Tak tak, zgadza się, "Bravo Girl!" nadal się ukazuje, ale idzie z duchem czasów.
Tak tak, zgadza się, "Bravo Girl!" nadal się ukazuje, ale idzie z duchem czasów. fot. Anna Dryjańska

Pamiętacie największy i najbardziej popularny magazyn dla dziewczyn? Ten, który czytałyście na dużej przerwie i ukrywałyście przed pruderyjnymi nauczycielami? Po latach postanowiłam sprawdzić, o czym teraz pisze "Bravo Girl!".

REKLAMA
Sam miesięcznik wpadł mi w oko przypadkiem. Przechadzałam się na dworcu czekając na pociąg, gdy zwróciłam uwagę na stojak z gazetami. Moment niedowierzania. To "Bravo Girl!" nadal się ukazuje? Tak! Szybki "risercz" - w 54,5 tys. egzemplarzy, które docierają do 163 tys. czytelniczek i czytelników. Młodzieżowa biblia lat 90-tych przetrwała, ale to nie znaczy, że się nie zmieniła.
logo
W latach 90-tych część rodziców i nauczycieli chciała zakazać nastolatkom czytania "Bravo". Tam młodzież znajdowała wiedzę o seksualności, której ci nie potrafili lub ze względów ideologicznych nie chcieli przekazać. fot. Bravo
Na pierwszy rzut oka
Z okładki uśmiecha się młoda kobieta w dyskretnym makijażu i białym topie. "Najpiękniejsze fryzury na lato!" krzyczy największy tytuł. Poza tym czytelniczka będzie mogła dowiedzieć się, jak "wyczarować piękną i zdrową opaleniznę" za pomocą kosmetyków i być sexy tego lata. To ostatnie stanie się możliwe dzięki prezentacji "stylówek na wakacyjną imprezę".
logo
Ale okładka obiecuje nie tylko treści poświęcone wyglądowi. Kusi psychotestem "Czy jesteś odważna" i namawia do rozszyfrowania intencji chłopaka za pomocą analizy jego mowy ciała (sztucznie się uśmiecha? strać nadzieję). Nie wokół samych facetów i wyglądu świat się kręci. "Bravo Girl!" zapowiada też 15 "challenge'ów" (w latach 90-tych nazywanych wyzwaniami) dla wzmocnienia przyjaźni z kumpelą.
Wisienką na torcie jest "gorący temat". – Nagie fotki w necie - uważaj, co i komu wysyłasz" – ostrzega z okładki pismo. Zaciekawiona tym tematem podejmuję decyzję o zakupie. Żałuję tylko, że nie ma żadnego drobiazgu jako dodatku do gazety. I jak się okazuje, nie jestem jedyna.
logo
screen facebook.com/bravogirlpolska
"Bravo Girl!" kosztuje teraz 3 złote i 99 groszy. Gdy wracam do redakcji, koledzy, w wieku już dawno ponastoletnim, wyrywają mi Bravo z rąk i przeglądają z wielkim zainteresowaniem. No cóż, pewne rzeczy się nie zmieniają... ;)
Niby tak samo...
Szybko kartkuję "Bravo Girl!" i z zadowoleniem odnotowuję, że pismo nadal zamieszcza swoje kultowe plakaty. W tym numerze jest to rozkładówka "Twenty One Pilots". Chwila googlowania i upewniam się, że jest to zespół muzyczny.
To jest pierwszy moment, gdy odczuwam nadciągający kryzys wieku średniego. Tych momentów podczas lektury "Bravo Girl!" będzie jeszcze kilka.
logo
"Bravo Girl!" nadal dodaje plakaty. Tylko nazwy zespołów brzmią jakoś zupełnie obco. fot. Anna Dryjańska
Na początek jednak zaznajamiam się z trendami. W tym sezonie modne są bejsbolówki, torebki z frędzlami i różowe powieki. Wygląda na to, że nieświadomie robiłam "absolutnie hitowy" makijaż.
Dalej kosmetyki, fryzury, ciuchy. Łapię się na tym, że starannie przeglądam odcienie zmywalnych sprejów koloryzujących do włosów. Trochę zazdroszczę współczesnym nastolatkom tak fajnych gadżetów. To uczucie jednak mija, gdy docieram zapowiadanego na okładce tekstu "Uwaga na seks-fotki!".
logo
Szczera rozmowa z rodzicami o sextingu? Przeważnie niemożliwa z wielu różnych powodów. fot. Anna Dryjańska
... ale jednak inaczej
Za moich nastoletnich czasów przemoc chłopaków wobec dziewczyn, a tym jest przecież rozpowszechnianie ich nagich zdjęć bez zgody, nie eskalowała za pomocą lajków i udostępnień. Wracam do lektury. Gazeta odradza nastolatkom sexting wskazując na jego liczne niebezpieczeństwa. Co ważne, robi to bez moralizowania i zadęcia.
"Bravo Girl!" o sextingu
nr 7, lipiec 2016 r.

