Były prezydent rezygnuje z "dłuższego urlopu". W Gdańsku spotkał się z działaczami KOD i jego sympatykami. Zgromadzeni usłyszeli, że Lech Wałęsa rusza w Polskę. – Nie zapisuję się do żadnego ruchu, ale będę pomagał każdemu – zadeklarował.
Wałęsa nie ma zamiaru patrzeć, jak "marnotrawione jest nasze zwycięstwo". Aby temu zapobiec, rezygnuje z "urlopu dłuższego". Nie popiera wprost żadnej opozycyjnej frakcji ani Komitetu Obrony Demokracji, przez który został zaproszony w poniedziałek do Europejskiego Centrum Demokracji. Traktuje go jako "komisję krajową porozumiewawczą" do momentu przejęcia sterów po PiS-ie.
Polityk, który od miesięcy broni dobrego imienia, zaprzeczając współpracy z SB, chce "coś ratować". – Dziś jacyś nowi bohaterowie piszą nową historię, przerabiają sukces w klęski. No, tego nie wolno tolerować. Zamierzam jeździć po całej Polsce i zamierzam na ten temat rozmawiać – mówił były prezydent.
Zaapelował do patriotów, by wspólnie - jak to ujął, finezyjnie i pokojowo "naprowadzać demokrację na właściwe tory". Obecnie rządzących nazwał kolesiami uzurpującymi władzę, którzy nie liczą się z narodem.
– Zapamiętajcie: to się skończy i wytniemy was, z korzeniami wyrwiemy od sołtysa do ministra – grzmiał w stronę PiS. – Mało tego, sprawdzimy was dokładnie: co zrobiliście, jak zrobiliście, jak rządziliście – zakończył.