Anna Zalewska gościła u Moniki Olejnik.
Anna Zalewska gościła u Moniki Olejnik. Fot. Wojciech Kardas / Agencja Gazeta
Reklama.
Już na początku Monika Olejnik poprosiła Annę Zalewską o definicję słowa "polec". – Poległ to zginął. To wyraz bardzo jednoznaczny – powiedziała minister, odrzucając słownikową definicję oznaczającą śmierć na polu bitwy. Zdziwiona dziennikarka kontynuowała wątek, pytając co wydarzyło się pod Smoleńskiem. Pytała, czy był to zamach czy wypadek i co znajdzie się podręcznikach szkolnych na ten temat. Zalewska odpowiedziała, że "prawda". – Młodzi ludzie muszą znać fakty – zaznaczyła.
Dalej było jeszcze ciekawiej. Anna Zalewska wielokrotnie powoływała się właśnie na "prawdę", gdy padło pytanie o wydarzenia w Jedwabnem i pogrom kielecki. W jej opinii, do obu tragedii doprowadziły "zawiłości historyczne", a nie polski antysemityzm. Morderców Żydów określiła jako "nie do końca Polaków".
Prowadząca program zapytała jeszcze szefową MEN o różnie interpretowaną wypowiedź Baracka Obamy na szczycie NATO. Światowe media piszą, że dał on naganę rządowi PiS, ale według minister wcale tak nie było. – Czytałam tłumaczenie i rzeczywiście w kontekście całej wypowiedzi, wybrzmiało, że wszystko się skończy jakąś zgodą, do której rząd dąży – twierdziła.
Uznała też, że krytyczne dla PiS komentarze takich redakcji jak "Washington Post" "New York Times" stworzono nie na podstawie słów usłyszanych przez Amerykanów z ust ich prezydenta, a na podstawie przedruków z polskich gazet.