Zrobienie kupy luksusem? W Polsce ciągle tak! Nie jesteś klientem restauracji, to wynocha z ich wychodka. Zatrzymujesz się na stacji paliw w nadziei na skorzystanie z WC, a tam płatne. I co z tego, że masz kartę płatniczą. Z nadzieją dopadasz marketu, ale ten akurat nie ma toalet. Pozostaje czasem tylko wiara w „moc” własnego pęcherza. I nie tylko.
Ostatnio widziałem faceta sikającego pod drzewkiem przy warszawskiej Al. Jana Pawła II. Jego dziewczyna usiłowała obrócić sytuację w żart. W tym czasie za plecami sikającego pewnie przejechało z kilka tysięcy osób. I wszyscy oglądali "sikającego". Brak kultury? A może znacznie bardziej poważny problem.
Siku, a sprawa polska
Dobrze, że jesteśmy portalem internetowym, bo ze stron gazetowych, które pisały o problemie szaletów, można ułożyć górę papieru toaletowego. Jeśli jesteś osobą, która w ubikacji lubi czytać na smartfonie teksty, to wiedz, że na Krupówkach nie poczytasz.
„Tygodnik Podhalański” niedawno poruszył wstydliwy problem stolicy Tatr. Cytuję: "Brak miejskich toalet to wielki problem Zakopanego. Ta kolejka kobiet na zdjęciu stoi do toalety na stacji BP w Zakopanem".
Jeden z internautów skomentował pod materiałem: "To niestety problem całej Polski. W Gdańsku np. turystów z roku na rok więcej lecz toalet jakoś nie przybywa. A już w czasie Jarmarku Dominikańskiego to w ogóle jest dramat".
Kolejny zauważa zaś:
Ten syf wy zostawiacie!
Z kolei w wieści z drugiego końca Polski początkowo nie mogłem uwierzyć. Przy okazji przepraszam Polaków przebywających na urlopie nad Bałtykiem, ale... ten syf wy zostawiacie!
– Specjaliści wyliczyli, że w sezonie osoby korzystające z gdańskich plaż pozostawiają po sobie na wydmach ok. 140 kg odchodów, a także ok. 1,5 metrów sześciennych moczu w morskiej wodzie. Dziennie! – wylicza w rozmowie z naTemat Michał Piotrowski z biura prasowego gdańskiego magistratu.
Zauważyliście może turystów stojących dłużej w morskich falach? Raczej nie zapatrzyli się na kutry. Z drugiej strony plaży widać ścieżki wydeptane za wydmy. Gdańsk postanowił rozwiązać problem budując toalety bliżej plaż, aby urlopowicze nie musieli biegać na wydmy.
– Inwestycja wymaga jednak dużych nakładów i kopania w ziemi przed tym sezonem nie zdążyliśmy. W przyszłym roku mają stanąć pierwsze trzy nowe budynki sanitarne. Obecnie ustawione są "toi toje" i kontenery – wyjaśnia Piotrowski.
Pani-selekcjoner w innej wersji
Dawno nie byłem w MacDonaldzie przy ul. Marszałkowskiej, ale swego czasu stała tam przed WC pani, która prosiła o paragon z kasy. Nie tylko ja jeden zostałem przez nią odesłany. Teraz pewnie selekcjonerkę zastąpił kod do restauracyjnej ubikacji. System został uszczelniony. W innych miejscach jest podobnie. Można jedynie liczyć na życzliwość obsługi.
Przydałby się kolejny Józef Głuchowski! Wspomniany bohater pozwał w 2011 roku dwie warszawskie placówki za nieudostępnienie mu toalety. Sąd Najwyższy uwzględnił skargę kasacyjną wniesioną przez Rzecznika Praw Obywatelskich w sprawie mężczyzny. Orzekł, że bank jako instytucja użyteczności publicznej ma obowiązek udostępniania swych toalet.
Aplikacja, która ratuje nie tylko honor
Dopiero zbierając materiał przekonałem się jak ważna jest sprawa "potrzeby". Świadczą o tym strony i aplikacje pozwalające odnaleźć drogę do najbliższej publicznej czy też udostępnionej dla przechodniów toalety, np. w restauracji.
Taką stroną jest np. znajdzWC.pl. Na razie aplikacja obejmuje dwa miasta: Warszawę, gdzie do wyboru mamy 88 ogólnodostępnych toalet i Częstochowę z trzema zgłoszonymi ubikacjami.
Dla niektórych osób mapka z toaletami jest wybawieniem. Cierpią oni na nadwrażliwość jelit. Wcale nie jest ich mało – ponad 100 tys. osób. Pisaliśmy niedawno o akcji "flaki rozrabiaki".
Tymczasem wspomniany pan sikający przy Al. Jana Pawła II mimo aplikacji i tak raczej nie zdołałby dobiec do ubikacji. Potrzeba dopadła go przy skwerze nieopodal ul. Dzielnej. Najbliższa publiczna toaleta jest na stacji metra. Kawałek.
Metamorfoza z wyjątkiem Powiśla
Na pocieszenie dodać mogę, że jeszcze nie tak dawno w Polsce było jeszcze gorzej. Dla tych, co wspominają z nostalgią stare "dobre" czasy, załączyłem filmik. Swoją droga metamorfoza toalet mogłaby posłużyć za studium socjologiczno-ekonomiczne współczesnej Polski. Jednym z przykładów przemian jest bar wietnamski w dawnym szalecie na ul. Pięknej.
Oczywiście nie mógłbym nie wspomnieć o panach, którym wszystko "wisi". Sikają tam, gdzie popadnie. W Warszawie takim miejscem jest stacja Warszawa-Powiśle. Szkoda tak urokliwego zakątka. Znowu jednak jest jedno "ale". Bo tam też nie widać szaletu dla pasażerów.
Napisz do autora: wlodzimierz.szczepanski@natemat.pl