Selekcjoner reprezentacji nie ukrywa, że to trudny moment. – Piłkarze byli bardzo dzielni – mówi. W szatni usłyszeli od niego, że ważne jest "co przed nami". A media i kibiców przekonuje: to początek, nie koniec tej drużyny.
– Rozczarowanie jest duże, przecież nie przegraliśmy tu meczu. Ale głębokiego smutku nie czujemy. Jutro opadną emocje, jestem pewien, że docenimy to, co osiągnęliśmy – ocenia wynik rozgrywki Adam Nawałka. Przyszłość widzi w zdecydowanie jasnych barwach. Ekipa pokazała dojrzałość, czas by udoskonalać grę.
Trener zaprzecza, że gra Roberta Lewandowskiego była rozczarowująca. – Cieszy mnie bardzo jego postawa w tych mistrzostwach. On też sprawia, że duch drużyny był naszą siłą. I nadal będzie – uważa. Nawałka zdaje sobie sprawę z wysoko zawieszonej dziś poprzeczki. Podkreśla, że oczekiwania nie ciążą zespołowi, wręcz przeciwnie - są motywacją. – Trzeba się tylko liczyć z tym, że przeciwnicy będą nas traktować poważniej – skonstatował.
W rozmowie z TVN24 na temat meczu wypowiedział się także nasz najbardziej charyzmatyczny skoczek narciarski. Piotr Żyła stwierdził, że w tym niestrzelonym karnym nie ma winy Kuby Błaszczykowskiego. – To wina bramkarza, że rzucił się w "złą stronę" – stwierdził, rozśmieszając nie tylko siebie, ale i prowadzącą.