczykowski przekazał kwotę, której brakowało na leczenie Dominika w niemieckiej klinice Greifswald. Zrobił to po cichu, bez rozgłosu. Dopóki informacja nie przedostała się do mediów i nie zrobił się z niej wielki, ogólnopolski szum. Do dziś w sieci krążą informacje o niebotycznych kwotach, które nie są prawdziwe i które mama chłopca cały czas prostuje. Ale w tej historii nie to jest najważniejsze. On nie chciał, żeby ta sprawa wyszła na jaw. Nie zależało mu na żadnym rozgłosie. Liczył się tylko Dominik.
Poznali się niejako na zgrupowaniu kadry. Dominik miał wtedy 11 lat. Chłopiec cierpi na złośliwy nowotwór układu nerwowego, był wtedy na leczeniu w pobliżu miejsca, gdzie trenowali piłkarze. Sam wielki fan Lecha Poznań. I dzieci, podczas tego leczenia, dostały prezent – pojechały poznać piłkarzy. Dominika nie było jednak wśród nich, nie pozwalał mu na to stan zdrowia. Kuba Błaszczykowski odwiedził go w klinice.
I dziś Dominik mu kibicuje. ..."Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie"...gratulujemy i cieszymy się ogromnie. ...trzymamy kciuki i zawsze pamiętamy w modlitwie..." – napisała jego mama na Facebooku po bramce Kuby Błaszczykowskiego w meczu z Ukrainą. A potem, po meczu ze Szwajcarią, znalazł się taki wpis. I zdjęcie całej rodziny.
Wrodzona skromność
Od czego się zaczęło? – Na tamtym zgrupowaniu piłkarzy Kuba był bardzo poruszony, zainteresowany dziećmi. Dominik od razu stał mu się bardzo bliski. Jeszcze na długo zanim wsparł go finansowo, bardzo interesował się jego losem. Wypytywał rodziców, co u niego słychać. Gdy okazało się, że brakuje pieniędzy na leczenie, po prostu dołożył brakującą kwotę – wspominają w jednej z fundacji. Proszą, by nie podawać nazwy.
Nikt w tej sprawie nie chce rozgłosu, ale mleko już dawno się rozlało. – Nie było mu to na rękę. Ale absolutnie nie jest osobą, która z tego powodu robiłaby komukolwiek wyrzuty. To absolutnie wrodzona skromność. Człowiek, który ma w sobie ogromne pokłady empatii. Ta rodzina całe życie podporządkowała Dominikowi. I on doskonale potrafił wczuć się w ten przeogromny wysiłek, w tę ciężką traumę, którą jest posiadanie chorego dziecka – słyszę.
Ciocia Kuby Błaszczykowskiego tak go podsumowała: "Osiągnął dużo, a nadal jest normalnym człowiekiem. Bardzo pomaga ludziom. Nie szpanuje nigdy, jest zawsze sobą. Kocham go za to bardzo". Te słowa znalazły się w książce pt. "KUBA ".
Robimy wszystko, co może pomóc
Od tamtej pory minęły dwa lata. Chłopiec jest po dwóch przeszczepach szpiku, po trzech chemiach. Z najnowszym informacji o Dominiku wynika, że czuje się dobrze. "Regeneruje siły, pojawiły się delikatne odruchy w nogach. Stosujemy dalej metody niekonwencjonalne, w przyszłym tygodniu mamy także zaplanowane naświetlanie dwóch zmian w kościach czaszki" – to ostatnie informacje z Facebooka mamy Dominika.
W maju chłopiec miał naświetlania szczęki i kręgosłupa. "Nie poddajemy się ...walczymy dalej ...mimo wszystko ...robimy wszystko co może pomóc Dominikowi" – pisała Małgorzata Młynkowiak.
Urodził się jako zdrowe dziecko
26 maja, w Dzień Matki, ona i Dominik byli bohaterami reportażu w TVP. Aż ciarki przechodziły, gdy mówiła o tym, jak trudny to jest dzień dla takich mam, jak ona i innych chorych dzieci. I że wcale nie jest wyjątkowa, bo takich mam są tysiące.
Dominik zachorował, gdy miał 6 lat. Wcześniej był zdrowym dzieckiem i nic nie wskazywało na to, że coś złego może zacząć się dziać. Tu, na blogu, znajduje się pełen opis choroby chłopca. Zacytujmy tylko początek:
"Trzymamy kciuki, zawsze pamiętamy"
Kilka dni temu mama Dominika zamieściła na Facebooku nowe zdjęcia chłopca z Kubą Błaszczykowskim. Zrobione w listopadzie 2015, co pokazuje, że nasz najlepszy piłkarz tego Euro ciągle ma kontakt z rodziną. Wcześniej zresztą mówiła, że Kuba zawsze pamięta o Dominiku, znajdzie czas, by napisać do niego SMS. Oni też o nim pamiętają.
Kilkanaście godzin temu doszedł kolejny wpis – z prośbą o niepowielanie nieprawdziwych informacji. Bo znów o Kubie Błaszczykowskim głośno i znów media piszą, ile pieniędzy przekazał Dominikowi. "Kochani, bardzo proszę o niepowielanie nieaktualnych wiadomości. Myślę że Kuba także nie życzyłby sobie udostępniania nieaktualnych i nie do końca prawdziwych informacji. To człowiek skromny o wielkim sercu, nigdy nie zależało mu na upublicznieniu tej informacji ...wręcz przeciwnie".
Trzymamy kciuki za obu bohaterów, silnych i walecznych. Jak ktoś napisał na FB mamy chłopca: "Mam nadzieję, że te piękne gole przyjaciela Dominika- Kuby także w Dominiku wzmogą chęć walki z tym paskudztwem, które go dopadło".
Zaczęło się niewinnie w maju 2009 od bólu prawego kalana, następnie stawów biodrowych, z czasem doszły bóle innych kości i stawów. Długo chodziliśmy po lekarzach, każdy stawiał inne diagnozy. (...) po 4 miesiącach Dominik zaczął odczuwać straszne bóle głowy i znów zaczęła się nasza wędrówka po lekarzach i słuchanie różnych hipotez. W końcu gdy wystąpiły u Dominika problemy z widzeniem trafiliśmy do Poznania na ul. Szpitalną. Po badaniu TK stwierdzono że Dominik ma krwiaka w głowie. Czytaj więcej