Prośby o seksowne selfiki pojawiają się często jeszcze na etapie flirtu. To ciężka próba, bo każdy chce sprawiać wrażenie totalnie wyluzowanego. Na dodatek zewsząd słyszy się, że wysyłanie takich zdjęć jest "normalne". Ale to przecież nie jest wystarczający powód, żeby coś takiego robić! Zastanów się, na co możesz sobie pozwolić - co jest dla Ciebie dopuszczalne, a co nie. I pamiętaj, że oznaką prawdziwego luzu jest postępowanie zgodnie z własną wolą, a nie uleganie presji otoczenia.

Mam ochotę podziękować autorce za ten feministyczny przekaz. Niestety nie jest podpisana.
"Bravo Girl!" wykazuje dużą dawkę realizmu. Tym nastolatkom, które nie chcą słuchać przestróg i mimo wszystko pragną wziąć udział w sextingu, daje praktyczne rady. Jedną z zasad jest zrobienie rozebranego zdjęcia bez głowy, tak by nie można było zidentyfikować tożsamości sfotografowanej osoby. Tym dziewczynom, których nagie zdjęcia zostały już rozpowszechnione, "Bravo Girl!" wskazuje drogę prawną.
"Zawsze z Tobą!"
Zastanawiam się, ilu rodziców byłoby w stanie normalnie porozmawiać o tym ze swoimi nastolatkami, jeśli oczywiście w ogóle wiedzą, że młodzi ludzie używają telefonów również do sextingu. Dobrze, że jest miejsce, gdzie nastolatki mogą zdobyć wiedzę bez ideologii.
Podobne refleksje nasuwają się podczas lektury odpowiedzi specjalistów na pytania do Bravo. To cenne, że dziewczyny mogą zapytać o pierwszą wizytę u ginekologa i poradzić się jak w najmniej bolesny sposób zerwać z chłopakiem. Wartościowa, choć z innych powodów, jest też "Wasza letnia lista zadań" - przygód, które zbliżą czytelniczkę z jej przyjaciółką. Girl power nigdy dość.
Jest fotostory!
Ale dosyć powagi. Zaraz potem na stronach "Bravo Girl!" pojawia się fotostory pod malowniczym tytułem "Nowa na blokowisku". – Natalia jest w szoku - jej rodzice zbankrutowali i dziewczyna musi zapomnieć o życiu w luksusie! Czy przeniesienie się na blokowisko okaże się tak straszne, jak Natka sobie wyobraża? – głosi zajawka tej historii.
Potem przez cztery strony możemy śledzić ilustrowaną opowieść, która jak za starych, dobrych czasów kończy się romantycznym happy endem. W głębszej, choć nie aż tak bardzo ukrytej warstwie, fotostory porusza kwestie finansowe i klasowe. Bogata, rozpieszczona Natalia przekonuje się, że rówieśnicy z bloku nie gryzą, a jeden z nich całkiem nieźle się całuje.
logo
"Bravo Girl!" bez fotostory? Niemożliwe! fot. Anna Dryjańska
Pełna kultura
"Bravo Girl!" wytrwale zachęca dziewczyny do czytania książek i oglądania filmów. Polecane pozycje są mieszanką utworów przeznaczonych dla dziewczynek dopiero wchodzących w wiek dojrzewania jak i tych, które już się w nim zadomowiły.
Obok powieści o oryginalnej 13-latce i jej tajemniczym kocie, prezentowany jest thriller o dziewczynie, która pewnego dnia budzi się w trumnie. Niedługo po reklamie kremu do depilacji, pojawia się informacja o animowanym filmie Disneya o niebieskiej rybce, zatytułowanym "Gdzie jest Dory".
Już nie dzieci, jeszcze nie dorosłe - odkładam "Bravo Girl!" z ulgą, że nastoletni czas burzy i naporu przeżyłam przed erą mediów społecznościowych i wideostreamingu, oraz z nadzieją, że "Bravo Girl!", obok ciuchów i chłopaków, nadal będzie bezpruderyjnie przekazywać wiedzę zakazaną.

Napisz do autorki: anna.dryjanska@natemat.pl