Jeszcze w sobotę podczas kongresu PiS Jarosław Kaczyński mówił, że 140 mld złotych zgromadzonych w OFE będzie prezentem dla Polaków. Wypowiedź odebrano jako pomysł nacjonalizacji funduszy zdeponowanych w OFE. Już w poniedziałek okazało się, że prezent będzie warty o kilka miliardów mniej, bo inwestorzy z Giełdy Papierów Wartościowych prędziutko zaczęli wyprzedawać akcje.
Funduszy w OFE nie da się łatwo zamienić na gotówkę. Większość ze 140 mld to pieniądze ulokowane w akcjach spółek notowanych na GPW. Ich wycena zależy od kondycji samych firm, ale też podaży i popytu na akcje. – Jeśli więc rząd znacjonalizowałby te fundusze, a potem chciał sprzedać akcje, to przy wielkiej wyprzedaży cała giełda zostanie zaorana. Szacuję, że z akcji udałoby się wyciągnąć nie więcej jak 100 mld w gotówce. Z Polski uciekliby pozostali inwestorzy - mówi Maciej Bitner, ekonomista WISE.
Dlaczego PiS połasił się na OFE?
Dzięki pomysłom gospodarczym PiS wartość zgromadzonych w Otwartych Funduszach Emerytalnych aktywów w ciągu roku spadła o kilkanaście miliardów. Po "reformie systemu" w czasie rządów PO-PSL na oszczędzanie w OFE zapisało się zaledwie ok. 2,5 mln Polaków. I tak odprowadzają tam mizerną, niespełna 3-procentową składkę od własnego wynagrodzenia. Przy takich kwotach znaczenie emerytury z OFE, szczególnie dla młodych osób, byłoby już niewielkie. Z biegiem lat OFE otrzymywałoby coraz mniej wpłat od pracujących, a musiałoby coraz więcej oddawać ZUS-owi do wypłat emerytom. Politycy doszli do przekonania, że trzeba szybciej wykonać wyrok na dogorywających funduszach.
Wicepremier Mateusz Morawiecki powiedział w poniedziałek, że pieniądze z OFE mają zostać przekazane do III filaru oraz do Funduszu Rezerwy Demograficznej. Dokładniej: 105 miliardów ma być rozdzielone pomiędzy osoby odkładające dziś na emeryturę. Każdemu z 16,3 mln osób na osobne Indywidualne Konto Emerytalne. To niby prezent, o którym mówił Kaczyński. Jednak warto zauważyć, że okazji "reformy" 35 mld zł znika w Funduszu Rezerwy Demograficznej. Tam miliardy mają być pomnażane, zaprzęgnięte do pracy przy budowie zamożności Polaków. Jak? Konkretnie nie wiadomo. Będą to "nowe, ważne przedsięwzięcia, które będą budowały siłę naszej polityki gospodarczej".
Państwowy fundusz przejmie emerytury
– Nikt nie wytłumaczył, dlaczego reforma odbędzie się ze stratą dla przyszłych emerytów. Przecież na kontach w OFE mieli 140 mld, a po podziale środków na IKE 105 mld - komentuje Maciej Bitner.
To jednak szczegół, którym rządzący nie zaprzątają sobie głowy, bo w ciągu roku odbędą się szybkie konsultacje społeczne, a ustawy zostaną napisane, przegłosowane, podpisane przez prezydenta, a Trybunał Konstytucyjny ich nie zakwestionuje. Kiedy będzie już pozamiatane po OFE, Morawiecki proponuje, aby każdy zaczął oszczędzać na emeryturę we własnym zakresie.
Na przykład w ramach Pracowniczych Programów Kapitałowych oraz Indywidualnych Planów Kapitałowych. Wszyscy pracujący zostaną do nich zapisani automatycznie - najpóźniej w 2018 roku. Co ciekawe, aby zachęcić do udziału w oszczędzaniu na emeryturę, Morawiecki sięgnął po starą sztuczkę, jeszcze z czasów, kiedy pracował w BZ WBK. Na początek każdy dostanie w prezencie 250 złotych - tak jak kiedyś bank dawał "stówę" za otwarcie konta bankowego. Długoterminowe oszczędności emerytalne nie będą obłożone drakońskim 19-procentowym "podatkiem Belki", a jedynie skromnym 10-procentowym podatkiem. To dobre rozwiązanie, podobnie jak i ulgi podatkowe oraz dofinansowanie przez Fundusz Pracy składek przekazywanych do III filara emerytalnego.
Najwięcej wątpliwości budzi fakt, że przez dwa lata początkowego okresu tworzenia Pracowniczych Planów Kapitałowych pieniędzmi będzie zarządzał państwowy Polski Fundusz Rozwoju (czyli jednak nacjonalizacja). Mimo zmiany nazwy i prezesów to ta sama instytucja, która - jak wiemy z nagrań afery podsłuchowej - po kilku latach działalności stworzyła jedynie "ch… d… i kamieni kupę".
Wykorzystać w ten sposób, żeby każdy z tej sumy, każda rodzina, każde gospodarstwo domowe, 16 mln ludzi dostało jakąś sumę. Jedni mniej, ci którzy zbierają pieniądze krócej, inni więcej, ale te pieniądze będą dla nich. Nie do wyjęcia, do oszczędzania