– Zostawiłaś Prawo i Sprawiedliwość w najtrudniejszym momencie, zaraz po katastrofie smoleńskiej, kiedy zginął śp. Prezydent Lech Kaczyński, Jego Małżonka i wielu naszych przyjaciół – zaledwie dwa lata temu pisała Beata Mazurek, obecna rzeczniczka prasowa PiS. Adresatką tej gniewnej wiadomości była Beata Kempa, obecnie urzędniczka Kancelarii Premiera, wtedy polityczka konkurującej z PiS-em Solidarnej Polski. Czy dziś Beata Kempa walczy o to, by zmazać swoje grzechy przeciwko Kaczyńskiemu?
– Politycy PiS od kilku tygodni zabiegają, by podczas wizyty na Wawelu papież zszedł na chwilę modlitwy do krypty z grobem Lecha Kaczyńskiego – napisała dziś "Gazeta Wyborcza". Pierwsze skrzypce w tej grobowej dyplomacji miała odgrywać Beata Kempa, która rzekomo obiecała papieżowi budowę schodów ruchomych, by nie musiał się natrudzić schodząc do krypty. – Strona kościelna nie chce się na to zgodzić – pisze "Wyborcza" powołując się na swoje kontakty wśród hierarchów Kościoła rzymskokatolickiego. Postanowiłam sprawdzić u źródła.
Prawda nas wyzwoli
Pytanie, które zadałam Beacie Kempie było proste: "Czy to prawda, że rząd zabiega o to, by papież Franciszek odwiedził grób prezydenta Lecha Kaczyńskiego?".
Jej asystent tłumaczy, że nie jest upoważniony odpowiedzi na takie pytania. Proszę więc o udzielenie odpowiedzi - tak lub nie - w ciągu kilku godzin. Ale minister Beata Kempa, znana z krzykliwych monologów w studiach telewizyjnych, tym razem milczy.
Nimb świętości
Gdyby papież odwiedził grób prezydenta Lecha Kaczyńskiego, to dla PiS-u byłaby to perłą w koronie religii smoleńskiej. Obraz, albo najlepiej nagranie Franciszka klęczącego przed prezydencką kryptą, PiS-owska propaganda wykorzystywałaby do końca świata i o jeden dzień dłużej. Kult brata Jarosława Kaczyńskiego, budowany miesięcznicami, rondami i ulicami, a także przePiSywaniem historii, zyskałby w oczach wyborców - wyznawców watykański stempel. Beatyfikacja prezydenta Kaczyńskiego, o którą według Pawła Rabieja, członka zarządu .Nowoczesnej, starał się PiS, byłaby już tylko niepotrzebną biurokracją.
PiS stanowczo zaprzecza, by starał się o oficjalne uświęcenie brata Jarosława Kaczyńskiego, ale Rabiej twierdzi, że sygnały o sondowaniu gruntu przez partię dostał od zniesmaczonych urzędników kościelnych. Gdy pytam go o to, co sądzi o opisanej przez "Wyborczą" próbie sprowadzenia Franciszka do grobu prezydenta, ten dziwi się, że do opinii publicznej informacja przedostała się dopiero teraz. Sam dostawał sygnały na ten temat z różnych źródeł od ponad tygodnia.
Rząd nie odpowiedział na oddzielnie zadane pytanie o to, czy chce skłonić papieża do odwiedzenia grobu prezydenta. Urzędnicy nabrali wody w usta także w rozmowie z dziennikarzami "Gazety Wyborczej", ale nie zaprzeczyli tym rewelacjom. Biorąc pod uwagę dotychczasową politykę faktów dokonanych PiS, nie byłoby dziwne, gdyby PiS próbował sprowadzić Franciszka do prezydenckiego grobu podstępem. Wyznaczenie do tego celu minister Kempy byłoby logicznym posunięciem.
Klerykalna posłanka
Pani minister lubi mówić o swoim przywiązaniu do watykańskiej doktryny - jako polityk stara się o wdrożenie ideologii katolickiej do prawa polskiego. W poprzedniej kadencji zażarcie zwalczała równość i prawa człowieka, posuwając się nawet do tego, by rozważać wypowiedzenie międzynarodowych konwencji, które kodyfikują te wartości. Jednocześnie ma na sumieniu zaparcie się PiS-u, gdy razem ze Zbigniewem Ziobrą, notabene niedoszłym księdzem, ostro konkurowała z partią jako członkini Solidarnej Polski.
Teraz przyszedł czas pokuty. Minister insynuuje, że tragiczny, lecz banalny wypadek lotniczy typu CFIT (czyli kontrolowany lot ku ziemi) w Smoleńsku, był zamachem. Czyim? Tego już nie mówi.
Na wszelki wypadek zdjęła z witryny rządowej stronę fakty.smolensk.gov.pl (której zawartość eksperci zdążyli przenieść tutaj). Zapytana o bezpieczeństwo i pogodę na ŚDM minister Kempa stwierdziła, że nie ma się o co martwić, bo władze mają pakt z Janem Pawłem II. Gdy Kraków, włącznie z lotniskiem na którym ma lądować papież, zalała ulewa, stała się obiektem drwin. Gdyby doprowadziła Franciszka do grobu Kaczyńskiego, to grzech zdrady PiS-u zostałby jej odpuszczony. PiS zyskałby watykańską legitymizację, a w oczach gorliwych katolików wszystkie jego posunięcia zostałyby uświęcone boską łaską.
Watykańska dyplomacja
Kempa ma jednak pewien problem. Hierarchowie kościelni są lepsi w dyplomatyczne klocki niż rząd i nie pozwolą rządowi na zrobienie czegokolwiek z Franciszkiem mimochodem lub przypadkiem. Wątpliwe, by zgodzili się na wizytę w krypcie, bo katolicy niegłosujący na PiS poczuliby się wyłączeni ze wspólnoty.
Hierarchowie wolą popierać partię Jarosława Kaczyńskiego nieoficjalnie, bo dobrze wiedzą co dzieje się z ich Kościołem w państwach, gdzie biskupi otwarcie stanęli po stronie jednej partii. I nawet przytulona do Radia Maryja minister Kempa może być zbyt mało przekonująca, by to zmienić.